X. XVII. Małżeństwo Holloway.

1.3K 79 18
                                    



☽☾

Gabriel P.O.V.'s

    To interesujące jak bardzo myśli potrafią być sprzeczne z organizmem.

    Gdy myślimy o jednym, ale robimy zupełnie co innego to wmawiamy sobie, że tego nie chcemy, czy organizm wybiera za nas? Chyba nigdy nie będę w stanie pojąć ludzkiego umysłu, ogólnie rzecz biorąc to biologia jest dziedziną, której nie jestem w stanie zrozumieć. Jak chemia i Fizyka. Nienawidzę nauk, w których nie wszystko jest pewne i zawsze można coś jeszcze odkryć. Czy nie było to dziwne?

    Tak samo dziwne jak to, że odkryłam jak bardzo potrzebowałam wsparcia i bliskości Luke'a. Obudziłam się, gdy tylko się ode mnie odsunął. Udawałam, że śpię, ale zostawił za sobą oziębły chłód. Nie sądziłam, że poczuje jeszcze kiedykolwiek coś tak przyjemnego jak ta bliskość. To nie standardowe, że dopuszczam do siebie takie myśli, bo nie wiem czy się przekonuje, a nie powinnam sobie wmawiać coś innego. Jednak gdy mnie przytulił, cholera... ja wtedy ponownie dla niego przepadłam. To lepsze niż powrót do uzależnienia, to było jak powrót do życia.

    Starałam się o tym nie myśleć. Robiłam wszystko by uciekać od tego myślami, gdy tylko wyszedł wzięłam się za książkę jednak to mi nie pomagało. Siedziałam patrząc w litery, ale żadne słowa z nich się nie lepiły. Jak pierdolone rozrzucone skrable.

    Co gdybym go w tedy pocałowała? - kolejna głupia myśl wkradała się do mojej głowy.

    Nie mogłam tak myśleć. Zwłaszcza jeśli mamy o tym zapomnieć.

    Może... zaproponuje kolejne sekrety?

    Nienawidziałam siebie za to, że tak się udziałam. Nie chcę więcej kłamać, ale nasze kłamstwa w całe nie były groźne. Prawda?

    Rozproszyłam się, gdy usłyszałam jak drzwi od pokoju otworzyły się. Patrzyłam wyczekująco na to kto wyjedzie za zasłony. Serce zabiło mi szybciej, gdy do głowy wpadła mi myśl, że to Luke wrócił. Jest o wiele za późno, na pewno jest w pracy. Jednak... może?

    Jednak moje brwi poleciały wysoko w górę, gdy na wprost mnie stanęła dwójka lekarzy.

    Kobieta, o ciemno brązowych włosach i oliwkowej karnacji. Była cholernie atrakcyjna, nawet w uniformie odpowiednim chirurgowi. - na tą myśl trochę się wystraszyłam. Chyba nie będę miała operacji. Zresztą taką miałam nadzieję. Na moje oko wyglądała na blisko przed trzydziestką.

    Po jej prawej stanął mężczyzna w identycznym uniformie. Jednak biła od niego elegancji i wyrafinowanie. Ładnie ostrzyżony zarost, dębowe włosy z kilkoma pojedynczymi włosami o szaro srebrzystym kolorze, identyczne pojawiały się w zaroście. Jednak zaczesane wlosy dobrze z tym wyglądały. Wyglądał na dojrzałego i było od niego wrażenia jakby doskonale wiedział co robi.

    - Gabriel Anderson? - spytała dla pewności biorąc do rąk moją kartę pacjenta wiszącą na łóżku.

    - Tak. - odparłam prostując się i odkładając książkę na półkę nocną.

    - Doktor Brooklyn i Weston Holloway. - przedstawił ich mężczyzna przez co mój wzrok zatrzymał się na oczach mężczyzny.

    Jego głos był jak chłodny bas, który niestety poznawałam. Doktor Weston Holloway, lekarz Luke'a i brat Nathana. Przełknęłam ciężko ślinę.

- Brooklyn Holloway-Robbins. - poprawiła go pod nosem kobieta. Gdym ich znała mogłabym delikatnie się zaśmiać. - Przyleciałam, żeby cię zbadać. - oznajmiła na ciężkim wdechu więc spojrzałam na kobietę.

ConfessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz