Reszta weekendu upłynęła im bardzo przyjemnie, ale też szybko. Schody zaczęły się w poniedziałek, kiedy to Michael musiał wyjść do pracy.
Alec przyglądał mu się ze smutkiem, kiedy przygotowywał się do wyjścia, chociaż jeszcze był w domu, już za nim tęsknił.
– Wrócę najszybciej, jak się da – oznajmił, całując go czule w usta, po czym włożył marynarkę i już go nie było.
Po jego wyjściu Alec kręcił się po domu bez celu. Chwilę posiedział na ogrodzie za budynkiem, potem stwierdził, że nie wytrzyma takiej bezczynności. Zaczął sprzątać. Pościerał kurze, umył podłogi i zmęczony usiadł na kanapie. Spojrzał na zegarek. Minęły dopiero dwie godziny i nie wiedział, ile jeszcze będzie musiał czekać za ukochanym.
Przeszedł do kuchni i od niechcenia otworzył lodówkę. Przyjrzał się zawartości i stwierdził, że przygotuje obiad dla Michaela. Chciał mu zrobić niespodziankę. Jego zdolności kulinarne były tylko odrobinę lepsze niż jego osławionej pod tym względem siostry, ale od czego jest internet.
Chwilę zajęło mu, zanim znalazł przepis, do którego mógł użyć posiadane w domu składniki. Padło na kurczaka w sosie śmietanowym. Nie wydawało się to trudne do wykonania, więc podjął się tego zadania.
Nie wyszło tak, jakby tego sobie życzył, ale liczył, że Michael doceni jego trud. Do tej pory, gdy przebywali razem, to on gotował albo coś zamawiali, kiedy nie chcieli tracić czasu.
Michael był świetnym kucharzem i Alec miał nadzieję, że to, co on przyrządził, będzie chociaż zjadliwe.
Lightwood spoglądał co jakiś czas na telefon, spodziewając się wiadomości od ukochanego. Liczył na to, że rzeczywiście wyrobi się szybciej i prędko wróci do domu. Michael pracował w jakieś korporacji i z tego co mówił Alecowi, czas jego pracy nie był normowany.
Gdy minęło ponad osiem godzin od jego wyjścia, zaczął się denerwować. Obiad już dawno wystygł, ale to było najmniejszym problemem. To, co sprawiało, że niemal popadał w obłęd, był brak wiadomości od Michaela. Skąd miał wiedzieć, czy nadal jest w pracy? Może stało się coś złego w czasie drogi powrotnej.
Miał wrażenie, że zaraz oszaleje, ale wtedy przypomniał sobie, że najlepsze są najprostsze rozwiązania.
Wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer do Michaela. Po raz pierwszy do niego dzwonił i dziwnie się z tym czuł. Nieco nieswojo, ale też w jakiś sposób był podekscytowany świadomością, że usłyszy jego głos
Po trzecim sygnale zaczął się niecierpliwić, po kilku kolejnych niepokoić, a gdy usłyszał pocztę głosową, dopadły go złe przeczucia. Spojrzał z frustracją na telefon i miał ogromną ochotę nim cisnąć, ale wtedy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Błyskawicznie ją odczytał i o mało nie trafił go szlag.
Michael poinformował go, że nie może teraz rozmawiać.
Poczuł się, jakby dostał kubłem zimnej wody w twarz. Niedawno dokładnie taką samą wiadomość napisał do ukochanego i jeśli poczuł się tak, jak on w tej chwili, to nie dziwił się, że potem tak ostentacyjnie go ignorował.
Jedyne pocieszenie, jakie znajdował w tej sytuacji to, że nic mu nie jest. Resztę zasłoniła mgła wściekłości. Jednak nie wściekał się na Michaela. Wściekał się na siebie. Nie miał prawa skazywać ukochanego na taką udrękę. Dziś poczuł dokładnie to samo, co czuł Michael od dwóch lat. Ogromną tęsknotę, brak kontaktu, lakoniczne wiadomości. W ten sposób nie mógł przetrwać żaden związek. Nie kiedy traktowało się jedną ze stron w tak okrutny sposób.
CZYTASZ
ATLANTA
RandomAlexander Lightwood od kilku lat jest przykładnym Szefem Instytutu. Nikt nie ma zastrzeżeń do jego pracy. Co więcej, wielu stawia go jako wzór do naśladowania. Jednak nikt nie ma pojęcia, że młoda Głowa Instytutu skrywa sekret, który jeśli wyjdzie n...