8

1 0 0
                                    

Podróż statkiem była przyjemnym doświadczeniem lekkie kołysanie sprawiało że czułam się spokojna wręcz śpiąca.

- Za niedługo będziemy. Jak się czujesz? - Zapytał Carl.

- Dobrze gdzie książę?

- Rozmawia z kapitanem w sprawie towaru.  Wiesz ten statek dobije do portu raz dziennie i czasem na rozkaz.

- Po to abyście mieli jedzenie?

- Tak ale jest też plan B. W razie głodu czy czegoś podobnego pod wyspą jest system jaskiń w którym zostało zrobione tajna plantacja roślin. W razie głodu można je zebrać i rozdać w mieście.

Mieszka tam tylko rodzina królewska?

- Nie mieszka tam też wyższa szlachta i osoby które pracują na pałacu. Mamy bogate teryny gdzie żyją zwierzęta a dzięki magi żyją w naturalnych terenach. 

- Nie uciekają?

- Nie cała wyspa jest otoczona barierą aby nikt ze złymi intencjami nie wszedł a na wypadek do około wyspy są patrole na skrzydlatych. - Skrzydlate to są mniejsze smoki które żyją około 100 lat jak człowiek.

- Jakie macie tam zwierzęta?

- Wiele ciekawych i rzadkich. Chciała byś je kiedyś zobaczyć? 

- Bardzo chętnie. - Uśmiechnęłam się na myśl że będę mogła zobaczyć je w naturalnym środowisku.

- Panie mamy problem. - Za nami pokazał się Carl.

- Zaraz wrócę. - Powiedział i odszedł. Byłam ciekawa co to za problem ale nie mogłam podsłuchać byłam za daleko. Tak bardzo bym chciała wiedzieć.

- C.. .. oge jej ...owie.. ieć... - Usłyszałam urywany głoś księcia ale byłam za daleko.

- Ale tak będzie lepiej panie. - Teraz to był Carl bez wątpliwości.

- Co ten kościół znowu wymyślił.

- To nie jedyne zadanie ma ich kilka jeżeli ich nie wykona nie pozwolą na żadne małżeństwo. - Powiedział Carl. Czyli książę ma już kogoś. Nie wiem czemu czuje smutek przecież wiedziałam.

- Niech to przecież to moje życie.

- Nie chcą wpuścić do pałacu takiej osoby jak ona. - Słysząc tą rozmowę nie wiedziałam o kim mówią.

- Nie ważne idę do Yua bo jest sama w tej walce. - Chwila to cały czas chodziło o mnie nie rozumiem. Może chodziło o mój ślub z szlachcicem. Musze się dowiedzieć?

- Już jestem. 

- O czym rozmawialiście?

- Och o niczym ważnym a o co chodzi?

- Słyszałam trochę waszej rozmowy mój ślub nie wyjdzie? Kościół nie chce mnie zaakceptować?

- Tak Uważają że osoba dla ciebie ma za wysoką pozycję i masz wykonać kilka zadań aby udowodnić że się nadajesz. Spróbujesz? Mogę zapewnić że nie pożałujesz.

- W taki razie chętnie ale co z sprawą mojej matki i ojca.

- Spokojnie jeżeli o to chodzi to szukamy go i wysłaliśmy list do twojej matki z propozycją spotkania. W ciągu tygodnia dostaniemy odpowiedź a my w tym czasie zajmiemy się twoimi treningami.

- Dobrze.

Po około pół godzinie mogliśmy zejść na ląd. My natychmiast przeszliśmy do powozu. Zamek od tej strony wyspy jest jakoś 10 minut drogi powozem. 

Miłość która będzie nam dana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz