14

0 0 0
                                    

Wysłałam dzieci w bezpieczny kąt pokoju a sama podeszłam do potwora. Potwór miał sześć głów. Jego ciało było czarne i lekko świeciło na fioletowo zupełnie jak by był toksyczny. Sam jego widok mnie przerażał do stanu aż ledwo stawiałam kroki. Stawiałam je pojedynczo jeden po drugim aż w końcu każda z jego głów otworzyła oczy i skierowała je na mnie.

Każda z jego głów wydała dźwięk przez co ściany lekko się pokruszyły a ziemia zatrzęsła się.

Chwyciłam za rękojeść miecza który miałam przy pasie.

- Czemu nie dowiedziałam się nic o Hydrach? - Zapytałam się siebie. Wielkie ciało hydry podniosło się pokazując swoją masywność i wielki ogon. Odwróciła się na chwile aby zobaczyć czy dzieci i wróżka są bezpieczne. Kiedy upewniłam się wezwałam do pomocy świętą bestię.

- Pomożesz mi? - Zapytałam a on rykną na hydrę co zrozumiałam jako zgodę i gotowość do ataku.

- W takim razie musimy znaleźć jego słaby punkt. - Powiedziałam i po chwili oboje zaatakowaliśmy z dwóch stron. Kiedy tylko mój miech dotkną jego skóry jakaś tarcza osłoniła go i odepchnęła mnie. 

- Na Hydrę tego poziomu nie działa bliski kontakt. Czyli musimy użyć magi. - Powiedziałam i schowałam miecz.  Jednak nie było łatwo go trafić każda z jego głów poruszała się bardzo sprawnie. 

- Ught. Zaczynasz mnie wnerwiać ty głupi potworze! - Krzyknęłam i posłałam zaklęcie cięcia na jedną z głów. Unikną jedną głową ale trafiłam w drugą a ta rozrosła się na dwie kolejne.

- Żartujesz. 

- Yua jak odetniesz wszystkie głowy na raz powinien zniknąć. - Powiedziała wróżka.

- Odwołuje cię. - Powiedziałam do świętej bestii i rzuciłam czar ochronny na dzieci i wróżkę.

- Teraz nie będę oszczędzać magii. - Powiedziałam po czym rozłożyłam dłonie w dwie strony. Wiedziałam że to co chce zrobić może mnie też zranić a nawet zabić. Niestety musiałam to zrobić aby go pokonać. 

Użyłam zwielokrotnionego zaklęci cięcia. Musiałam nimi wypełnić cały pokój aby poćwiartować bestie na kawałki. W krótkiej chwili poczułam jak moje ciało jest również cięte ale nie mogłam przestać i musiałam chronić dzieci. Po kilku sekundach przestałam atakować potwór padł przed moje nogi i rozpadł się. Spojrzałam na resztę i uwolniłam ich a oni podbiegli do mnie. 

- Już cię leczę. - Powiedziała wróżka i zaczęła leczenie niestety dosyć wolne ale i tak pomocne.

- Nie możesz się tak narażać na każdym poziomie. Jeżeli tak zrobisz na następnym możesz zginąć.

- Od początku byłam pewna że będzie ciężko nie proszę cię abyś mnie popierała ale było by mi na pewno łatwiej z twoją pomocą. Z początku robiłam to tylko dla siebie ale teraz już nie. Jeżeli teraz przegram nie zginę tu tylko ja ale i ty oraz ta dwójka. Nie chce zostawiać was w takim miejscu.

- Wiem ale nie chce abyś zginęła.

- Nie zabije mnie jakiś potwór. Mam ciebie i kogoś kto na mnie czeka. Nie pozwolę się zabić ani was. - Wstałam kiedy ona dalej mnie leczyła.

- Jeszce nie skończyłam... - Chciała dokończyć zdanie ale nie pozwoliłam jej. Ale już wystarczy. - Wzięłam ją na ręce a potem na ramie.

- Zobaczmy co nam zostawił potwór. - Powiedziałam i zrobiłam pierwszy krok ale poczułam ogromny ból skrzywiłam się ale nie przestałam iść. Na ziemi leżał y trzy wisiorki i kamień.

- Trochę mniej przydatne. - Powiedziałam i podniosłam wisiorki. 

- Wisiorki mają magie ochronną na magie. A kamień potęguje magię. 

Miłość która będzie nam dana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz