Perspektywa V
Obudziłam się, nie wiem która godzina. Na stoliku zobaczyłam jedzenie i karteczkę od J, jednakże nie było jej przy mnie. Było mi strasznie niedobrze, chyba jednak schlałam się tym olejem. No cóż życie. Byłam ubrana w jakieś randomowe ciuchy, mimo wszystko ogarnęłam włosy i wyszłam z pokoju. Nikogo nie było ani Uzi, ani N oraz ani J... Mojej J. Nie wiedziałam gdzie była. Czy coś zrobiłam i tego nie pamiętam? Już nie wiem. Zachodzę w głowę. Może palnęłam coś głupiego? Kocham ją bardzo. Nagle poczułam jakiś ból, mocny ból w nodze.
–SZLAG! Piepszony ogon, się wiecznie plącze tam gdzie nie trzeba! UGHHHHH!- krzyknęłam nie zwykle wkurzona
–Dźgnęłaś się? -usłyszałam głos za sobą, bardzo zaspany. Był to N.
–No. Obudziłam cię?
–Trochę? Nie szkodzi i tak trzeba już wstawać, chociaż strasznie boli mnie głowa. -kiedy to powiedział zobaczyłam że jedna z jego lampek świeci na czerwono
–Przewróciłeś się?
–Nie....-kiedy to mówił w jego głosie było słychać zawahanie, jednakże po chwili dodał- Tak..! Tak tak, przewróciłem się!- powiedział po czym nerwowo się zaśmiał.
-Przepraszam że to zrobie ale trzeba zrestartować ci system. -Uderzyłam go w głowę przez co się wyłączył na chwile.
–O hej V! -powiedział po ponownym włączeniu- chcesz może tosta? mogę zrobić!!- powiedział uśmiechnięty, wtedy wiedziałam że wszystko już działa jak powinno.
–Tak poproszę. A tak w ogóle, wiesz gdzie J?
–Nie wiem, ale napewno wyleciała z gniazda, przed tym stała z dobre 5 minut przy lustrze.
Siedziałam i myślałam, 5 minut? To długo, jej system nie łapał jej jako cel? Nie patrzymy na siebie w lustrze zazwyczaj. Męczyło mnie to też, że N coś ewidentnie ukrywał, martwię się o tą dwójkę. Zjadłam tosta od N i poleciałam szukać J. Przez długi czas nie było jej na horyzoncie, aż w końcu zwisała z jakiegoś słupa. Podleciałam zawiesiłam się i delikatnie odsłoniłam jej skrzydła aby zobaczyć jej twarz. Była czymś zmartwiona i chyba płakała? Nie wiem tak wyglądała choć próbowała to ukryć.
–Hej...Co się stało, J?
–Nic.. Chyba nic?
-Chyba?
–Przepraszam, ja naprawdę nie umiem tego ukryć..
–Nic nie musisz ukrywać, kochanie..
–Ja nie wiem czym jesteśmy. Nie wiem! Po prostu nie wiem! Nie rozumiem tego! W tym internecie Uzi też nic nie ma!
–Nie musimy tego wiedzieć, tak myśle. Przynajmniej ja nie muszę tego wiedzieć aby cię kochać
–No niby nie musimy, ale czuje że po coś nam są te wszystkie bronie... Nie tylko do zabijania dronów robotniczych. A co jeśli jest na świecie tylko taka nasza trójka? A co jeśli nie ma więcej dronów demontażowych?
Tu jej przerwałam i mocno przytuliłam. Najmocniej jak potrafiłam. Wyszeptałam jej do ucha słowa
–Nawet jeśli byśmy byli złem dla tego świata, dla mnie będziesz idealna, będziesz darem dla tego świata. Taka czy inna. Kocham cię. –mówiąc to słyszałam lekkie szlochanie J, czułam jak mocniej mnie ściska.
–V... nie wiem co zrobiłam, ale nie zasłużyłam na ciebie... dziękuję że jesteś, tak cholernie dziękuję..proszę zostań tu.
–Zostanę przy tobie, do końca świata, do końca całego wszechświata i jeszcze pare dni dłużej.
Perspektywa N
V długo nie wraca, nie wiem co się stało. J była przygnębiona jak wylatywała z gniazda. Co ona takiego zauważyła? Nie wiem... Dręczy mnie jeszcze coś, mam wielką nadzieję że V kupiła moją bajkę o przewróceniu. Choć sam dobrze nie pamiętam co się wczoraj działo. Ciekawi mnie naprawdę co J zobaczyła w tym lustrze. Uznałem że podejdę. Stało się, stoję na przeciwko samego siebie. Wyglądam tak jak zawsze, J wyglądała inaczej? Nie wiem, nie rozumiem. Nagle mój system łapie mnie w odbiciu jako cel. Trochę się przeraziłem tym faktem. Odbiegłem.
–To ja nawet siebie jako cel mogę złapać..? A co gdyby tak... -wpadł mi pomysł do głowy, nawet jeśli to i tak wszystko zaraz się naprawi. A jak nie to chwile to potrwa.
Stanąłem na przeciwko lustra, złapałem sam siebie jako cel, i delikatnie dźgnąłem sobie rękę własnym ogonem, to tylko z ciekawości. Nic wielkiego. Poczułem ogromny ból, większy niż zazwyczaj jak się dźgnę. Nie wiem, czyżby nasz kwas jest mocniejszy jak dźgamy cel niż przypadkiem siebie? Patrzyłem na swoją rękę i dziurę którą sobie zrobiłem. Nagle usłyszałem że dziewczyny wróciły do gniazda, uciekłem do pokoju aby mnie nie widziały.
Perspektywa V
–N! Już jesteśmy! Jesteś w domu? - krzyknęłam bo nie widziałam go nigdzie w pobliżu
–Chyba go nie ma, może jest u Uzi?
–Pewnie tak, a to dobrze, niech odpocznie chłopak. Tylko żeby za dużo nie melanżowali. -powiedziałam śmiejąc się lekko, J również się zaśmiała.
–Zrobie kawe, co ty na to?- zaproponowałam.
–Spoko, z chęcią wypije! -odpowiedziała moja ukochana
Podeszłam po kubki, ale coś przykuło moją uwagę. Pod lustrem, centralnie na przeciwko, leżały resztki z kwasu. Coś mi nie pasowało. Zamarłam na chwile przez to o czym pomyślałam. Nie wiedziałam czy mówić J.. Nie chce aby czuła się źle, że to przez nią czy coś. Jeszcze nie wiem gdzie N. Nie chcę aby wpadł na kolejny durny pomysł. Martwię się o niego.
—————————————————————————
HEJKA HEJKA! PRZEPRASZAM ŻE WAS ZANIEDBAŁEM W CHOLERKĘ! DZIŚ NOWY RODZIAŁ. MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ PODOBA! DO ZOBACZENIA NASTĘPNYM RAZEM!🐶✨🫧
CZYTASZ
"Miłość na żółto"//Murder Drones ★JxV★
Novela JuvenilKsiążka zawiera spoilery oraz zmiany w fabule. Porusza ważne i delikatne tematy, ale i są elementy komediowe. Wszystkie sytuacje są dopasowane to postaci przez teorie moje jak i innych użytkowników. Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że się spodo...