11

19 4 4
                                    

Po chwili z moją minimalną pomocą naleśniki były gotowe. Położyłem je w jadalni na stole I przygotowałem talerze i sztućce. On czegoś tam szukał w spiżarni. Usiadłem na krześle I czekałem. Przyszedł po chwili.

- Ha patrz co mam!- powiedział I pokazał mi słoik jakiegoś dżemu.- A wiesz co najleprze sam go zrobiłem.- odparł I odkręcił słoik po czym położył go na stole usiadł naprzeciwko minie.

***

Po zjedzieniu śniadanio obiadu bo jedliśmy go o godzinie piętnastej prawie szesnastej.. Posprzątaliśmy burdel ze wczoraj i usiedliśmy w salonie bardziej on usiadł a ja rozglądałem się po wnętrzu krążąc po pokoju.

- No i wtedy no stracił rękę straszliwy wypadek. Wiesz wszędzie krew i w ogóle jego żona tam zaczęła rodzić ktoś prubował coś zrobić no tragedia- opowiadał mi jakąś historie jego kolegi..

- Masz pianino- odparłem zachwytem widząc stary isntrumęt w rogu pokoju pomiędzy roślinami których było tu dość sporo.

- No mam ale grać na nim nie umiem. Tata umiał, ale mnie to nigdy nie ciągnęło do tego już wolę akordeon. A ty umiesz?- zapytał podchodzą do mnie.

- Coś tam umiem..Mogę?- zapytałem ten kiwnoł głową twierdząco a ja zasiadłem do instrumętu. No to mój ulubiony utwór..

Pov.ZSRR

Usiadł do instrumętu. Długo mu nie zajęło myślenie nad utworem wypuścił powietrze i zaczął grać. Jego palce zaczęły delikatnie I szybko muskać klawisze. Robił to z wyczuciem a gra go pochłaniała. Patrzyłem na niego a on nawet nie patrzył na klawisze. Zatracał się w melodi a łzy same płynęły mu po policzkach..

- Reykh..- Łzy zaczęły nabierać koloru I gęstości krwi a same jego źrenice powiększały się i zaczęły zakrywać jaki kolwiek biały kolor w jego oczach. Nie było już śladu bo czerwono-brązowych tęczówkach ani po odcieniu bieli. Była tylko ciemność i krwawe łzy które spływały mu po policzkach i opadały na białą koszulę tworząc plamy o czerwonym kolorze.. uśmiechnął się a jego zęby przypominały teraz ostrza..- Reykh..?- zapytałem zmartwiony. Nie bałem się. Bardziej martwiłem o niego.. Nie miałem pojęcia co mu się dzieje. Jedyny strach jaki miałem to że mu stanie się krzywda. Pociągnołem go do tyłu mocno by przestał grać ten siłował się ze mną w końcu przytuliłem go mocno tak by nie mógł się ruszać. Szarpał się chwilę Krzyczał. Nie chciałem go widzieć w takim stanie.. Łzy też płynęły mi po twarzy z bez radności. Nie wiedziałem jak mogę mu pomóc.. Co mogę zrobić żeby było lepiej. Żeby nie cierpiał.. Zakochałem się w nim na zabuj ale cóż mogę poradzić.

Po długiej chwili przestał płakać a sam wtulił się we mnie przerażony.. Cały się trząsł ze strachu.

- Reykh..- szepnołem widząc że jego oczy naprawy już dawnych barw.

- Przepraszam..-odparł cicho wtulając twarz w moją klatkę piersiową.

- Nie przepraszaj.. To miałeś na myśli wczoraj mówiąc że jesteś opętany?-zapytałem gładząc go ręką po plecach.

- Ja..

- Co tak właściwe się stało?- zapytałem na co on spojrzał na mnie.

- Nie mam pojęcia.. To mnie nawiedza od zawsze tracę wtedy kontrolę nad sobą jestem w jakiś miejscu w którym nigdy niechciałbym się znaleźć.. Nie mam pojęcia jak się z tamtąd wydostać.. Miałem ostani taki atak trzy miesiące temu.. To znika i wraca gdy najmniej się tego spodziewasz. Nie tylko gdy gram.. Gdy zajmuje się czymś co wymaga odemnie więcej emocji wogóle jak mam czas gdy czuje więcej emocji.. Maluje.. Gram.. Kłuce się.. Śmieje.. Płacze.. Nic się nie da zrobić.. Jestem opętany.. A to gówno wiwierca mi się w mózg coraz bardziej rozkazuje mi gdy nie spełniam woli to cierpię.. Albo robi to gdy nie jestem wstanie zapanować nad sobą.. A zjawa gada coraz głośniej z każdym razem gdy bardziej ją ignoruje... Wczoraj Krzyczał.. A ja go ignorowałem.. Zmniejsza dystans.. Gdy byłem mały to był dzień gdy straciłem mamę on mnie zatakował.. Dusił mnie i pierwszy raz tam się znalazłem.. Obudziłem się po miesiącu z licznymi ranami i złamaniami.. Upadłem na podłogę bali się że mam krwiaka.. Nic niewiadomo... Wiem jedynie że mam chore serce. To pikuś w porównaniu do tego cholernego drania..- ostatnie zdanie wysyczała przez zęby patrząc za mnie spojrzałem za siebie Nic tam nie było pustka.. On za to naładował pistolet I strzelił w tamto miejsce.. Po tym westchnął z ulgą..- Da mi spokój na najbliższe.. Dwie godziny? Zastanawiam się czy go nie nazwać- zaśmiał się- Skoro ma mi towarzyszyć na zawsze chyba musi mieć imię- śmiał się a ja byłem przerażony tym co do mnie mówi.. Jakby był miał majaki. Wziołem dłoń I przyłożyłem mu ją do czoła.- To nie gorączka- zaśmiał się zdejmując moją dłoń. Ja za to miałem inne zdanie. Miał naprawdę temperaturę i niezdawał sobie z tego sprawy. W końcu był chory gdy przyszedł tu w ciekim płaszczu a dziś na zewnątrz jest śnieg.

- Ty masz gorączkę słońce.. Idziesz spać i nawet mnie nie denerwój.- odparłem podnosząc go jak księżniczkę I niosąc do mojej sypialni. Po drodze próbował mnie przekonać że wcale nie jest chory. Gówno prawda. Przykryłem go i poszedłem do kuchni. Zrobiłem mu cały dzbanek herbaty z miodem i zaniosłem do pokoju. Usiadłem obok I nalałem mu ciepłego napoju i podałem mu.

- Danke..- mruknął z uśmiechem I pił że szklanki. Ja w tym czasie ponownie położyłem mu dłoń na czole. Był rozpalony.. Trzeba było to zbić.. Wstałem I przygotowałem miskę z wodą oraz jakiś czysty nieduży ręczniczek.. Nie miałem leków a apteka był trochę z tąd.. Jak zaśnie się tam wybiorę narazie potrzebuje opieki. Wróciłem I zastałem pusty dzbanek i leżącego na plecach z przyknietymi oczyma Reykh.

- No widzisz było nie siedzieć w deszczu i chodzić ciepłej ubranym a nie chadza sobie pan chory wieczorami na spacery w chuj zimnej pogodzie w cienutkim Blyad płaszczu.- odparłem kładąc mu ręczniczek na głowie I widząc że dało mu to trochę ulgi.- No a teraz najlepiej będzie jak zaśniesz.Jakby mnie nie było to pójdę do apteki..- Wątpiłem w to że mnie wogóle słucha. Nie dość że na kacu to jeszcze chory.. I nie dość to, to jeszcze się ze mną dziś całował.. Jak ja zachoruje to już będzie tragedia...

_________________________________________
Xoxo chory Rzeżuha.

Co tam u was misie?

A i proszę zostaw ☆Gwiazdkę☆ dla Ciebie to tylko kliknięcie dla mnie motywacja do pisania dalej i więcej osób może zobaczyć tą masakrę i się z niej pośmiać♡!

Dziękuję jeśli zostawiłeś ♡3♡

Ucieleśnienie szatana/Reich/contryhuman/IIIRzesza/w trakcie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz