Iris
- Owszem ja skończyłam. - Stwierdziłam a mój oddech przyspieszył. - Nie jestem z pieprzonej porcelany. Nie rozbije się przy mocniejszym wietrze. Nie możecie mnie ograniczać przez swoje wymysły i przewrażliwienie. Mam siedemnaście lat. Nie dziesięć. Ja rozumiem, że śmierć pani Spencer mogła wami poruszyć bo rzeczywiście jest to niepokojące ale nie możecie z góry zakładać, że ten kto to zrobił teraz przyjdzie po mnie. Jestem jedną z miliona nastolatek na tym świecie... Nie ochronicie mnie przed każdym złem tego świata. A jeśli myślicie, że jest inaczej to jesteście w wielkim błędzie. Nie zmienicie przeszłości. Ona pozostanie na zawsze taka sama. Ale ograniczając mnie też nie pomożecie. Nie możecie trzymać mnie w klatce ze względu na własne traumy. Dlaczego Sybil może robić co chce a ja nie? Dlaczego Cam w moim wieku mógł?! Dlaczego to ja nigdy nie mogłam chodzić na halloween zbierać cukierków? Dlaczego to mi nie pozwalacie wracać do domu samej nie później niż po dwudziestej pierwszej. To jest takie wkurzające. W ten sposób nigdy mi nie pomożecie. Rozpamiętywanie nic wam kurwa nie da. Ani mi. Więc dajcie mi więcej luzu bo bzdurą jest to, że co druga osoba na tym świecie chce mnie skrzywdzić.
- Iris... - mama wstała i wyciągnęła w moją stronę rękę.
Przewróciłam oczami i się odwróciłam.
- Odpierdolcie się ode mnie. - mruknełam niechętnie. - Wszyscy.
***
Scarlett
Uporczywie zaciskałam dłoń na pościeli. Dochodziła trzecia w nocy a Rihana nie było. Znowu. Tak cholernie się o niego bałam.
Mimo, że nie byliśmy w najlepszych relacjach był dla mnie najblizszą osobą. Nikt nie znał mnie tak dobrze jak on. To on pomógł mi odzyskać to co zabrała mi jego "rodzina". To on pokazał mi, że życie potrafi być piękne a szczęście może trwać dłużej niż ekstaza.
Po raz kolejny tej nocy podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Nikogo nie było. Ponownie spojrzałam w telefon. Nie odpisał. Nie oddzwonił. Nie odczytał.
W głowie pojawiła mi się myśl. Jednak chciałam to odwlec. Nie była ona dobrym pomysłem.
- No dawaj odbierz. - Szepnęłam patrząc w rozbity ekran telefonu. - Kurwa, proszę. Rihan.
Oczy mi się zaszkliły. Może to naprawdę był koniec? Może rzeczywiście wziął do serca te wszystkie okropne słowa, które mu powiedziałam. Może naprawdę postanowił dać sobie spokój.
Pieprzyć to - pomyślałam odbijając się od parapetu.
Ruszyłam w stronę drzwi. Nacisnęłam na klamkę i powoli opuściłam pokój. Nie zaszłam daleko bo tylko na drugi koniec korytarza. Zastanowiłam się jeszcze dwa razy zanim ostatecznie postanowiłam zapukać.
Cofnęłam się o parę kroków i oparłam o ścianę licząc, że ktoś tam w ogóle jest.
Odetchnęłam z ulgą kiedy usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza.
- Scarlett? - Oliver uniusł brwi najwyraźniej zirytowany tym, że zagłuszam ciszę nocną. - Czemu nie śpisz? Jest trzecia w nocy.
Przewróciłam oczami i go wyminełam wchodząc w głąb jego pokoju.
- Mam zegarek. Wiem, która godzina. - odpowiedziałam szorstko.
CZYTASZ
Night of blood [Część 1]
Romance"Szukałem jej w każdej innej aby chodź na chwilę zapomnieć o bólu. Nie spodziewałem się jednak, że spotkam kogoś kto sprawi, że minie on na zawsze'" Oliver po śmierci ojca wraz z przyjacielem wraca do Seatlle. On by przejąć obowiązki po zmarłym Thom...