Tomek.
Ściągając jedną słuchawkę z ucha wstałem od komputera po czym podszedłem do drzwi wejściowych, gdyż wydawało mi się, że ktoś puka. Gdy je otworzyłem zauważyłem Oliwię stojącą na korytarzu.
- Poczekajcie niedługo będę.- powiedziałem do słuchawek wyciszając mikrofon i ściągnąłem je ze swojej głowy po czym zaprosiłem dziewczynę do środka.
- Potrzebuję pomocy.- zmarszczyła nos przytrzymując chusteczkę hamującą krew na łydce.
- Kurwa, Oliwia. Co Ci się stało?- zapytałem po chwili gdy dotarła do mnie cała sytuacja.
- To nie ciekawa historia.- odparła i usiadła na krześle, które je podsunąłem. Podszedłem do szafki i wyciągnąłem apteczkę. - Naprawdę nie musisz, po prostu chciałam pożyczyć coś do zaklejenia rany.- syknęła gdy ściągnąłem chusteczkę i popsikałem ranę płynem dezynfekującym.
- Przepraszam, ale musiałem.- westchnąłem i zauważyłem, że miała również otarcia na przedramieniu.- Coś jeszcze cię boli?- zapytałem dezynfekując ranę i złapałem ją za dłoń, która się trzęsła.
- Nie wiem to w sumie stało się jakieś dziesięć minut temu, także jeszcze trochę jestem w szoku.- westchnęła i ciężko było mi wywnioskować z jej tonu czy jest bardziej przerażona czy wkurzona.
- A co się stało?
- Nic takiego.- mruknęła pod nosem.
- Oliwia.- warknąłem przytrzymując opatrunek na jej nodze.
- Jechałam z kolegą na motocyklu i ten idiota źle wszedł w zakręt no i wylądowaliśmy na żwirze.- powiedziała wkurzona. - To ostatni raz kiedy wsiadłam do niego na motocykl.- warknęła pod nosem.
Owinąłem jej nogę bandażem i
przykleiłem większy plaster na ranę na przedramieniu po czym spojrzałem na jej kostkę, która nabierała fioletowego koloru.- Ale z tym będziesz musiała udać się do lekarza.- powiedziałem wskazując jej kostkę.
- Tak, tak. Dziękuję Ci bardzo.- powiedziała szybko wstając i przeklnęła pod nosem podtrzymując się krzesła. Złapałem ją za rękę pomagając dojść do drzwi.
- Jeżeli chcesz to możesz zostać, może będę mógł Ci jakoś pomóc.- powiedziałem łapiąc za klamkę.
- Jest dobrze.- uśmiechnęła się do mnie jednak po chwili zawahała się. - A miałbyś może trochę lodu żebym mogła sobie przyłożyć na tę kostkę?- zapytała niezręcznie.
- Zaraz sprawdzę.- powiedziałem ruszając do kuchni. Wyciągnąłem mrożony groszek i podałem dziewczynie. - To jedyne jak mogę Ci pomóc.
- Dziękuję i przepraszam, że Ci przeszkodziłam.- powiedziała unosząc mrożonkę i zniknęła za drzwiami.
********
Oliwia.Następnego dnia po wizycie u lekarza zadzwoniłam do Eweliny umawiając się z nią na spotkanie w poniedziałek. Wiedziałam, że jedynym moim wyjściem w ciągu następnych dni będą spacery z Fibi.
Odłożyłam smycz na komodę i wyciągnęłam paczkę groszku z zamrażalnika po czym usiadłam na kanapie przykładając sobie mrożonkę do kostki. Zaśmiałam się przypominając sobie jak wczoraj Tomek mi ją wręczał. Po chwili jednak usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kurwa...- warknęłam pod nosem zastanawiając się czy naprawdę muszę otwierać w tym momencie drzwi.
Jeżeli to kurier to zostawi paczkę pod drzwiami.
Jednak po chwili usłyszałam również dzwonek, więc niezgrabnie wstałam z kanapy i na jednej nodze znalazłam się pod drzwiami. Otworzyłam je szeroko i ujrzałam Tomka.
- Cześć, przepraszam, że kazałem Ci skakać.- zaśmiał się widząc mnie stojącą na jednej nodze.
- Spoko, jakoś mi się udało.- westchnęłam z uśmiechem, a po chwili Tomek już wszedł do mojego mieszkania.
Odłożył rzeczy, które miał w rękach na stół w salonie, gdy ja zamykałam drzwi i po chwili wziął mnie na ręce, jednak po mimo moich sprzeciwów nie dawał za wygraną i wbtaki sposób znalazłam się na kanapie. Podał mi kubek kawy, który przyniósł ze sobą, wziął moją nogę kładąc ją sobie na kolanach i przyłożył do niej mrożonkę.
- Byłaś u lekarza?- zapytał po chwili ciszy.
- Tak, to tylko stłuczenie. Mam maści i leki przeciwbólowe w razie czego.- powiedziałam pokazując opakowania leżące na stole.
- To dobrze.- uśmiechnął się w moją stronę.
**********
Trzy dni później wracając ze spotkania z Eweliną podjechałam po Julitę.
Parkując przed halą sportową przełożyłam ciężar ciała na boląca kostkę i syknęłam pod nosem schodząc z motocykla. Spojrzałam na zegarek widząc, że jestem przed czasem.
- Mogę Ci jakoś pomóc?- usłyszałam głos Tomka za sobą, więc pokręciłam głową.
- Powinnam wiedzieć, że tu będziesz.- zaśmiałam się otwierając wizjer w kasku. - To wygląda jakbyś czekał aż przyjadę.- powiedziałam uderzając go w ramię.
- Być może tak jest.- stwierdził na co ja uniosłam brew. - To mogę Ci jakoś pomóc?- ponowił swoje pytanie.
- Nie dziękuję.- pokręciłam przecząco głową. - I tak już jestem Ci winna mrożony groszek i dobre piwo.- zaśmiałam się, a chłopak zdezorientowany obserwował jak ściągam swój kask.
- Oliwia?- zapytał rozkładając ręce.
- Cześć, bardzo mi miło Cię poznać.- zaśmiałam się widząc jego minę.
- Ja pierdole, nie wierzę.- uśmiechnął się po czym spojrzał na moją kostkę.
- Dziwię się, że nie zauważyłeś motocykla przez budynkiem gdzie mieszkamy.
- Nie zwracałem uwagi.- stwierdził kręcąc głową. - Jak się czujesz?- zapytał po chwili.
- Już lepiej, dziękuję.- uśmiechnęłam się w jego stronę, a po chwili obok nas znalazła się Julita.
- O, cześć. Widzę, że poznałeś moją przyjaciółkę.- przywitała się z wielkim uśmiechem.- Twoją przyjaciółkę i moją sąsiadkę.
- Spierdalaj, ja się nie dzielę.- odparła zakładając kask i pokazała mu środkowy palec.
- Miło było.- powiedziałam w tym samym momencie co Tomek i zaśmialiśmy się oboje.
- Czyli jesteśmy umówieni na dobre piwo?- zapytał chłopak, gdy z mały trudem wsiadłam na motocykl, a zaraz za mną usiadła moja przyjaciółka.
- Na to wygląda.- powiedziałam odpalając motocykl i poczułam jak moje policzki nabierają różowego koloru, więc szybko założyłam swój kask po czym odjechałyśmy z parkingu.
__________
Witam serdecznie!
Jakiś taki dziwny ten rozdział, ale jest 🤣 takie też się zdarzają, ale mam nadzieję, że następne będą lepsze 🤣Enjoy! ❤️🌟
CZYTASZ
DON'T FORGET ME || Tomasz Fornal
FanfictionZAWIESZONE. Po śmierci swojego najlepszego przyjaciela dziewczyna stara się pozbierać swoje życie na nowo, jednak nie potrafi poradzić sobie ze stratą przez co wiecznie pakuje się w kłopoty. Co jeżeli jedna sytuacja sprawi, że Oliwia zapomni o otac...