9

26 3 2
                                    

Pov IIIRzeszy

Obudziłem się. Towarzystwie cholernego bólu głowy jak i otaczającego mnie zimna od strony pleców. Nie otwierałem oczu, było dość ciemno. Przykryłem sobie plecy kołdrą i zakopałem się w niej ponownie. Na moje szęścia lub nie szeście przed upadkiem z łóżka uchroniła mnie czyjaś dłoń tuląc mnie do siebie. Otworzyłem oczy i ujżałem spokojny wyraz twarzy mojego wczorajszego kompana w picu alkoholu. Po piwie było następne i potem:wódka,bimber.. I mamy dziś oraz kaca.

- Sheiße..- Szepnołem sam do siebie. Grunt to to że miałem ubrania tak jak mój kompan jak to by on powiedział "towarzysz".

- Nie wierć się bo spadniesz..- mruknął zachrypnięty głos w moją stronę. Gdy zauważyłem jego uchylone oko Słowianina.

- To mnie wypuści pójdę do domu... I zapomnimy o tym..- Usmiechnołem się niezręcznie w jego stronę.

- Nie ma mowy.. Nie wypuszczę.. Było się nieupijać..- zaśmiał się I zamknął oczy.

Skoro już tu jestem to trzeba z tego skorzystać.. pierwsze co zrobiłem to spojrzałem na zegarek. Czwarta pietnascie. Cholerna bezsenność.. "Robimy to na co byśmy się nigdy nie odważyli, ale o tym marzymy".. Czyli saleństwo po całości. Nie ma co. Nasza relacja gorsza już nie będzie. Najważniej trochę sobie po nim popłacze i poużalem się i będzie dobrze.

Przesunąłem się by być na wysokości i jego twarzy I cmokołem go delikatnie I szybko w usta po czym wtuliłam się w jego tors.

- Co ty wyrabiasz szaleńcu co?- mruknął z zamkniętymi oczami i uśmiechem.

- Niccc wcale nic nie robię..- odparłem udając że nie wiem o co mu chodzi.

- Ale tak zaskoczenia.. Jak mogłeś..- odparł "obrażony"

- A mogłem i w końcu jestem opętany...- zaśmiałem się

- To Cię nie usprawiedliwia..- złapałem go tym razem za policzki i połączyłem nasze usta na dłużej on pogłębił pocałunek. Po chwili dyszeliśmy ze złączonymi czołami.

- Zadowolony?- odparłem a moje konciki mimowolnie się uniosły do góry.

- Zadowolony.. Był bym bardziej gdybym mógł cię tak witać zawsze.

- Przykro mi ale nie pozwolę sobie na to przy innych.. W towarzystwie z tobą sam na sam.. To już co innego..- zachichotałem.

- Ładnie się śmiejesz..- zarumieniłem się delikatnie I walnołem go w ramię- Powinieneś śmiać się częściej.. Oo a jak się jeszcze rumienisz.. mhmm miód na moje oczy.. Blyad nie tak to był..- zaśmiałem się z jego nieporadności.

- "Miód na moje uszy" ale w tym wypadku tak też może być..- odparłem na co ten się uśmiechnoł.

- Jesteś uroczy..- odparł całując mnie w czoło.

- Uważaj co mówisz obok na półce mam pistolet..

- E tam mnie byś nie zabił.. Za dużo byś sobie wyrządził krzywdy..

- A Spieszaj..

- Niestety nie wygonisz mnie z tąd.. to jednak moje łóżko i mój dom geniuszu..

- I zepsułeś a już było fajnie..

- Z tobą zawsze jest fajnie..

- Nie mów tak bo yyhhhh..- odparłem zasłaniając zarumienioną twarz.

- Bo co? Nic mi nie zrobisz kurduplu.. Po drugie do twarzy ci w rumieńcach..

- Zamknij się już bitte..

- Czy ty musisz cały czas gadać po tym Blyad okropnym języku którego ledwo rozumiem i nie jestem w stanie wymówić?

- Nein.. Mam go we krwi przykro mi. Za to twój język jest okropny dla mnie.. Jest nieznośny.. A akcent towarzyszy ci zawsze i jakoś nienażekam.

- Bo mnie kochasz ale nie chcesz się przyznać skirwysynku. YA tozhe tebya lyublyu[Ja ciebie też kocham]- przewróciłem oczami.

- Tak szybko się nie przyznam nie ma co.. Możesz mi nawet odstrzelić prawą dłoń..- oparłem z usmiechem.

- Myślisz że jestem idiotą?- zapytał

- Może..

- Widziałem kiedyś jak trzymałeś nóż w samoobronie mańkucie..

- Spieszaj..

- Nie lubię się powtarzać chyba mówiłem że to mój dom?

- Ja mówiłeś ale dalej będę cię z niego wyganiał bo mi niezabronisz..

- Skurczybyk z ciebie..- odparł I złączył nasze usta.

- z ciebie też...

-Wiem.. Jest wcześnie ja tam wracam spać tobie też radzę..- Przymknął oczy.

- Ja, Ja pewnie..- odparłem ciszej i wtuliłem się w jego ciało.

Zasypiał już ja tak samo..

- Ich liebe dich..[Kocham cię]- mruknąłem cicho.

- YA tozhe tebya lyublyu[też Cię kocham]- byłem trochę zdziwiony bo nie sądziłem że to usłyszy i nie miał tego usłyszeć ale co się stanie to się nieodstanie..

_________________________________________
Witam. Z powodu iż jest krótki to są dwa. No bardzo to są zmieniające fabułę rozdziały więc.. A I stwierdziłam że pora wstać edukować do do muzyki klasycznej. Jak się komu nie podoba to trudno. Jednak pamiętacie że utwór zamieszczony w pierwszych rozdziałach jest jako przewodniczący utwór całego tego "dzieła". Wybrałam utwór Opheli Wilde "am in love?" Ponieważ pasuje i do cało kształtu tej historii.^^

A i proszę zostaw ☆Gwiazdkę☆ dla Ciebie to tylko kliknięcie dla mnie motywacja do pisania dalej i więcej osób może zobaczyć tą masakrę i się z niej pośmiać♡!

Dziękuję jeśli zostawiłeś ♡3♡

Ucieleśnienie szatana/Reich/contryhuman/IIIRzesza/w trakcie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz