13. Propozycja

98 12 0
                                    

Iris

Jeśli ktoś by mnie kiedyś spytał o to czego najbardziej nienawidzę w szkole odpowiedzialnym bez wahania, że Włoskiego.

Oraz pani Spencer, która nie miała kompletnie tego czegoś co powinien mieć nauczyciel. Jeszcze bardziej mnie zniechęcała swoją podstawą. Ta kobieta mnie wręcz nienawidziła.
Ze wzajemnością.

A co było gorsze od włoskiego? Włoski na ostatniej godzinie w piątek w pochmurny deszczowy dzień kiedy się nie wyspało, nie zjadło i wyglądało się jak milion nieszczęść.

Pocieszało mnie jedynie to, że za pięć minut miał być koniec tej męczarni. Oparłam głowę o ramię Victorii, która była skupiona na rozwiązywaniu zadania. Ja byłam tą która jej kibicowała. Blondynka wyglądała na naprawdę skupioną kiedy ja jedyne o czym myślałam to o wróceniu do domu, umyciu się w gorącej wodzie przebraniu w piżamie i zaczęciu oglądania kolejnego sezonu Sabriny.

- Alla fine, Iris leggerà il compito.

Wzdrygnełam się na dźwięk swojego imienia. Marszcząc brwi spojrzałam na kobietę, która wpatrywała się we mnie intensywnie. Nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Spencer zdawała sobie sprawę z tego, że równie dobrze mogłaby gadać do ściany a ta zrozumiałby ją nawet lepiej niż ja.

- By mogła pani powtórzyć? - spytałam niepewnie.

Nauczycielka uniosła brew.

- Non capisco.

Ja też non capisco stara wiedźmo.

I chyba się zorientowała bo już po kilku sekundach rzekła:

- Iris czy jesteś w ogóle w stanie przetłumaczyć co powiedziałam?

Bez ogródek pokreciłam głową dając jej znać, że nie.

- Tak myślałam. - Westchnęła. - Jedynka Iris. Na następną lekcję masz być przygotowana.

Rozchyliłam usta a na mojej twarzy wymalowało się wielkie zdziwienie.

A w sumie jebać to.

Odwróciłam się do tyłu czując jak ktoś kopnął moje krzesło. Za mną i Victorią siedział Erick oraz Ben. To było tych dwóch nastolatków wyciągnętych z amerykańskiego filmu. Grali w kosza, byli bogaci, dobrze ustawieni a ludzie ich lubili.

Czy ja należałam do tych ludzi?

Jeszcze dwa lata temu tak. Wtedy byłam po uszy zakochana w Ericku, który już wtedy miał milion ex. Kiedy na mnie żaden chłopak nawet nie spojrzał w ten sposób. I było to dla mnie wtedy czymś przykrym.
Fakt mieliśmy po piętnaście lat ale kiedy do twojej przyjaciółki ciągle ktoś wypisywał a jedynym chłopskiem z jakim pisałam ja był mój tata...

Spojrzałam na dłoń Ericka, w której była złożona w pół karteczka. Podał mi ją a ja się odwróciłam by powoli rozłożyć skrawek otrzymanego papieru. To był liścik.

Spencer to suka, nie przejmuj się ją. Poprawisz.

PS. O siedemnastej mam mecz może wpadniesz?

Night of blood [Część 1] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz