10. Wina

126 8 0
                                    

Z całej siły pchnąłem drzwi. Gdy się otworzyły rozejrzałem się po gabinecie. Stał w nim Henry, Scarlett oraz dwóch mężczyzn, którzy pełnili funkcje ochronne.

- Dzień dobry - mruknął Rihan, który cały czas szedł za mną i odchrząknął pewnie chcąc dać mi znać, że i ja powinienem się przywitać.

Skinąłem głową i zlustrowałem każdego spojrzeniem. Usiadłem na fotelu położyłem jedna nogę na udzie i zaplotłem dłonie.

- No... Słucham - popędziłem ich - Nie mam całego dnia.

Każdy wymienił spojrzenia aż w końcu Henry James, jeden z najbardziej zaufanych ludzi mojego ojca odchrząknął. Henry był w średnim wieku, miał siwą brodę i nosił okulary w czarnych cienkich oprawkach. Był w wieku mojego ojca tyle z przeciwieństwie do niego wyglądał na dwa razy więcej niż miał w rzeczywistości.

Jednak finalnie też nic nie powiedział.

Westchnąłem.

- Dobra inaczej - stwierdziłem czując jak wkurwienie narasta - Jak mogliście jej kurwa nie dopilnować?! Kobieta ponad czterdzieści lat, nie dość, że sporo od was starsza to i jeszcze mniejsza! Więc kurwa jak?! - skierowałem pytanie do mężczyzn z ochrony.

Oni wymienili spojrzenia aż w końcu jeden wystąpił za szereg.

- Ja nie mam z tym nic wspólnego - wyznał - Dopiero dziś przyjechałem. To Michael i Chadwick mieli wtedy dyżur.

Uważnie zmierzyłem go spojrzeniem. Michael bo tak miał na imię drugi mężczyzna cały się spiął a jego twarz zbladła.

- Chodź - przywołałem go ruchem dłoni.

Mężczyzna niepewnie podszedł i stanął przede mną.

- Gdzie jest Chadwick? - dopytywałem.

- N-na urlopie... - wyznał drżącym głosem. - Wyjechał dziś rano.

Zmarszczyłem brwi prostując się na krześle.
Dłonią sięgnąłem do szuflady i znalazłem dokument potwierdzający, że Chad miał zaplanowane wolne.

-  Jakim cudem nie dopilnowaliście dzieciaków co? Ta dwójka miała po trzynaście lat. Kurwa.

- Oni byli w łazience. To nie nasza wina. Przecież tam nie ma kamer...

Chwilę analizowałem jego słowa. Nie nadawałem się do tego. Ojciec na moim miejscu prawdopodobnie by ich zabił a chłopakowi odciął głowę. Jednak ja chyba nie byłem w stanie. Nie miałem pojęcia co zrobić.

- Henry zajmij się tym. - Zwróciłem się do mężczyzny.

Ten się wyprostował i odchrząknął. W jego oczach pojawił się błysk.

- Oczywiście proszę pana. - Odpwiedział sarkastycznie. - Nie ma problemu...

Scarlett zadrżała. Mimo, że sama tego nigdy nie przyznała doskonale wiedziałem jak bardzo bała się Jamesa. Cofnęła się do tyłu o kilka kroków i wtuliła w ramie Rihana.

- Idźcie już. - odezwałem się wyciągając skręta z szuflady.

Odpaliłem go i rozsiadłem się wygodniej na fotelu. Rihan mierzył mnie przez chwilę wzrokiem aż w końcu westchnął i odszedł a zaraz za nim Scarlett.

Blondynka była bardzo problematyczną osobą. I już nie raz zdążyłem o tym przekonać. A jej zachowanie strasznie mnie wkurwiało. Po pierwsze często marudziła, wpadała często w kłopoty i nie wiedziała kiedy lepiej się zamknąć i nic nie mówić.
Mimo to ludzie bardzo ją tu lubili i nie raz słyszałam bardzo dobre opinie na jej temat.

Night of blood [Część 1] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz