☽☾Luke's P.O.V.'s
W ostatniej chwili przekręciłem minimalnie kierownicę i udało mi się ominąć tego debila w granatowym chavrolecie.
- Nic ci nie jest, Gab... - nie dokończyłem zdania, bo w momencie zdębiałem.
Spojrzałem za siebie, jednak jedyne co dostrzegłem to Gabriel tracącą już równowagę i usłyszałem jak przerażona wciąga powietrze lądując na ziemi. Serce w jednej chwili zabiło mi trzykrotnie szybciej niż przy zwykłym strachu. Widziałem jak jej motor prześlizguje się dobre metry od niej a ona tura się po jezdni jakby nie panowała nad ciałem. Bo nie panowała. Doskonale wiem co teraz czuję i wiem jak przerażona jest. Nie spuściłem jej z wzroku póki się nie zatrzymała.
- Ja pierdole! - krzyknął zestresowany Cash.
Spojrzałem przez jezdnię. Jeszcze widziałem łapmy tego auta, które jechało slalomem. Napiąłem wszystkie mięśnie nogą zmieniając bieg, dodając gazu i nachylając się jak najniżejej.
- Złapie go. - warknąłem tak zdenerwowany, że nie dziwię się jakbym na prawdę zaraz plunął jadem. - Ty jedź do Gabriel. - zaleciłem, bo musiałem wiedzieć czy wszystko z nią w porządku.
Jeśli ten, ktokolwiek siedzi za kierownicą tego auta zrobił jej krzywdę nie ręczę kurwa za siebie. Wiem, że dużo kierowców uważa nas za dawców organów, ale nie mają prawa wjeżdżać w nas jak w jebane krengele. Lekko się uniosłem, gdy auto zaliczyło dachowanie, ale finalnie znów stanęło na czterech kółkach. Jednak nie ruszyli, to była szansa, gdy był roztargniony i nie ucieknie mi tak szybko. Napiąłem mięśnie tak mocno że miałem wrażenie jakby miały przebić mi się przez skórę i płakać kości. Jak tylko byłem wystarczająco blisko ostro zachamowalem. Rzuciłem motor nawet nie myśląc o tym, że naprawiałem go przez ostatnie miesiące. Gdy ciężkim krokiem ruszyłem w stronę samochodu czułem jak krew wrzała pod moją skórą. Puls bijący mocno i szybko przy uchu oraz ból szczęki przez to jak mocną ją zaciskałem. Nie interesowało mnie kto siedział za kierownicą, ale przez moją głowę przechodziły myśli kto mógł to być. Dopasowywałem osoby, ale nie znałem nikogo kto miał takiego Chevroleta. Nie widziałem takiego modelu na ulicach beverly hills, a tablice były z stanu Indiana. Zacisnąłem mocniej pięści i przekręciłem głową tak że słyszałem jak strzeliła mi kość w krengoslupie. Gdy byłem wystarczająco blisko z całej siły kopnąłem w szybę. Wykruszyła się i odpadła do tyłu jak na płachcie. Człowiek w środku bronił się rękami przez co nie widziałem jeszcze jego twarzy.
To w całe mi nie przeszkadzało.
Pociągnąłem za klamkę wyrywając drzwi. Były pewnie zablokowane. - Poczułem rwiacy ból w ramieniu, mogłem coś naciągną, zerwać czy nawet wyrwać z stawu. Nie obchodzi mnie to w tej chwili. Oby tylko Weston nie przylatywał przez cholerne zwichnięcie. - lekko się nachyliłem i chwicilem kierowcę za luźny T-shirt i koszulę w kratę, którą na sobie miał. W między czasie usłyszałem przerźliwszy krzyk. Cudownie, pasażer. Wyrzuciłem go na jezdnię. Coś mówił, ale był nawet za pijany by podnieść się z jezdni. Klęknąłem obok niego i chwyciłem ponownie za jego ubranie. Był młody co świadczyło o jego głupocie, ale w żaden sposób go nie usprawiedliwiało.
- Co ty do kurwy robisz?! - krzyknąłem trzepiąc nim w górę i w dół. Pare razy poczułem jak jego głowa uderza o asfalt, ale nie myślałem trzeźwo bym się tym przejąć. - Jeśli coś jej się stało - usłyszałem jak Cash coś mówi. Zrozumiałem, że dotarł do Gabriel. Odetchnąłem i trochę sie przez to uspokoiłem. Nadal byłem połączony z nimi przez słuchawkę. Jednak nie zwracałem na to uwagi, nie teraz. Gdy mam go w rękach. Uniosłem chłopaka i mówiłem podniesionym głosem aby na pewno mnie słyszał. - Jeśli choćby włos spadł jej z głowy, obiecuję, przysięgam, że nie zostawię tego w ten sposób. - spojrzałem na przerażoną dziewczynę w jego samochodzie. Podniosłem szybkę w kasku i spojrzałem prosto w jego przerażone, podrażnione oczy. - A musisz uwierzyć mi na słowo, jestem strasznie mściwi. - rzuciłem jak najbardziej opanowanym głosem.
CZYTASZ
Confession
Teen Fiction❝ Wiedziałam jak wielki chaos za sobą niósł. Jest czarnym łabędziem i zawsze będzie zwiastował coś złego. ❞ To miały być spokojne wakacje, czas ż by odpocząć spędzić je z rodzeństwem, przyjaciółmi czy z chłopakiem. Jednak przez jeden czyn wszystko i...