R. XVIII. Rundkę W Bilarda?

1.2K 85 60
                                    



☽☾

Gabriel P.O.V.'s

Gdy tylko wbiegłam do domu zabrałam z schowka największą walizkę jaka została. Dzięki Bogu, że Cash i Damon chociaż czasem myśli. Weszłam po schodach kierując się od razu do pokoju. Gdy przechodziłam obok drzwi do pokoju Casha one otworzyły się, ale ja się nie zatrzymałam.

- O już... - zaczął, ale mu przerwałam.

Popchnęłam plastikową walizkę nachylona nad nią i nawet nie podnosząc wzroku na mojego brata.

- O nie. - zaprzeczyłam. - Mam dwadzieścia cztery godziny, żeby spakować się na dwa tygodnie! - podkreśliłam ostatnie słowa, wiejezdzajac do pokoju i zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.

Gdy tylko otworzyłam dużą walizkę i spojrzałam na moją garderobę zatrzymałam zastanawiając się co ja mam w ogóle wsiąść. Nad jezioro? Czyli chyba ciepło. Brać strój kąpielowy? Wydęłam usta i po chwili ponownie stanęłam w framudze między korytarzem a moim pokojem.

    - Caassh!! - krzyknęłam na cały dom przeciągając a po chwili chłopak wyszedł za swój pokój.

    - Coś się stało? - spytał na co ja głęboko się uśmiechnęłam.

    - Oddaj mi na chwilę twoją dziewczynę i niech dziś śpi u mnie. - odparłam na co zmarszczył brwi.

    - Nie ma chuja. - zaprzeczył zakładając ręce na klatce piersiowej.

    Przymrużyłam walecznie oczy co powtórzył mój brat. Minęła chwila o odwrócił wzrok, bo Irys opuściła jego pokój.

    - Dobranoc, kochanie. - powiedziała i złożyła szybko pocałunek na policzku mojego brata a potem ruszyła w moją stronę.

    - Co?! - pisnął niemal ze zdziwieniem Cash.

    Rys weszła do mojego pokoju, a ja opuściłam szczęka w sztucznym zdziwieniem i uniosłam dwa środkowe palce. Niemo, tak by wyczytał z mojego ruchu warg powiedziałam: Jeden zero, przegryzie.

    - Więc ja jadę do twojego brata! - krzyknął Cash wracając do swojego pokoju.

    - Zdrajca! - ucięła szybko rys.

    - Pierwsza mnie zdradziłaś! - odparł Cash a ja na prawdę nie mogłam się powstrzymać od parsknięcia.

    Pokręciłam rozbawiona głową i wróciłam do pokoju. Tam światło w garderobie już się świeciło. Kilka ciuchów leżało przed a następne zaczęły wylatywać. Uśmiechnęłam się miło i klęknęłam przy nich składając wybrane ciuchy przez dziewczynę i sama je akceptując.

    - A więc kto tam cię odwiedzał w szpitalu, gdy nie ja? - spytała a ja opuściłam ręce i ramiona zaglądając do garderoby.

    Stała do mnie tyłem szukając czegoś innego niż czarne golfy. Jeszcze żadnego mi tu nie rzuciła a chociaż siedem muszę zabrać ze sobą. Spojrzała na mnie przez ramię, gdy długo nie odpowiadałam więc wróciłam do składania ciuchów i wydęłam usta.

    - Nora przyszła dzień przed wypisem. - oznajmiłam wzruszając ramionami. - Kilka razy minęłaś się też z Evy.

    - Dobrze, że nie byłaś sama. - odparł spokojnie, ale słyszałam, że coś w jej głosie nie dawało jej spokoju. - A... Luke? - spytała nie pewnie.

    Zatrzymałam się i spojrzałam na czarną bluzę którą właśnie składałam. Też należała do Luke'a. Zastanawiałam się kiedy włożyłam ją do szafy. Jej timeing zdecydowanie powalił mnie w tej chwili.

ConfessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz