Obudziłem się ponownie. Tym razem przetarłem oczy i podniosłem się do siadu. Głowa bolała mnie diabelsko i szumiało mi przez chwilę w uszach a moje oczy były bardziej wrażliwe na światło co powadowało że mnie raziło.
Spojrzałem na zegarek. Piętnasta.. Późno..
Wstałem delikatnie z łóżka I podszedłem do zasłony pociągnołem ją mocniej by zakryć całe okno a nie jego połowę. Na polu obok padał śnieg przecież mamy koniec listopada. A w samym domu było zimno. Nie miałem siły ani ochoty wracać do domu w tej pogodzie, więc Wróciłem na łóżko. Przykryłem się grubą pierzyną i patrzyłem w sufit. Podziwiałem zacieki białej farby w szczelinach a tagkże niedoskonałości na suficie. W tym czasie zostałem przytulony jedną ręką I zaśmiałem się na to.
- Już się bałem że uciekasz...- mruknął zaspany i wtulił swoją twarz w moją klatkę piersiową jak w poduszkę, a ja zaczołem bawić się jego delikatnie kręconymi włosami.
- Nie mam siły.. Po drugie jest cholernie zimno i pada śnieg..
- Ulepisz ze mną bałwana?
- Nie wygłupiaj się,nie trzeba go lepić sam jesteś bałwanem. Ulepię.. Ale nie teraz.
- Wyśmienicie..- zaśmiałem się ponownie.- Jak wstanę to zrobię nam kakao..
- Z chcią się napije, ale na razie marzę o kawie..
- Kawę też ci zrobię..
- A cóż ty taki dobroczynny?
- A tak..- odparł I ucałował mnie w czoło po czym wrócił do poprzedniej pozycji.
- I co ja mam teraz o tym myśleć co?- zapytałem na co on wzruszył ramionami.
- Żyć chwilą i przestać się martwić o innych, a zacząć o siebie? Zrozumieć że ja cię kocham? Nie wiem..
- Kochasz mnie?- zapytałem zaskoczony jego wypowiedzą
- Da[tak]- odparł bez cienia niepewności.
- Okey.. Teraz to już zupełnie nie wiem co myśleć...
- To nie myśl.. Tylko żyj.. Rób rzeczy intuicyjnie..
- Mówisz jak ten jeden kolega co się nie nauczył na sprawdzian..
- Tak też bywało..- zaśmiał się- porostu Przestań o wszystkim tyle myśleć..
- To znaczy?
- Posłuchaj głosu serca Blyad.. Ale kacapoły jak można słuchać głosu organu który pompuje krew..
- Nie mam pojęcia.. Ale chyba rozumiem przesłanie..
-No widzisz..- odparł I obrucił się tak że dalej miał głowę na mojej klatce piersiowej ale tym razem na mnie patrzył tymi swoimi błękitnymi ślepiami.
- Nie gap się na mnie..- powiedziałem zasłaniając mu oczy dłonią.
- Czemu..?- jęknął smutno.
- Bo to niekomfortowe..
-Zasłsnisz mi ten piękny widok "bo to niekomfortowe"- powiedział zdejmując moją dłoń ze swojej twarzy, i złożył na jej zewnętrzne stronie parę pocałunków.
- A Rób co chcesz..- odparłem bezradnie. Patrzyłem na ścianę na przeciwko. Pusta błękitną ściana.. Nic niezwykłego.. Kolor ten przypominał identycznie odcień mojej farby w domu. Mógłbym coś namalować. Coś co by tu pasowało.. Zajmę się tym jak wrócę.
- Nad czym myślisz?- zapytał mnie spokojnym i troszeczkę sennym głosem.
- Nad tą ścianą I Nad wszyskim.. Analizuje rzeczy które zrobiłem. Oraz te które ktoś zrobił. Wszysko.. I też ubolewam nad tym że za niedługo święta I będę zmuszony siedzieć przy stole z ojcem I dziadkiem...
- Bez sensu.. Ja siedzę sam. Ojciec powiesił się trochę temu.. z pięć lat temu albo więcej.. Jak byś chciał to możesz przyjść..
- Z chęcią. Ojciec jak mnie nie zobaczy to mnie ukatrupi.. Ale będzie miał minę- zaśmiałem się- Przyjdę na sto procent. Ugotować coś?
- Hej mamy jeszcze listopad. Nie myśl już o świtach.- Śmiał się a ja razem z nim.
- Oj no jak się zamyśle to tak jest.. Mógł bym Ci namalować nasz stół wigilijny i minę ojca.
- Co było by na stole?
- Butelki po wódce i dwa kieliszki- śmialiśmy się w najleprze.
- Coś w tym jest.. Jesteś głodny?
- Nie jakoś bardzo..
- No to idziemy do kuchni! Ja ci pokarze Blyad co to znaczy gotować!- powiedział I podniosł się I zaczął gdzieś iść więc podbiegłem do niego. Byliśmy w małej starej kuchni miała ona swój urok jak i była przytulna. Białe malowane meble w kwiaty i serduszka ze zdrapaną już farbą i o dziwo czyste różowe firaneczki w oknie pasujące idealnie do mebli i ściany w tym samym kolorze.
- Masz różową kuchnie..- powiedziałem z zaksoczenie jaki I z uradowaniem- Nie spodziewałam się tego po tobie..- Powiedziałem I usiadłem na krześle obok.
- No widzisz. Zakładając masz cały czarny dom i jedynym kolorowym szczegółem są moje słoneczniki
- Zgada się
- Serio?- zapytał zaszokowany i śmiał się w tym samym czasie.
- Ja.
- Witaj na moim minimalnym kursie gotowania- odparł stając przedemną w różowym wartuszku z kokardkami. Z napisem "Najlepszy syn"
- Ja pierdole!- krzyknołem ksztusząc się że śmiechu.
- Piekny, no wiem zazdrościsz. Tobie też taki załatwię- Puścił mi oczko.
- Dostajesz miano najlepszego z moich znajomych
- Jest ich tylko trzech a jednym z nich jestem ja więc nie masz dużego wyboru.. Ale zgodzę się jestem zjebisty- odparł mieszając coś w misce.- A dzbanie przydaj się na coś a nie się lord szwab rozsiadł i czeka na żarcie. Wyjmij proszę cię patelnie z szafki obok kuchenki na lewo.
- Co ty chcesz robić na tej patelni?
- Smażyć Cię w kawałeczkach. Nie no będą naleśniki.
- Okey- odparłem śmiejąc się I wyciągając patelnie którą następnie położyłem na palinki.
_________________________________________
Przepraszam za Polsat ale musicie to przecierpieć przykro mi.A no i kochani zmieniłam napis na okładce już nie jest ucięty!
A i proszę zostaw ☆Gwiazdkę☆ dla Ciebie to tylko kliknięcie dla mnie motywacja do pisania dalej i więcej osób może zobaczyć tą masakrę i się z niej pośmiać♡!
Dziękuję jeśli zostawiłeś ♡3♡
CZYTASZ
Ucieleśnienie szatana/Reich/contryhuman/IIIRzesza/w trakcie!
De TodoHistoria III Rzeszy jako countryhumans! Jedna wielka fikcja♡ Przekleństwa! Trochę z innych języków! ALE Z TŁUMACZENIEM(mam nadzieję że jeszcze pamiętam znaczenia!) I trochę gówna! 3 #Reich- 24.07.2024r. 5#Reich-29.08.2024r. 6#Reich- 25.08.2024r. 2...