Perspektywa N
Czekałem i nasłuchiwałem. Chciałem aby znów wyszły, ręka jak na złość się nie goiła. Nawet jeśli by już się zagoiła to nie ma szans że wyjdę tak o z pokoju kiedy one myślą, że mnie nie ma. Po co to zrobiłem? Na co mi to było? Same problemy. N ty debilu.
–V masz jakieś kredki? Chce pokolorować tą kolorowankę co znalazłam!- usłyszałem głos J, zdziwiło mnie to, że ona koloruje takie rzeczy
–Nie, ale chyba N coś miał, pójdę sprawdzić- odezwała się V, co sprawiło, że zacząłem panikować. Uznałem że się schowam pod łóżkiem.
Gdy tylko wszedłem do swojej kryjówki usłyszałem kroki V. Siedziałem jak najciszej mogłem, nie chciałem aby ona się martwiła, że jestem aż takim idiotą. Siedziałem pod łóżkiem, ale mój ogon miał inne plany.
Perspektywa V
Jestem w pokoju N i za chuja nie mogę znaleźć tych kredek. Gdzie on je chowa!? To tylko głupie kredki. Chodziłam nerwowo szukając wzrokiem przedmiotu, co jakiś czas przekładając kartki. Nagle poczułam, że coś dotknęłam, a raczej to dotknęło mnie. Spojrzałam na ziemie i zauważyłam ogon, który natychmiast schował się pod łóżko z którego wystawał, schyliłam się i zobaczyłam N w dziwnej pozycji, zmartwionego.
-N? Co ty tu robisz myślałam że cie nie ma? -powiedziałam, a on spojrzał na mnie i zaczął uciekać wzrokiem- N proszę wyjdź spod łóżka..
Powoli wyszedł nadal trzymając jedną rękę abym nie widziała, domyślałam się co zrobił, przecież znalazłam kwas obok lustra.
-N proszę pokaż mi rękę.
-Muszę? Przecież to ręka taka jak twoja -mówiąc to zaśmiał się nerwowo
-Pokaż.
-Ale to tylko ręka
-Usiądź koło mnie proszę.. -powiedziałam delikatnie a on wykonał polecenie, pokazał mi rękę. To co myślałam, raczej nie skaleczył się przypadkiem.
-Dlaczego to zrobiłeś?-zapytałam trochę jak martwiąca się mama
-Byłem ciekawy, co się stanie kiedy złapię siebie jako cel i zaatakuje. -odpowiedział ale to chyba nie jedyny powód.
-Na pewno tylko to?- On na mnie spojrzał, a łzy zaczęły mu same napływać do oczu.
–V... ja przepraszam..-mówił tak jakby bał się że będę na niego wściekła
-Nic już nie mów N... Już okej- przytuliłam go mocno, potrzebował tego, a od bardzo, bardzo dawna tego nikt z nas nie robił. Porozmawiałam z nim na temat tego jak się czuje, rozmawiałam z nim tak długo dopóki nie wrócił uśmiech na jego twarzy. Gdy już wszystko było dobrze wróciliśmy z kredkami do salonu. J była cholernie zdziwiona,
że poszłam sama i przyszłam z N.-N? Co ty tu robisz? Od kiedy jesteś w domu? -powiedziała zdziwiona J, biorąc kredki od N.
-Malował i słuchał muzyki więc nie słyszał jak go wołaliśmy- powiedziałam, bo widziałam że nie chce mówić jak naprawdę było. Nie powiem że z tym faktem było mi łatwo, nadal zastanawiałam się nad słowami J i teraz nad samopoczuciem N. Chce aby oni byli szczęśliwi. A przede wszystkim moja kochana różyczka. Żółta różyczka.
-Słuchajcie ja pójdę się przejść, może znajdę coś fajnego- musiałam wyjść to było dla mnie przytłaczające, nawet dobrze nie wyszłam z domu a już płakałam, było dla mnie to za dużo. Wiedząc, że Uzi ma solvera, że N źle się czuje psychicznie, że J nie wie czym jesteśmy, to mnie przytłaczało. Chce im wszystkim pomóc, bo wiem jak oni wszyscy mogą się czuć.
Perspektywa J
V wyszła z gniazda, nie wiem co się stało. Czemu tak długo była w pokoju N skoro on akurat rysował, skoro kredki miał pewnie na wierzchu. Coś mi tu nie gra, chociaż N teraz koloruje ze mną i wygląda na szczęśliwego, mam wrażenie że coś się stało a żadne z nich nie zamierza mi ewidentnie o tym powiedzieć.
-Hej N, co tam z V razem robiliście?-zapytałam
-Eeee... Ummm... W sumie to nic, rozmawialiśmy - było widać, że coś kręci, N nie umie kłamać.
-A o czym?
-A o tym... o kredkach bo wiesz różne kolory mają- oj kochany mylisz się w zeznaniach, pomyślałam.
-O kredkach?
-Tak! Bo wiesz kredki są różne...- zaczął mówić, aby odwrócić moją uwagę, ale nadal czułam, że coś jest nie tak i V już nie ma długo...
—————————————————————————
Hejka kochani, taki rozdział refleksyjny trochę. Choć mam nadzieję że wam się podoba. Zależy mi na tematach które powinny wybrzmieć głośno i o takich z którymi sam miałem problem. Sytuacje dopasowuje do postaci po przez teorie. Chciałbym koniecznie wam powiedzieć, że proszenie o pomoc nie jest niczym złym! Macie prawo do pomocy i nie można wszystkiego trzymać samemu w sobie. Jeśli chcecie abym napisał coś o tym więcej prosze dajcie znać! Zależy mi aby moi czytelnicy wiedzieli jak sobie radziłem lub radze w sytuacjach trudnych, z którymi mogą się utożsamiać! Dziękuje kochani za motywacje! Do zobaczenia❤️
CZYTASZ
"Miłość na żółto"//Murder Drones ★JxV★
Teen FictionKsiążka zawiera spoilery oraz zmiany w fabule. Porusza ważne i delikatne tematy, ale i są elementy komediowe. Wszystkie sytuacje są dopasowane to postaci przez teorie moje jak i innych użytkowników. Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się spodo...