lipiec 2023
W małych miejscowościach żadna informacja nie ginie, a zamiast tego przeinacza się w historię powtarzaną niemal bez końca lub paskudną plotkę, która z prawdą nie ma nic wspólnego. Zawsze można znaleźć człowieka, który coś wie. Albo wśród licznych rozmów wychwycić słowo, to jedno szczególne i kluczowe, które pozwoli dotrzeć po nitce do kłębka, do tajemnic i sekretów.
A jednak ja nie potrafiłam tego zrobić. Nie potrafiłam dotrzeć do prawdy, zrozumieć przyczyny. Słyszałam miliony teorii, jednak żadna z nich nie wydawała się prawdopodobna. Większość była absurdalna, wręcz przerysowana, jak nagłówki gazet, które mają zachęcić do czytania, ogłaszając kolejną rzekomą sensację.
Szłam przed siebie w pełnym zamyśleniu, czując pod cienką podeszwą butów nierówności drogi. Pomimo tego, że był dopiero poranek, słońce paliło niemiłosiernie na bezchmurnym niebie, a nieruchome powietrze wydawało się gęste i duszące nawet przy najdrobniejszym oddechu. Kierowałam się w stronę sklepu spożywczego. Zaproponowałam, że zrobię zakupy na śniadanie. Chciałam wyjść na chwilę z domu i pomyśleć w spokoju oraz ciszy
Lecz chociaż wokół panowała cisza, nie potrafiłam być do końca spokojna. Przez kilka ostatnich dni miałam ciągłe wrażenie, że ktoś mnie ukradkiem obserwuje. Nie byłam w stanie stwierdzić, skąd to przekonanie się bierze, ale moja intuicja nie dawała mi spokoju.
Zdawałam sobie sprawę, że dowiedzenie się czegokolwiek byłoby łatwiejsze, gdybym mogła porozmawiać z Adamem – on mieszkał w tej wsi przez cały czas, więc na pewno wiedział więcej. Może znał nawet jakieś kluczowe informacje...? Ale skoro tak, to czemu nic nikomu o tym nie powiedział? Zastanowiłam się. W zamyśleniu popchnęłam drzwi wejściowe i wślizgnęłam się do środka sklepu.
Moja lista zakupów była krótka, więc niecałe pięć minut później wyszłam na zewnątrz z papierową torbą pod pachą. W drzwiach minął mnie chłopak w bluzie, z kapturem głęboko naciągniętym na twarz. Zatrzymałam się zaskoczona i odwróciłam, ale drzwi zdążyły się już zamknąć, więc moim oczom ukazała się jedynie chropowata powierzchnie starego drewna.
Przez chwilę po prostu wpatrywałam się pusto w przestrzeń przed sobą. Poznałam go. Kaptur skutecznie zasłaniał jego twarz, ale charakterystyczny złoty kosmyk włosów wystający spod materiału i płynny, jakby nieco zrezygnowany chód były nie do pomylenia.
Oparłam się o ścianę. Nie miałam zamiaru nigdzie iść, nie kiedy nadarzyła się taka okazja. Być może powinnam dać mu spokój... w ogóle nam wszystkim, tej całej sprawie. Pozwolić czasowi płynąć. A jednak nie potrafiłam. Chyba dlatego, że chodziło o moją przyjaciółkę. Czułam się, jakbym straciła część siebie. Jakby ktoś wyciął kawałek mojej duszy, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam.
Wyszedł ze sklepu i mnie minął. Nie byłam pewna, czy mnie nie zauważył, czy umyślnie zignorował.
– Adam... – powiedziałam tak cicho, że mój głos zabrzmiał prawie niczym szept. Ale on i tak mnie usłyszał. Odwrócił się tak gwałtownie, jakbym stała zaraz obok niego i go szturchnęła. W rzeczywistości jednak dzieliły nas prawie dwa metry.
– Rozalia – powiedział moje imię takim tonem, że nie byłam pewna, czy to forma przywitania, politowanie skierowane w moją stronę, czy może jakaś niesprecyzowana pretensja. Jego głos prawie się nie zmienił. Wciąż brzmiał tak samo spokojnie i ciepło, a jednak wydawał się bardziej... pusty. Tak jakby litery stały się dla niego obce, jakby nie mówił od dawna.– Wracasz do domu? – zapytałam, chcąc zacząć rozmowę w jakikolwiek sposób.
– A dokąd miałbym pójść? – zapytał retorycznie i popatrzył na mnie ze smutnym uśmiechem. Miałam wrażenie, że dostrzegłam w jego oczach żal, ale zbyt szybko odwrócił wzrok, bym mogła mieć pewność.
– Więc idziemy w tym samym kierunku – zauważyłam i niespiesznie ruszyłam przed siebie, licząc, że pójdzie za mną. Tak też zrobił. Zresztą, jaki miał inny wybór?
CZYTASZ
Teraz jest już za późno
Fiksi RemajaMała miejscowość. Upalne lato. Przyjaciele. Wypadek. Pierwsze strony gazet. Plotki. Rozalia spotyka się z przyjaciółmi po wielu latach. Z pozoru wszystko jest takie samo; zapach rozgrzanej ziemi, długie zachody słońca i ciepłe noce. Jednak to nie mi...