Rozdział 5. Przyjaciółka

242 4 0
                                    

-Bardzo wam za wszystko dziękuję. Do widzenia. - Usłyszałam głos Michaela, gdy schodziłam po schodach.

-Koniec tej ochrony? - Zdziwiłam się.

-Tak. - Pokiwał głową. - Richard został złapany dzisiaj w nocy, więc nic już nam nie grozi.

Ale ja nie wzięłam numeru telefonu od Dylana. Dzięki.

-No dobrze. Przynajmniej wszystko wraca do normalności. - Przyznałam.

-Tak. - Pokiwał głową. - Wraz z Sophie mamy kilka spraw do załatwienia, dlatego dzisiejszy dzień masz wolny. Możesz robić, co zechcesz, tylko bądź jutro na dziewiątą.

-Okej, nie ma problemu. - Stwierdziłam i poszłam na górę. Bardzo dawno nie widziałam się z moją przyjaciółką Mayą, dlatego postanowiłam do niej zadzwonić.

-Tak, słucham. - Rzekła, gdy odebrała.

-No witam. Zapomniałaś już o mnie? - Zaśmiałam się.

-Aurora, o matko. Nie, no skąd. Ostatnio miałam bardzo dużo pracy, a dzień ma niestety tylko dwadzieścia cztery godziny. - Oznajmiła. - Co u ciebie słychać?

-Wszystko dobrze. Pomyślałam sobie, że może się spotkamy. Odpoczniemy trochę od rzeczywistości.

-Jeszcze się pytasz!? - Rzekła podekscytowana. - W dobrym momencie trafiłaś, bo aktualnie jestem na urlopie. Za godzinę przy Queens Center Mall?

-Oczywiście. - Przytaknęłam.

-Super. Do zobaczenia.

-Pa, pa. - Rozłączyłam się. Przeszłam do garderoby i wybrałam czarne jeansy oraz szarą bluzkę z nadrukiem. Na nogi włożyłam białe adidasy.

Gdy byłam gotowa, opuściłam apartament i poszłam do taksówki. Podałam adres galerii, a następnie się pod nią udaliśmy.

-Hej. - Powiedziała Maya, przytulając mnie. - Tak się za tobą stęskniłam. - Stwierdziła.

-Ja tak samo. Ponad rok się nie widziałyśmy.

-Dlatego dzisiaj musimy nadrobić większość. - Zachichotała.

-Obowiązkowo. - Potwierdziłam.

Weszłyśmy do wnętrza budynku i trochę pochodziłyśmy po sklepach. Nie potrzebowałyśmy jednak niczego, dlatego też cały czas rozmawiałyśmy. Jak nam się znudziły zakupy, postanowiłyśmy pojechać do mieszkania szatynki. Przyjechała własnym samochodem, więc nie musiałyśmy czekać na taksówkę.

-Możemy na chwilę zajechać pod moją klinikę? Muszę wziąć kilka dokumentów. - Rzekła niepewnie, gdy siedziałyśmy w samochodzie.

-No jasne. Nigdy tam nie byłam, więc chętnie ją zobaczę. - Przyznałam.

-Ooo i super. - Powiedziała zadowolona. Wsiadłyśmy do jej auta i pojechałyśmy pod budynek. Była zrobiona ze szkła i miała dwa piętra. Bardziej jednak odwzorowywała mój styl niż dziewczyny.

-Kochana... Nieźle się postarałaś. - Zaśmiałam się.

-Dzięki. Wejdziesz do środka?

-Nie, nie. Idź sama. Kiedyś przyjadę na dłużej. - Odparłam. Brunetka pokiwała głową i poszła do kliniki. Ja natomiast rozejrzałam się wokół budynku. Nim się obejrzałam, pojawiła się Maya w towarzystwie dość przystojnego mężczyzny.

-Już jestem. - Stwierdziła.

-Zauważyłam. - Zachichotałam.

-Luke, to jest Aurora. - Rzekła do faceta.

Queen of HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz