Rozdział 16

247 10 4
                                    

Na uczelnię szłam z Masonem, bo jako jedyni zaczynaliśmy zajęcia dzisiejszego dnia o dziewiątej. Wszyscy studiowaliśmy na tej samej uczelni tylko na innych wydziałach. Mason początkowo miał nie studiować ale ostatecznie się przekonał i z naszej wesołej gromadki nie studiowali tylko Oscar z Jace'm.

– I co myślisz? – spytał przechodząc przez pasy.

– Sądzę, że dobrym pomysłem będzie, jeśli pogadasz z szefem i dostosujecie godziny pracy do twojego planu zajęć. Nie rezygnowała bym z pracy na twoim miejscu i nagle nie zaczęła prosić rodziców o pieniądze, gdy już w pełni się usamodzielniłeś.

Z Masonem nie miałam jakieś nie wiadomo jak super relacji. On pozostawał na uboczu, wolał słuchać niż mówić i niemal ciągle pracował. Mimo to, dalej pozostawał moim kolegą i gdy miałam okazję, chętnie z nim rozmawiałam. Aktualnie miał problem co ma zrobić, bo pracuje na pełen etat a teraz zaczął chodzić na studia i nie wyrabia.

– Myślisz, że się zgodzi?

– Lubi cię a pracujesz tam już długo więc... Ja na jego miejscu nie miałabym nic przeciwko.

– Dobra, dzięki Caro. Będę już leciał bo zajęcia mam w innym budynku. Do zobaczenia po wykładach!

Rozdzieliliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Zanim weszłam do budynku prawa i administracji, wzięłam dwa głębokie oddechy a następnie nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Byłam tu już wczoraj i przed wczoraj ale dopiero dzisiaj oficjalnie rozpoczynałam studia. Miałam dziś pierwsze wykłady i nieco się stresowałam.

– Caroline Hunter? – usłyszałam za moimi plecami więc się odwróciłam.

Za mną stała przyjaźnie uśmiechająca się szatynka. Miała szare oczy i masę piegów oraz czarne okulary. Zdecydowanie nie wyglądała na kogoś, kogo bym znała.

– Znamy się? – spytałam widząc, że dziewczyna podchodzi bliżej mnie.

– Ty mnie nie, ale ja ciebie tak. Veronica Paul jestem. Kojarzę się z Instagrama Oscara. Wstawił z tobą kilka zdjęć. Chyba, że pomyliłam osoby ale nie wydaje mi się.

– Nie pomyliłaś, jestem Caroline.

– O Boże ale się cieszę. Co studiujesz?

Powiedzenie, że czułam się niekomfortowo było sporym niedopowiedzeniem. Ale przynajmniej może będę miała koleżankę, z którą będę mogła się nudzić na wykładach.

– Kryminologię. Właśnie zaczęłam. A ty?

– Oo, ja też. Tyle, że jestem na drugim roku ale zakładam, że będziemy miały razem jakieś zajęcia. Co masz teraz?

– Wykład z prawa karnego.

– Ale super! Też mam. Chodź zaprowadzę cię. Prowadzi to taki w chuj nudny profesor ale zajęcia na pierwszym i drugim roku niestety są obowiązkowe. Ale da się przeżyć. Jest spoko jak się nie gada na jego wykładach.

Gadała jak nakręcona a ja tylko kiwałam głową. Przez całą drogę do sali opowiadała mi o studniach za co byłam jej wdzięczna, bo idąc tu, nie miałam zbytnio pojęcia czego się spodziewać.

– No więc tak. W ogóle to ty jesteś razem z Oscarem ze Stanów nie? Macie taki fajny akcent.

– Tak, oboje z Kalifornii.

– O Boże! Ale super! Też bym tam chciała polecieć ale nie mam kasy na samolot.

No popatrz ja też...

– Ta... Bilety są drogie.

Między nami zapanowała bardzo niezręczna cisza. Chciałam, żeby przyszedł już profesor i żeby zajęcia się zaczęły ale jak na złość nie przychodził.

Plan Prawie Idealny | II TOM |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz