R. XXI. Nagranie.

901 74 28
                                    



☽☾

Gabriel P.O.V.'s

     Rozejrzałam się z zamkniętymi oczami. Po przebudzeniu miałam za ciężkie powieki by je otworzyć. Mimo to wiedziałam, że jest jasno. Gdy odzyskałam zmysły czułam bardzo spokoju i głęboki oddech Luke. Uchyliłam minimalnie oczy i podniosłam delikatnie głowę. Zamrugałam kilka razy by przyzwyczajać oczy i umiarkować wizję. Zmarszczyłam brwi, gdy dostrzegłam Casha szukającego czegoś w walizec.

     Mogłam się spodziewać, że zapewne rozpakuję walizkę dopiero, gdy skończą mu się ciuchy.

    Gdy tylko się wyprostował i pokazał na mnie przeskanował nas wzrokiem. Jak sądziłam Luke nadal spał.

     - Śpijcie. - westchnął. - Obudzimy was na śniadanie.

     Zmarszczyłam brwi. Śniadanie?

    - Która jest godzina? - mruknęłam siadając i pocierając oczy.

     - Tak czwarta? - rzucił nie pewnie przez co wlepiłam w niego zdziwione spojrzenie.

     - To już nie obiat?

     - Nie każdy jeszcze wstał. - wzruszył ramionami. - Spicje póki możecie, dziś ja z Irys coś przygotujemy. - oznajmił na co przymrużyłam oczy.

     - Chcecie nas wszystkich otruć.

     - Ha, ha, ha. - rzucił sucho. - A miałem być miły i nie śmiać się z zaistniałej sytuacji, ale skoro taka jesteś to wracaj w ramiona swojego romeo.

     Po tych słowach istnie chciałam go udusić. Biłam się z nim na zabójcze spojrzenia aż spojrzałam przez rami czy spojrzeć czy Luke śpi. O dziwo na prawdę spał. Zawsze u niego podejrzałam bez senność przez to, że śpi po kilka nic nie wartych godzin, ale dziś spał. Dosyć długo.

     - Idę za nim się zrzygam. - mruknął Cash a gdy wróciłam na niego spojrzeniem już wychodził.

     Westchnęłam ciężko przerzucając włosy do tyłu.

W co ja się wkopałam?

    Mimo to położyłam się. Nie miałam zamiaru stąd iść. Niby łóżko w moim pokoju jest już wolne... ale taka noc już nie czesteo się powtórzy. Położyłam się na jego ręce ,ale dosyć daleko. Zamykały mi się oczy, gdy Luke się poruszył.

     Przekręcił się tak, że był bliżej. Parsknęłam przez to a on lekko się uniósł i do połowy zawisnal nade mną. Wpatrywałam się w niego, gdy powolnie uchylił oczy.

    - Boże jak on zgnędzi. - parsknął krótko się uśmiechajc. - Już wiem po kim to masz. - dodał unosząc brwi przez co uchyliłam usta i westchnęłam oburzona jego słowami.

     - Słucham?! - pisnęłam lekko go odpychając na co tylko parskał, ale się nie ruszył. - Jesteś bezczelny.

     - A ty urocza, gdy się denerwujesz. - mruknął w marzycielskim uśmiechu.

     Jego wzrok na chwilę spłynął na moje usta. Wzięłam przez to drżący wdech.

     - To będzie za duży krok? - spytał cicho przez co się minimalnie uśmiechnęłam.

     - Zawsze możemy zrobić kilka do tyłu. - zauważyłam przez co uśmiech chłopaka się pogłębił.

    Nachylił się i położył swoje usta na moich. Był to bardzo intensywny pocałunek. Nie chciałam by się odsuwał. Czego on też chyba chciał, bo delikatnie opadł na mnie ciałem. Podniosłam dłoń wbijając palce w jego ramię i przyciągając, gdy chciał się odsunąć. Gdy w końcu mu na to pozwoliłam otworzyłam oczy i szeroko się uśmiechnęłam.

ConfessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz