-Słyszała Pani nowe wiadomości? - Zapytała Cecilia, gdy pojawiłam się z rana w biurze.
-Nie, opowiadaj. - Pokręciłam głową.
-Podobno Michael Price rozstaje się z żoną. - Rzekła.
No proszę. Szybko.
-Oo, to nie widziałam. Ale co się dziwić? Po tym wszystkim, co wyszło na jaw, to jest jedyne rozwiązanie.
-Tak, to prawda. Jednak jego firma tym bardziej stanie się popularna. Takie dramy są najlepsze. - Odparła smutno.
Już niedługo to się zmieni.
-Spokojnie. To, że ma teraz swoje pięć minut, nie znaczy, że będzie tak zawsze. Głowa do góry. Jeszcze wszystko przed nami.
-Tak. Ma Pani rację. Nie ma co się poddawać. Kawy? - Zaproponowała.
-Poproszę. - Powiedziałam z uśmiechem. Nagle usłyszałam dzwonek swojego telefonu. - Słucham.
-Nie mów słucham, bo cię... - Słyszałam głos Christiana.
-Daruj sobie. - Burknęłam, przerywając mu. - Co chcesz?
-Widziałaś najnowsze wiadomości?
-No pewnie. Łatwo poszło.
-Co nie? Myślałem, że potrwa to z pół roku. A ten po miesiącu już się rozwodzi. Ciekawe, czy się do ciebie odezwie.
-Wolałabym nie.
-Co dzisiaj robisz? - Zmienił temat.
-W sumie to nic. Jestem teraz w pracy, a potem mam już weekend. - Wzruszyłam ramionami.
-No to już masz plany. Idziemy do klubu.
-O której?
-Na dwudziestą masz być gotowa. Przyjadę po ciebie.
-Dobra, będę.
-No i fantastycznie. Do zobaczenia.
-Pa. - Pożegnałam się z mężczyzną, a następnie zakończyłam połączenie.
-Rozmawiała Pani z tym dziennikarzem? - Spytała asystentka, podając mi kawę.
-Nie rozumiem. - Uniosłam brwi.
-Plotki szybko się rozchodzą.
-Nie wydaje mi się, żeby był to wasz interes. - Odburknęłam.
-Absolutnie nie. Tak z ciekawości zapytałam.
-Znajomych należy mieć wszędzie. Nawet i w prasie.
-Oczywiście. Długo się znacie?
-Ponad miesiąc. Mój kolega to jego przyjaciel i jakoś tak wyszło.
-Rozumiem.
-Ty coś wiesz. - Stwierdziłam. - Nie okłamuj mnie.
-Christian jest bardzo dobrym dziennikarzem. Wszystko uchwyci. Jego artykuły bywają dla niektórych bardzo bolesne, jednak są one w stu procentach prawdziwe.
-W tej kwestii mam z nim wszystko ustalone. - Oznajmiłam.
-No to dobrze. Byle tylko Pani nie oszukał. Dziennikarze tacy są.
-Tak. Doskonale to wiem. Staram się uważać.
-Bardzo mnie to cieszy. Nie możemy narażać się na skandal.
Kolejna.
-Mogę cię zapewnić, że nic takiego nie będzie mieć miejsca. - Odparłam z uśmiechem.
CZYTASZ
Queen of Hell
AksiOd zawsze byłam numerem jeden. Co roku pasek na świadectwie, wygrane konkursy, zaangażowania charytatywne. Każdy się dziwił, czemu tyle osiągnęłam, skoro byłam tą "gorszą" córką. Nie udaną, nie idealną, w cieniu starszej siostry. Na początku chciała...