#8

271 10 42
                                    

Perspektywa V

Obudziłam się na ramieniu J przykryta kocem. Oprócz nas nikogo nie było w pokoju. Rozejrzałam się trochę i usłyszałam głos J:

– Jak się spało?

– W sumie to dobrze- odpowiedziałam rumieniąc się

– Cieszy mnie, że mimo wszystko jestem dla ciebie wygodna - powiedziała głaszcząc mnie po głowie

– A tobie? Jak się spało?

– Nie spałam.

–Dlaczego?

–A myślałam trochę i grałam, jakoś nie szło usnąć

– A o czym...-nie dokończyłam pytania bo zza drzwi dobiegł krzyk N i Uzi, szybko wyszłyśmy z pokoju by zobaczyć co się dzieje.

W kuchni stał N w fartuszku obok niego Uzi, a na suficie był przyczepiony pancake. Na patelni robił się kolejny już o wiele za długo, ale N raczej tego nie widział bo próbował zdjąć pancake'a za pomocą ogonu tak by go nie uszkodzić kwasem. No nie powiem szło mu to nieudolnie.

– NA ROBO-JEZUSA WAS NIE BYLO MOŻE 15 MINUT A WY JUŻ MASAKRE ROBICIE! -krzyknęła J brzmiąca trochę jak zmartwiona oraz wkurzona mama

– NO TAK WYSZLO !!! ALE TERAZ NIE WIEM JAK GO ŚCIĄGNĄĆ!! -krzyczał N

–NA KRZESLO I ŚCIAGAMY, OGONEM NIE DA RADY!

Patrzyłam jak się ta trójka męczy ze ściąganiem Pancake'a z sufitu, że pomogłam im. Rozłożyłam skrzydła i skrzydłem delikatnie odczepiłam go z sufitu. Wszyscy stali w szoku, trochę się zacięli jakby im wszystkim błąd systemu pokazało.

– Pancake... uratowany? -zapytał zdumiony N

– Na to wygląda...- powiedziała Uzi

– Serio zapomniałam że mamy coś takiego jak skrzydła...- dodała J

– Dobra skoro misja Pancake wykonana to może wkoncu zjemy? Umieeeeram z głodu! -powiedziałam bo naprawdę byłam już głodna.

Usiedliśmy przy stole rozkoszując się pysznym śniadaniem Uzi I N wraz z polewą z oleju. Nadal nie wiedziałam o czym myślała J przez całą noc. Chciałam ją zapytać ale chyba nie teraz pora na to.

Perspektywa Uzi

Nasze nieudolnie zrobione śniadanie o dziwo nam wyszło. Jest pyszne, nawet z olejem. Chociaż przed chwilą bawiliśmy się z Pancake'em to teraz atmosfera jest jakaś drętwa. J jest zamyślona, N też, V patrzy na J trochę zmartwiona ale i szczęśliwa. Zaraz wezmę N na stronę, może coś wie. Pozatym muszę z nim poważnie porozmawiać o "przypadkowym" wbijaniem ogona w własne ręce.

– ROBO JEZU TO BYLO PSZNE! ALE SIĘ NAJADŁAM!- powiedziałam bo widziałam że N już skończył.

– Dobra! Skoro ja i N zrobiliśmy śniadanie to wy dziewczyny sprzątacie.

– No Ej! Jestesmy gośćmi! -powiedziała V

– No bez przesady królewno, spędź czas z ukochaną~~~

"Miłość na żółto"//Murder Drones ★JxV★ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz