5. zostań po lekcji

191 18 2
                                    

Nie mogę sie pogodzić z tym że tak wyszłam od kobiety. Powoli szłam w stronę domu. Tą okolice znam bardzo dobrze. Kiedyś przyjeżdżałam tu z rodzicami, żeby spotkać się z moją dawną przyjaciółką. Westchnęłam czując jak ból głowy ponownie atakuje. Gdy byłam już pod domem, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Mój ojciec stał oparty o parapet w kuchni. Gdy tylko mnie zobaczył ruszył w moja stronę.
- co ci do cholery odbiło ?! Czemu nie przyszłaś na noc do domu ?!
- przepraszam.. byłam u koleżanki.
- to nie łaska chociaż zadzwonić i uprzedzić.
- jakbyś i tak się tym przejął...
Powiedziałam i od razu tego pożałowałam. Ręką mojego ojca wylądowała na moim policzku. Nie byłam na to przygotowana, więc przewróciłam się i uderzyłam się w oko o kant blatu. Uklękłam i złapałam się za bolącą szczękę.
- nie waż się więcej tak do mnie mówić! To ja cię kurwa utrzymuje. Jeśli coś ci się nie podoba to się wyprowadź. Wychodzę.
Ojciec ominął mnie i wyszedł z domu. Powoli wstałam i poszłam do łazienki żeby zobaczyć jak źle wyglądam. Moje oko było całe czerwone i na bank jutro będzie tam ogromny siniak, do tego jeszcze ten policzek. Spojrzałam na szafkę. Stał tam zestaw żyletek do golenia mojego ojca. Wzięłam jedną, po czym bez zawahania zrobiłam kilka kresek na przedramieniu. Odrzuciłam ją później w kąt łazienki. Usiadłam na ziemi. Czułam jak na ziemi tworzy się lekka kałuża krwi. Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w bicie swojego serca. Gdy już trochę się uspokoiłam. Wytarłam wszystko i zabandażowałam rękę. Później chwiejnym krokiem przeszłam do pokoju.

******
Była już środa. Do tej pory nic ciekawego się nie wydarzyło. Ojca jak nie było tak nie ma. W zasadzie przez całe dnie leżałam na łóżku bez życia i oglądałam w kółko ten sam serial. Moje oko obecnie wygląda strasznie. Jakby ktoś nie wiadomo jak mocno mnie pobił. Leżałam obecnie i wpatrywałam się w sufit. Jest piąta rano. Dzisiaj już musze iść do szkoły, ale w dodatku jeszcze mam aż trzy lekcje z Lilith. Łącznie z wychowawczą. Wstałam i szukałam jakiś ubrań w szafie. Gdy w końcu coś wybrałam, udałam się do łazienki, żeby trochę zakryć siniaki. Użyłam dużej ilości podkładu i pudru. Ostatecznie prawie nic nie było widać. Później wzięłam jeszcze kąpiel. Gdy już się całkowicie ogarnęłam było około siódmej. Wyszłam z domu. Udałam się na przystanek. Autobus mam dopiero za dziesięć minut, ale lepiej być wcześniej niż się spóźnić. Założyłam słuchawki i chciałam nacieszyć się spokojem, jednak nie było mi to dane, bo zauważyłam Ethana, który macha mi uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Rosi ! Cześć ! Czemu cię tyle nie było?
- źle się czułam.
Odpowiedziałam bez emocji.
- Wiesz ogólnie to dziwna sprawa, ale demonica o ciebie pytała.
- Lilith ? Naprawdę? A o co dokładnie?
- no czy wiem czemu cię nie ma i takie tam. Dziwne bo była jakaś zmartwiona. Nie możliwe żeby ta kobieta miała jakieś uczucia.
Chłopak się zaśmiał. Martwi się ? O mnie ? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Ethan zaczął mi opowiadać o jakiś głupotach. W końcu przyjechał autobus. Droga minęła w miarę spoko, poza tym że chłopak miał jakąś głupawkę i zaczął śmiać się z jakiś dziwnych sytuacji z jego dzieciństwa. Weszliśmy do szkoły. Od razu ilość  ludzi strasznie mnie przytłoczyła. Poczułam się dosyć słabo.
- wow. Co ty taka blada ? Źle się czujesz ?
- troche.. ale przejdzie.
Ruszyliśmy więc już do sali. Niestety była ona na samej górze. Gdy już tam dotarliśmy, stanęliśmy pod ścianą i czekaliśmy aż przyjdzie Lilith. Po dzwonku usłyszeliśmy stukot szpilek. Podniosłam wzrok. Dzisiaj miała na sobie czarne garniturowe spodnie i białą za duża koszule z podwiniętymi rękawami. Do tego miała czarny gorset. Wyglądała jak zawsze pięknie. Wymieniła nas i otworzyła drzwi do sali. Ja oczywiście stałam z Ethanem na końcu. Chłopak wszedł do sali, zostawiając mnie sam na sam z kobietą. Spojrzała na mnie.
- Rosi... Zostaniesz proszę po lekcji ?
Chociaż bardziej niż pytanie brzmiało to jak rozkaz.
- dobrze.
Spojrzałam na nią. Po chwili wzrok kobiety przeszedł na moje zranioną twarz. Mam nadzieję że nie zwróci uwagi na makijaż. Lilith zmrużyła oczy i chciała przejechać dłonią po miejscu w którym był podkład, ale przyszła dyrektora. Naprawdę nie wierzę że to powiem ale w tej chwili mnie uratowała.
- Rose, wejdź do sali, porozmawiamy po lekcji.
Jej ton głosu był zimny i oschły.
Zrobiłam jak powiedziała kobieta. Usiadłam obok Ethana.
- co od ciebie chciała?
- nie wiem sama...

chaos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz