R. XIX. Piekielne Bliźniaki Nie Powinni Być Autorytetem.

1.3K 82 72
                                    



☽☾

Gabriel P.O.V.'s

     - Heeej! - przeciągnęłam się na łóżku, patrząc w obiektyw małej ciemno czerwonej kamery, którą trzymałam w ręce przed sobą. - Właśnie się obudziłyśmy. - odchyliłam obiektyw na dziewczynę, która jeszcze wlepiała policzek w poduszkę. - No ja. - odparłam z małym zadowoleniem. - Chyba obudziłam się... - westchnęłam ciężko i spojrzałam na zegarek cyfrowy, który pokazywał godzinę ósmą rano. - pierwsza. - dodałam wracając wzrokiem na kamerę i wydymając lekko usta. - No cóż... Obudzę innych. - odparłam zadowolona.

Podniosłam się z łóżka. Wznów wystawiając kamerę przed moją twarz.

- To nasz pokój. - powiedziałam robiąc szybkie trzysta szezdziesiąt.

Pokoje wyglądały tak samo. Przypominało to chatę, którą nastolatki wynajmują na imprezy, albo jak rodzice z dziećmi chcą wyjechać na wczasy. Jest spora i zrobiona z drewna, pomalowanego bursztynową baycą. Miałyśmy jedno dwuosobowe łóżko, również zrobione z drewna, komodę i szafę. Miałam tego pecha, że nie dostałyśmy okno. Wyglądał jak każdy domek do wynajęcia, a należał on jednak do Luke'a.

Ruszyłam do drzwi, które miały dziwną długą klamkę, która częściej była spotykana w europie niż w Stanach. Wyszłam na mały korytarz. Znajdował się tam jeszcze jeden pokój, do którego przydzieloleni byli Kevin i Nora. Zapukałam dwa razy i otworzyłam drzwi odwracając kamerę tak bym widziała ich na podglądzie.

- Wstajemy. - rzuciłam patrząc na mały kwadratowy obraz na klapce aparatu.

Nora leżą wtulona w bok Kevina, który leżał na plecach.

- Pięć minut. - mruknęła dziewczyna a ja cicho parsknęłam dając im spokój.

Mieliśmy tu dwa tygodnie, ale ja chciałam jak najwięcej i jak najlepiej wykorzystać ten czas. Czułam się jakby wakacje się kończyły, ale przecież rok studencki zaczyna się od października. Mieliśmy jeszcze dużo czasu. Bardziej przeraża mnie moje rodzeństwo, mają zamiar tak po prostu opuścić dwa tygodnie? Nie sądzę by to miało dobre skutki.

Ruszyłam dalej pokazując kamerą korytarz, również drewniany. Po chwili znalazłam się w kuchni, którą był tak naprawdę aneks kuchenny z krótką wyspą. Dalej na dosyć dużej powierzchni znajdował się salon. Był tu telewizor naścienny, sofa na przeciw niego i jedna bardzo dłużą pufa.

Przyjechaliśmy w nocy. Przez to nic nie zrobiliśmy, oprócz położenia się spać. Jak mówił Luke wszędzie był kurz. Przez jasne światlo dzienne teraz widziałam, że czarny blat kuchenny robił się szary. Zignorowałam ten fakt i ruszyłam w stronę drewnianych schodów powadzacych na antresolę, gdzie znajdowały się dwa pozostałe pokoje. Wbiegłam tam i stanęłam przed drzwiami bliżej. Nawet nie pukałam, bo tu spała Evy i Damon. Wybrali ten pokój, bo były tu dwa duże łóżka, a oni oboje muszą się rozwalić. - Jestem wdzięczna, że Irys sama zapropnowała, że będzie spać ze mną. Inaczej musiałabym spać z Evy, która by mnie skopała, albo z damonem, który po prostu zrzuciłby mnie.

- Pobudka! - u nich byłam trochę głośniejsza, bo im bardziej lubiłam robić na złość niż Norze i Kevinie.

- Zamknij się! - warknął damon rzucając w moją stronę poduszką, jednak ona uderzyła o ścianę i poleciała na ziemię.

Evy jak podejrzewałam nawet nie mruknęła po prostu spała. Zamknęłam drzwi i przeszłam do następnych. Przed tymi trochę się wahałam. Cash mnie nie obchodził, jednak był tam też Luke. Po naszym za dużym zbliżeniu w Millie nie byłam w stanie już na niego spojrzeć. Resztę trasy przebyłam w aucie Casha. Zamieniłam się z Evy i cieszę się, że to Luke pojechał z nią, bo ja bym nie zniosła jej pytań.

ConfessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz