~Fausti~-Nie mam co ubrać. Powiedziałam do przyjaciółki z, którą akurat rozmawiałam przez telefon. -Mówię ci ubierze sukienkę tak jak ja!. Powiedział blondynka. Widziałam że już mnie ma dość bo rozmawiałyśmy od godziny a ja cały czas jej marudziłam że nie mam co ubrać ale cóż od czego są przyjaciółki ja tez muszę słuchać jej marudzenia o świeżym.
-Nie ma szans że ubiorę sukienkę!. Dobrze wiesz dlaczego. Nie lubiałam wszystkiego gdzie było widać moją talie. Czułam się wtedy niekomfortowo ale nie tylko. -Boże Fausti masz 30 minuty aby w końcu coś na siebie założyć albo nie idę z tobą na rozpoczęcie. Powiedziała Hania. Szantażowała mnie tylko abym ubrała tą sukienkę. -Dobra założę tą sukienkę. Powiedziałam i przewróciłam oczami wizja tego że muszę się pokazać w szkole w sukience nie pomagała mi tylko jeszcze bardziej zniechęcała ale wiedziałam że nie mam wyboru.
- Super. Powiedziała szczęśliwe Hani. - Jak będziesz pod moim domem to mi napisz papa do póżniej. Rozłączyła się nie dając mi cokolwiek powiedzieć.Założyłam czarną długą sukienkę. Sukienka nie była jakaś szczególnie wyróżniająca się. Była czarna długa miała rozcięcie na plecach i była na ramiączkach. Założyłam sukienkę i spojrzałam na siebie w lustrze i nie było aż tak źle jak sobie wyobrażałam. Zawsze mogło być lepiej ale No. Mój makijaż składał się z tuszu do rzęs, korektora, różu, rozświetlacz i bordowej szminki. Włosy miałam lekko pofalowane. Mimo że miałam w planach nie odwalać się do szkoły wyszło inaczej.
Spojrzałam na zegarek miałam 15 minut do wyjeść. Zeszłam na dół i weszłam do pokoju Patryk , który jeszcze spał mimo że miał zawieść mnie do szkoły a później on miał jechać do swojej. Ja i mój brat nie chodziliśmy do tej samej szkoły mimo że jesteśmy bliźniakami bo on chciał chodzić do technikum a ja do liceum.
-Wstawaj! Za 15 minut muszę iść!. krzykłam aby na pewno mnie usłyszał. Ale chyba nie usłyszał bo nawet się nie ruszył
-Patryk No!. Krzykłam jeszcze głośniej a on znów nic. Musiałam zadziałać inaczej. Poszłam do kuchni do miski nalałam lodowatej wody poszłam do pokoju Patryka. - Masz trzy sekundy aby wstać. Znów nic nie odpowiedział jedynie bardziej wtulił się w poduszkę.
-1...2. . Dalej nic szkoda tylko ze nie wie co się zraz stanie. -3!. Powiedziałam a kiedy dalej nic nie mówił to oblałem go wodą.-kurwa!. Pogięło cię czy jak!. Krzyknął przy tym prawie spadając z łóżka.
-O! Jak dobrze że nie śpisz wstawaj musisz mnie zawieść do Hani!. Powiedziałam. Chciałam już wychodzi ale wtedy Patryk się odezwał.
-Nie zawiozę cię do Hani!. Powiedział wściekły. Jak by odrazu wstał nie bul by teraz mokry
- Jak to mnie nie zawieziesz przecież to 30 minuty Pieszo a autobusu to nie ma!. Autobus był ale nie o tej porze.
-Ktoś inny cię zawiezie!.Powiedział wstając. - Niby kto?. Spytałam-Bartek