Rozdział 16. Nowe stanowisko pracy

118 2 0
                                    

-Przemyślałaś ofertę? - Zapytał Michael podczas śniadania.

-Tak, oczywiście. - Pokiwałam głową. - Zgadzam się. - Odrzekłam z uśmiechem.

Tylko głupi by się nie zgodził.

-Naprawdę? Bardzo się cieszymy. - Oznajmiła radośnie kobieta.

Też tak myślę.

-Dobrze. W takim razie za niedługo pojedziemy do firmy i omówimy formalności. - Powiedział brunet.

-Chciałabym jeszcze po drodze wstąpić do galerii, bo muszę kupić nowe ubrania. Te stare do niczego się nie nadają.

-Ależ oczywiście. Nie ma problemu. Tylko pojedziesz po południu z Sophie. Ja mam ważne spotkanie, a wy pochodzicie sobie po sklepach.

-Świetny pomysł. - Przytaknęłam.

Resztę posiłku spędziliśmy w ciszy. Następnie wróciłam do pokoju i się ogarnęłam. Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Michael. Potem udaliśmy się w stronę garażu, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę firmy. Cała droga zajęła nam około dwudziestu minut. Nie wiem, jaki cudem w tak szybkim tempie przyszłam tam piechotą wtedy z kawiarni. Gdy wysiedliśmy z pojazdu, rozejrzałam się po okolicy.

Znajdowaliśmy się na Wall Street - najbardziej znanej ulicy na całym świecie. To tam, w samym centrum Nowego Jorku, spotykali się inwestorzy, maklerzy i przedsiębiorcy, aby handlować akcjami i obligacjami. To miejsce, gdzie pieniądze krążyły wokół z szybkością światła, a decyzje tam podejmowane miały wpływ na gospodarkę globalną. W giełdę najpewniej inwestowały osoby majętne. Dużo wrzucali i dużo otrzymywali. Kiedyś ktoś mnie podkusił, żebym spróbowała zagrać. Za pierwszym razem udało mi się wygrać nawet pokaźną sumę, co zmotywowało mnie do dalszych gier. Niestety trafiłam na zły moment i wszystko straciłam, dlatego wolałam się trzymać od tego z daleka.

-Czekaj. Twoja firma jest na Wall Street? - Zapytałam zdziwiona.

-No tak. - Pokiwał głową. - Zresztą niedawno tutaj byłaś, więc powinnaś to wiedzieć.

-Powinnam też wiedzieć, jak tu trafiłam. Od nas jest jednak kawałek drogi, a znalazłam się tu szybciej, niż my przyjechaliśmy. No nieważne.

-Może jesteś jakąś czarownicą? - Zaśmiał się.

-Hmmm... Jest to bardzo możliwe. Na twoim miejscu zaczęłabym się bać. - Odparłam spokojnie, puszczając mu oczko. - Czym właściwie się zajmujecie? - Zapytałam, gdy weszliśmy do firmy.

-Chwila, moment. Mianowałem cię moją asystentką, a ty nawet nie wiesz, z jaką branżą masz do czynienia?

-No w sumie to tak. - Rzekłam, wzruszając ramionami.

-Nawet nie będę komentować. W skrócie: nasze przedsiębiorstwo zajmuje się sprawami informatycznymi. Jesteśmy odpowiedzialni za system i zabezpieczenia tych wszystkich znajdujących się koło nas giełd. Odgrywamy naprawdę ważną rolę, dlatego wybrałem właśnie ciebie, bo wiem, że sobie poradzisz.

Jakie to miłe.

-Teraz już wszystko rozumiem.

-Świetnie. Za chwilę podpiszesz umowę, a potem oprowadzę cię po piętrach i zapoznam cię z zakresem obowiązków.

-Dobrze. Zaczynajmy. - Oznajmiłam i udaliśmy się do gabinetu bruneta.

-Siadaj. - Odparł. - Zawieramy umowę na czas nieokreślony, ponieważ nie trzeba będzie co jakiś czas jej przedłużać, a że ani mi, ani tobie się nie chce, to idziemy na łatwiznę. - Stwierdził i podał mi kartkę. Ja zaczęłam dokładnie ją czytać, zwracając uwagę na każdy szczegół. - Przecież cię nie oszukam. - Prychnął.

Queen of HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz