- Jakie "no nie wiem"?- zapytał już bardziej zawaturowany.
- Normalne? Magiczne kurwa.- odparłem z rozbawieniem i odłożyłem książkę na półkę.- Idziemy spać późno jest.- mruknołem I zgasiłem nasze jedyne źródło światła. Przykryłem się kocem.
- Wiesz że jeśli się zaraziłeś to nie ma to znaczenia czy będziesz ze mną przebywał czy nie.
- Wiem..
- Masz tą kołdrę bo niewygonie mi tak- odparł I dał pół pieżyny.
- Napewno nie będzie Ci zimno?- zapytałem zmartwiony wywalając koc obok łóżka I przykrywając się kołdrą.
- Ja się przytulę do ciebie to nie będzie- odparł wesoło i wykonał. Też się do niego przytuliłem.
- Uroczy jesteś- odparłem całując go w czoło.
- Danke...- odparł ciszej prawie nie słyszalnie. Już nie zaprzeczał..- Mówiłeś dziś że.. mnie kochasz.. To prawda czy..?- odparł odwracając wzrok.
- Prawda..- odparłem.
- Dużo dziś o tym myślałem i.. chyba mogę przyznać..- odchżaknął- że ja Ciebie też..- nachyliłem się by złączyć nasze usta on jednak zakrył moje wargi dłonią.- Jestem chory..- odparł
- Chuj mnie to obchodzi. Najwyżej będziemy razem chorzy- odparłem na co on zachichotał cicho. Zabrał dłoń a ja złączyłem nasze usta i pogłębiłem pocałunek. Złączyliśmy usta w ten sposób jeszcze kilka razy po czym zasneliliśmy w swoich objęciach.
***
(O Chryste jak dawno nie używałam tu gwiazdek teraz mi dziwnie)Obudziłem się obok Reykh który siedział po turecku. Nie wiem jak i co zrobił żeby zdobyć do tego rzeczy ale rysował sobie coś na kartce którą położył na jakieś książce.
- Co robisz?- zapytałem jeszcze zachrypnięty i sennym głosem
- Rysuje ci te cholerne zacieki ze sufitu które znam na pamięć- odparł z uśmiechem. Położyłem brodę na jego udzie i spojrzałem na rysunek. Był to dobrze zrobiony ołówkiem zarys niedoskonałości na suficie.
- Nieźle rysujesz.- odparłem zgodnie z prawdą patrząc na obrazek jak i na to jak zręcznie szło mu stawianie każdej kreski.
- E tam bazgroły..- odparł już smutniej.
- Jak to namalujesz to oprawię i przykleję do sufitu w tamtym miejscu.
- Spadnie ci to na łeb w nocy i umrzesz.
- No i wtedy mam pewność że ktoś będzie się cieszył na moim pogrzebie.. W końcu to ty to namalowałeś to tak jakbyś mnie zabił- spojrzałem na niego a on uśmiechnął się.
- Droga wolna jak chcesz to se to do sufitu przyklejaj.- zaśmiał się rozbawiony.
- Brałeś leki?- zapytałem wstając z łużka.
-...- głupio się uśmiechnął patrząc mi w oczy.
- Chodź..- mruknąłem wychodząc z pokoju I idąc do kuchni po chwili naszykowałem mu leki a on szybkim krokiem wpadł do kuchni i się wyjebał. Po chwili staną i otrzepał się z niewidzalnego kurzu. - Jesteś jebaną fajtłapą- odparłem trochę wkurwiony.
- To nie moja sheiße wina- oznajmił siadając przy małym stoliku w rogu pokoju na przeciwko okna.
- A kogo? Ja dziś idę do pracy.. Nie zabij się jak wyjdę z domu bo Blyad nie mam zamiaru płacić za twój pogrzeb.- powiedziałem kładąc przed nim tależyk z tabletkami i szklankę herbaty z sokiem malinowym.
CZYTASZ
Ucieleśnienie szatana/Reich/contryhuman/IIIRzesza/w trakcie!
AléatoireHistoria III Rzeszy jako countryhumans! Jedna wielka fikcja♡ Przekleństwa! Trochę z innych języków! ALE Z TŁUMACZENIEM(mam nadzieję że jeszcze pamiętam znaczenia!) I trochę gówna! 3 #Reich- 24.07.2024r. 5#Reich-29.08.2024r. 6#Reich- 25.08.2024r. 2...