꧁✨яσz∂zιαł12✨꧂

83 5 8
                                    

Poczułem jak serce bije mi szybciej, jednocześnie wypełniając się nadzieją.
Spowrotem spojrzałem na mężczyznę widząc jego troskę o mnie, w jego oczach, jednak jego głos był szorstki.

- Nie tak szybko, najpierw musisz mi potwierdzić jedną rzecz - stwierdził Palion.

- Zamknij się i mnie w końcu wypuść - rzuciłem chamsko.

-A ty się zamknij jeżeli chcesz, żeby ci włos z głowy nie spadł - odburknął po czym spojrzał spowrotem na Hackera - najpierw musisz coś podpisać, żebyś pamiętał o naszej umowie.

Chłopak westchnął podpisując jakieś papiery, a po chwili wypuścili mnie z celi. Hacker złapał mnie za nadgarstek i ciągnął mnie do wyjścia.

- Co się dzieje? Jaka umowa? - miałem tyle pytań.....a tak mało odpowiedzi...

- Zobaczysz....musimy się gdzieś przenieść.

- Co? Ale czemu? Wytłumacz mi o co chodzi!

- O co cię tam pytali? - rzucił jakby ignorując moje wcześniejsze pytania.

- Czy mówiłeś mi coś o sobie...i jaki jest twój słaby punkt. Nie wiem skąd ja mam to niby wiedzieć.

- I nie będziesz wiedział dopuki sam nie zdecyduje że to dobry pomysł. A teraz chodźmy się spakować, pomożesz mi wziąć moje rzeczy - nie dał mi nawet chwili na odpowiedź. Nie rozumiałem o co chodzi, ani czemu był taki szorstki wobec mnie.

- Ale - zmierzył mnie wzrokiem kiedy próbowałem coś powiedzieć, więc nie skończyłem. Nie rozumiałam czemu zachowuje się w taki sposób.

***

Byliśmy w innym miejscu, doszyć daleko od domu Hackera. Znajdowaliśmy się właśnie w Matrunerowicach, a raczej ich ruinach. Nie wiadomo czemu ale było tu mnóstwo rozwalonych budynków i postawionych bloków w miejscach, w których nie powinny się znajdować.

- Co tu się stało? - spytałem cicho.

- To moja wina, z resztą tych debili też. Długa historia - czułem się dziwnie z tym, że w trakcie drogi zamieniliśmy może parę zdań.

- Rozumiem.... - odpowiedziałem cicho.

Weszliśmy do wielkiego domu, który, odziwo, jako jedyny nie został ani trochę zniszczony. Zacząłem rozkładać swoje rzeczy w jednym z pokojów. Nie było ich wiele, a właściwie to były może dwie pary spodni, koszulka i troche bielizny.

Położyłem się na łóżku, które okazało się twarde i skrzypiące. Westchnąłem cicho, a swój wzrok wbiłem w sufit. Myśli nie pozwoliły mi się skupił na kompletnie niczym.

Po mojej głowie ciągle wędrowały słowa, które chłopak wypowiedział i pytania, na które nie dostałem odpowiedzi. Tak bardzo chciałem wiedzieć o co chodzi, dlaczego się przenieśliśmy. O co chodziło z tą waloną umową? W co on się wplątał.....

~„Powiedz mi, co mówi twoje serce,
Czy mimo wszystko posłuchałbyś?
Obiecuję, że będę dobrze wyglądać, gdy będę trzeźwy!”

---

Takim cudownym akcentem kończymy jakże cudowny (chujowy) rozdział!
:3
11:19

𝑊ℎ𝑒𝑛 𝑦𝑜𝑢 𝑓𝑜𝑢𝑛𝑑 𝑚𝑦 𝑡𝑟𝑢𝑡ℎ ⩻ᴏɴ x ʜᴀᴄᴋᴇʀ⩼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz