Rozdział 13

13 2 1
                                    

sierpień 2019

- Myślicie, że jest nawiedzona? - zapytał Adam, uchylając drzwi do piwnicy.

Razem z Dianą wyciągnęłyśmy szyje, próbując zajrzeć do środka przez powstałą lukę. Chłód podziemi uderzył nas w twarz.
- Tu wszystko jest nawiedzone - zauważyła wesoło Diana.
Byliśmy na wyspie. Nie po raz pierwszy, czy drugi. Coś nas przyciągało do tego miejsca. Wszystko w nim było jednocześnie obce i znajome, trochę jak nie z tego świata. Czasami miałam wrażenie, że ściany nas słuchają, a obce oczy śledzą ciche kroki nieruchomym spojrzeniem.
- Możemy wejść i się przekonać - powiedziałam zachęcająco, chociaż trochę się bałam. Możliwe, że pozostali też. Ale w końcu kto nie lubi dreszczyku emocji?

Za każdym razem jak odwiedzaliśmy ten dom, zaglądaliśmy do różnych pomieszczeń i zakamarków. Widziałam tajemnice strychu zakopane pod grubą warstwą kurzu, znałam rozkład pokoi jak własną kieszeń. Patrzyłam z różnych okien na różne strony świata.

Drzwi zaskrzypiały, stawiając opór, kiedy Adam pociągnął mocniej za klamkę. Przed naszymi oczami ukazały się prowadzące w dół schody skąpane w mroku. Przeszły mnie ciarki, ale wmówiłam sobie, że to kwestia przeciągu.

Adam przekroczył próg jako pierwszy. Diana wślizgnęła się zaraz za nim. Jej długi warkocz bujał się na boki, a podeszwy butów stukały miarowo, kiedy żwawo schodziła po kolejnych stopniach. Również weszłam do piwnicy i dogoniłam przyjaciół. Światło wpadające przez drzwi było na tyle słabe, że przypominali cienie. Adam zaświecił latarkę, która dawała blade i rozproszone światło, ale to dzięki niej zobaczyliśmy zarysowania i pęknięcia na ścianach oraz wykruszone kamienie w stopniach schodów.

- Wiecie, jak łatwo byłoby po prostu zamknąć tamte drzwi? - zauważyła Diana z dziwną ekscytacją.
Jej wesoły ton głosu już nawet nieszczególnie mnie dziwił. Zawsze fascynowały ją różne nietypowe rzeczy. Uważała niespodziewane wydarzenia za rozrywkę, być może dlatego, że nienawidziła nudy. Rozumiałam ją, ale nigdy nie potrafiłam myśleć w ten sposób.
Czasami nawet jej zazdrościłam. Jej podejście do życia sprawiało, że cieszyła się z błahych powodów, drobnych gestów oraz otaczających ją szczegółów. Czerpała z życia wszystko, co najlepsze i to pełnymi garściami. Po prostu potrafiła docenić świat.

- Wiemy - odparł Adam ponuro. - Nie mamy pojęcia, jak rozległe jest... to - wykonał gest ręką, wskazując wszystko wokół. - Może to być mała piwnica, a mogą kilometrowe podziemia. Nie chciałbym wtedy po nich błądzić, szukając innego wyjścia.
- To by mogła być nietypowa przygoda - broniła się Diana, ale bez wcześniejszego entuzjazmu. Najwyraźniej jej również udzielił się unoszący w powietrzu niepokój.
- A jakby było tylko jedno wyjście? - podsunęłam przyjaciołom inną wizję. Oczami wyobraźni zobaczyłam, jak powoli ogarniałaby nas panika. Nie był to przyjemny obraz.
- To byśmy krzyczeli - odpowiedziała Diana. - W końcu może by nas ktoś wypuścił.
Wiedziałam, że sama w to nie wierzyła, ale pewnie wolała nie rozważać alternatyw. Ja również
- Tutaj możesz wrzeszczeć ile sił w płucach, a i tak odpowie ci tylko echo - zauważył Adam.

Schodziliśmy powoli niżej, z przesadną ostrożnością. Światło latarki kiwało się lekko na boki w rytm kroków Adama. Liczyłam w zamyśleniu stopnie. Minęliśmy ich osiemnaście.
- Dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden... - mówiłam pod nosem.
- Czy wiedzieliście, że schody do piwnic i podziemi są budowane mniej więcej pod kątem czterdziestu pięciu stopni? - to pytanie zadane znienacka przez Adama musiało być retoryczne, bo odpowiedź wydawała się oczywista. - A stopnie mają wysokość około dwudziestu centymetrów.
- To znaczy, że jesteśmy już ponad cztery metry pod ziemią - zauważyłam.
- Skąd ty to w ogóle wiesz? - Diana zwróciła się do Adama. Ten się zastanowił przez chwilę, aż w końcu wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia - odparł.
Roześmiałam się.
- Człowiek-encyklopedia - skomentowałam. Uwielbiałam jego ciekawostki. Dzięki temu rozmowy z Adamem nigdy nie były nudne.

Teraz jest już za późnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz