Kochani, wróciłam do życia szybciej niż się spodziewałam.
Mamy rozdział 😱, aż się sama dziwię, że jednak dałam radę. Zatem bierzcie i czytajcie i proszę mnie nie bić bo jestem niedysponowana 🤣😈Na resztę soboty i całą niedzielę zaszył się w gabinecie. Przeglądał nagromadzone przez ostatni tydzień dokumenty. Czytał raporty i korygował powstałe w nich nieścisłości.
Izzy nie była zadowolona z jego niesubordynacji, ale wiedziała, że nic nie jest w stanie odciągnąć go od pracy. Jedyne co ją zastanawiało to jego dziwne zachowanie od czasu powrotu z Atlanty. Zazwyczaj wracał wypoczęty i zrelaksowany. Tym razem wyczuwała w nim napięcie, którego nie był w stanie przed nią ukryć.
Miała ochotę porozmawiać z nim, co było tego przyczyną. Może wydarzyło się tam coś nieprzyjemnego, co sprawiło, że Alec był tak zestresowany. Nie wiedziała, jak zacząć rozmowę na ten temat. Brat zawsze szybko i dobitnie ukracał jej zapędy, gdy próbowała dowiedzieć się co i z kim tam robi. Opowiedział jej tylko bardzo okrojoną historię o biwakowaniu z przyjaciółmi i to miało wystarczyć. Niby wystarczyło na dość długi czas, ale teraz, gdy widziała go takiego przybitego, czuła potrzebę, by mu pomóc.
– Alec przyniosłam ci obiad – powiedziała, wchodząc do gabinetu.
Oderwał wzrok od papierów i uśmiechnął się do niej z wdzięcznością. Dzięki temu nie musiał tracić czasu, by zejść do jadalni.
Izzy położyła talerz z daniem na biurku, wcześniej przesuwając na bok dwie sterty dokumentów. Następnie usiadła na fotelu. Założyła ręce na piersi i wbiła w niego wzrok.
– Nie dam rady nic przełknąć, jeśli będziesz się na mnie tak gapiła – odparł, zamierając z widelcem w połowie drogi do ust.
Wzruszyła ramionami, nie zmieniając ani swojego wnikliwego spojrzenia, ani postawy.
– O co chodzi? – zapytał zmieszany.
– Dobrze wiesz o co – odparła twardym tonem.
Alec pobladł. Czuł, że robi mu się słabo. Czyżby siostra dowiedziała się tego czego miała się nigdy nie dowiedzieć?
– Nie rozumiem – postanowił do końca brnąć w swoim bagnie kłamstw.
– Jaki ty jesteś niedomyślny – jęknęła – wiem, że coś się stało w Atlancie. Wróciłeś smutny, przygaszony i jakiś nieswój. Chcę wiedzieć, co się stało, żebym mogła ci pomóc.
Alec zamrugał zaskoczony. Nie spodziewał się, że jest aż tak oczywisty. Od kiedy był z Michaelem, zawsze za nim tęsknił, ale wydawało mu się, że nie jest to widoczne dla otoczenia. Czyżby stawał się coraz mniej ostrożny?
– No dobrze. Powiem ci – odparł, na szybko wymyślając wiarygodną historyjkę – jeden z moich przyjaciół ciężko zachorował. Raczej nie ma dla niego ratunku.
– Na co zachorował? – zapytała z troską wypisaną na twarzy.
Alec nie chciał w to brnąć, ale nie pozostawiała mu wyboru.
– Na raka. Nie ma już większych szans. Diagnozę postawili miesiąc temu, a aktualnie jest w szpitalu w stanie wegetatywnym.
– Przykro mi – powiedziała zupełnie szczerze – byliście blisko? – zapytała, by zrozumieć, dlaczego oswojony ze śmiercią, doskonale wyszkolony wojownik załamał się w obliczu takiej informacji.
– Jak z każdą osobą, z którą się tam spotykałem. Tworzymy doskonale zgraną grupę. Zżyliśmy się z sobą przez ten czas i nagle jednego z nas zabrakło.
CZYTASZ
ATLANTA
RandomAlexander Lightwood od kilku lat jest przykładnym Szefem Instytutu. Nikt nie ma zastrzeżeń do jego pracy. Co więcej, wielu stawia go jako wzór do naśladowania. Jednak nikt nie ma pojęcia, że młoda Głowa Instytutu skrywa sekret, który jeśli wyjdzie n...