Rozdział 17

223 10 20
                                    

Czwartek na uczelni był najgorszy. Miałam zajęcia od ósmej do dziewiętnastej z kilkoma piętnastominutowymi przerwami i jedną półgodzinną. Na koniec dnia miała już serdecznie dość, więc prawie dosłownie doczołgałam się do mieszkania. Nie miałam siły nawet umyć włosów. Wzięłam szybki prysznic i niemal natychmiast poszłam spać. 

Obudziłam się gdy było jeszcze ciemno. Albo już ciemno, bo gdy spojrzałam na telefon, było po jedenastej w nocy. Odkładając  telefon, moja ręka wylądowała w czymś... dziwnym. Zabrałam rękę natychmiastowo i odruchowo zaczęłam ją machać. 

Światło w moim pokoju się zapaliło a ja zobaczyłam w drzwiach Laylę. Spojrzałam na moją rękę, która była cała w białym serku. Na mojej szafce nocnej leżała na białym talerzu kanapka z białym serem i do tego pokrojony ogórek. 

– Uznałam, że zrobię ci kolacje, bo nie miałaś czasu zjeść i byłaś zmęczona – wskazała ręką na stoliczek nocny. 

Uśmiechnęłam się do niej po czym wzięłam zrobioną przez nią kanapkę, bo mój żołądek wręcz błagał o jedzenie.

– Gdzie twój brat? – spytałam.

– Leży u ciebie w salonie. Ja chciałam bardzo przyjść do ciebie ale gdy przyszliśmy, otworzyła nam Emma i powiedziała, że już śpisz. I jakoś ja z nią grałam w monopoly a Oscar się położył i tak śpi od tamtej pory.

– Aha. No dobra. Odprowadzić cię do jego mieszkania? Chociaż nie, bo byś musiała być tam sama. Idź się umyć u mnie, czerwonym żelem i on się tak pieni. Ręcznik weź z szafki pod umywalką a ja ci zaraz przygotuje jakieś ubrania i pójdziesz tu ze mną spać. Chyba, że obudzimy Oscara i wrócicie.

– Nie. On niech śpi, bo był zmęczony. Jak mogę tu z tobą spać to bardzo chętnie. Idę się umyć!

Chwilę później wstałam z łóżka i wyciągnęłam z szafy trochę za małą na mnie koszulkę oraz spodenki. Zdawałam sobie sprawę, że na Layli najprawdopodobniej będzie to zwisać ale nie miałam lepszej alternatywy. A byłam zbyt leniwa by iść piętro wyżej po jej ubrania.

Po jakiś dziesięciu minutach Layla weszła do mojego pokoju opatulony ręcznikiem. Odwróciłam się gdy się przebrała a następnie wskoczyła pod kołdrę na moim łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok.

– Dziękuję za kolację była przepyszna. Idź już spać, ja zaraz przyjdę, tylko podstawie talerz do mycia.

Jak powiedziałam, tak zrobiłam. W salonie zastałam Emmę pochylającą się nad śpiącym Oscarem. Z tego co zauważyłam przyczepiała mu sztuczne wąsy a na czole miał narysowane jakieś bazgroły.

Po odstawieniu talerzyka do zlewu, podeszłam do nich. Emma akurat skończyła swoją robotę i dumnie spojrzała na efekt końcowy. Na czole miał narysowanego kutasa a na policzkach kaktusy. Miał sztuczną brodę i wąsy. Szybko wyciągnęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie.

– Myślę że wygląda pięknie – szepnęłam. – Nie budź go. Jak coś to Layla śpi u mnie.

– Dobra. Dobranoc. O której kończysz jutro?

– O dwunastej trzydzieści.

– Zazdrosze. Ja o osiemnastej. I to w piątek! Idę zajebać.

– Dobranoc męczenniku – zaśmiałam się zanim weszłam do pokoju

– A żebyś wiedziała, że tak.

Pokręciłam głową na jej słowa. Gdy spojrzałam na łóżko, dostrzegłam smacznie śpiącą Laylę. Szybko zgasiłam światło i położyłam się koło niej.

Plan Prawie Idealny | II TOM |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz