Stałem jak wryty, czułem jak wszystko się we mnie gotuje. Gdyby nie Daga i jej interwencja nie wiem jak by się to skończyło. Czułem, że wszystkie oczy są skierowane na nas. Odwróciłem wzrok w kierunku Dagi, była tak samo wściekła jak ja. Miałem ochotę go zabić, szczególnie, że postawił ją w najgorszym świetle.
-Jaki kretyn.Ola odezwała się jako pierwsza, a ja coraz bardziej ogłupiałem. Górską ta reakcja również nie mało zdziwiła.
-Nie przejmujcie się nim w ogóle.
-Właśnie, jego matka bałwana zlepiła.
-Walczak!
-No co, sama prawda przecież.Ta sytuacja nie była dla nas zrozumiała. Wiedzieli?
-Słuchajcie my...Daga próbowała coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak to ugryźć. Nawet ja nie potrafiłem z tego wybrnąć.
-Daga... Przecież my wiemy.Paulina utwierdziła nas w fakcie, że wcale tak dobrze się nie ukrywaliśmy. Ale skąd?
-Wiecie?Spytałem, trochę już bardziej trzeźwy w tej sytuacji.
-Bardziej się domyślaliśmy...Bolek podszedł do mnie i lekko poklepał mnie po plecach.
-Ale jak... Skąd?Wymieniliśmy się z Dagą krótkim spojrzeniem.
-Słuchajcie mam pomysł. Może spotkamy się po pracy na jakimś piwie co? No wiecie oblejemy powrót Tomaszka i trochę sobie pogadamy. Dawno się tak nie spotkaliśmy.
-Jak dla mnie to bardzo dobry pomysł. To co? Zapraszam was do siebie. Będziemy się czuć komfortowo, zorganizujemy jakiś alkohol....Wszyscy na to przystaliśmy. To był dobry pomysł, nawet dla mnie. Dawno się z nimi nie widziałem, a jak już wyszła ta informacja o mnie i Dadze, to chcieliśmy im to z grubsza wyjaśnić. Należało im się to, a jednak lepiej było nie rozmawiać o tym na komendzie.
****
Spotkaliśmy się u Bolka, miał największe mieszkanie a w dodatku mieszkał sam, więc nikomu nie przeszkadzaliśmy. Przyszli wszyscy: Sławek z Basią, Ola, Paulina z Walczakiem, Ania, nawet Kubis.
I oczywiście ja i Daga. Atmosfera kręciła się w najlepsze, wszyscy byli już pod wpływem trunków procentowych. Siedzieliśmy przy stole i postanowiłem zacząć ten temat, który intrygował mnie i moją partnerkę od rana.
-To co? Powiecie nam w końcu jak się dowiedzieliście?
-No wiesz... ciężko było się nie domyśleć.Zaczął Walczak, a my z Dagą delikatnie się zaśmialiśmy.
-Posłuchajcie, od kiedy ta sprawa z Dagą się skończyła, to wszyscy obstawialiśmy ile wytrzymacie.Dokończyła Basia, która jeszcze bardziej nas skołowała.
-Byłaś z Gardą, ale każdy wiedział i widział, że po nocach siedzisz w papierach. Trudno było się nie domyślić, że chodzi o Tomka.
-Chociaż czasami śmiałaś się z żartów Michała, to myślami byłaś daleko.
-A my z Kłosem przecież byliśmy supportem w magazynie. Wasz wzrok mówił bardzo dużo.Zdziwiliśmy się, że byli aż tak bardzo spostrzegawczy. Pozwoliliśmy mówić im dalej.
-A poza tym, trochę już razem pracujemy i każdy bez wyjątku od początku wiedział jak bardzo was do siebie ciągnie.
-Tomek był na każde twoje pierdnięcie.
-Sławek!
-No co!Basia szturchnęła Kłosa w ramię, wszystkich rozbawiła jego reakcja.
-Tyle spraw ile razem rozwiązywaliśmy... Jakbym był ślepy i głupi to może bym nie zauważył tych podtekstów.
-Jakich podtekstów?Tym razem Daga się odezwała, a ja tylko prychnąłem. Nie sądziłem, że Bolek je wyłapie.
-Daga to, że ty ich nie widziałaś, nie oznaczy, że ja też. Jestem facetem i doskonale wiem kiedy Tomek próbował jakoś zwrócić na siebie twoją uwagę.
-Nie zaprzeczę, nie potwierdzę.Zaśmiałem się, jak i Bolek, i reszta. A Górska tylko spojrzała na mnie bojaźliwie, przepięknie się przy tym uśmiechając.
-No więc jak tylko zobaczyliśmy Tomka na komendzie...
-Który prawie jej nie zbombardował...Tym razem w ramię dostała, rozbawiona Kropelka, od Dagi.
-Wiedzieliśmy, że wasza historia się jeszcze nie skończyła.
-Skąd ta pewność?Powiedziałem najpoważniej jak tylko potrafiłem, jednak wzrok Dagi sprawił, że nie wytrzymałem i uśmiechnąłem się do niej.
-Przecież stara, prawdziwa miłość nigdy nie umiera...Górska spojrzała się na Bolka. I odrazu wyczuła podtekst.
-Powiedziałeś mi to samo na komendzie.
-Prawda.
-To było specjalnie?
-Tak. Podejrzewałem, że kiedyś wróci. I się nie myliłem. Ale wiedziałem, że to co was połączyło, nigdy nie wygaśnie. To się czuje. A on za bardzo i długo cię kochał, aby tak to zostawił.Spuściłem głowę, i lekko nią pokręciłem. Ale z uśmiechem na ustach.
Po krótkiej ciszy, zaschło mi w gardle i czułem się zmobilizowany aby wyjaśnić tą sytuację z Gardą.
-Wiecie... Daga.... Gdy to się stało...
-Nie byłam już z Michałem...Złapałem ją za rękę, chciałem wesprzeć ją w tak nie komfortowej i popapranej sytuacji. Nie sądziłem, że będziemy zobowiązani spowiadać się komuś z takich spraw. Ale sytuacja tego wymagała.
-Nie musicie nam tego tłumaczyć.
-Kłóciliście się z Gardą tak głośno, że trudno było nie wychwycić o co chodzi.
-Poza tym słyszeliśmy, że zakończyłaś ten związek jeszcze przed powrotem Jawora. Nikt nie pomyślał, że go zdradziłaś. Spokojnie.Odetchnęliśmy z ulgą, że wiedzieli, że Dagmara nikogo nie oszukała i nie grała na dwa fronty.
-Dzięki, że nie myślicie o mnie w zły sposób.
-No co ty Daga. Za długo się znamy.Paulina uśmiechnęła się do nas i delikatnie złapała Górską za rękę dodając otuchy.
Spojrzałem na szefa i postanowiłem o coś zapytać. Strasznie ciekawiła mnie jego decyzja.
-Szefie?
-Hmm?
-A co tak właściwie kryje się za tą decyzją, no wie szef. O powrocie naszej współpracy?Kubis chwilę się zastanawiał. Ale widać po nim, że szukał poprawnej odpowiedzi.
-Wiecie pomyślałem, że po tych całych zawirowaniach pomiędzy wami a Gardą. Tak będzie lepiej. Znam was już trochę i bardziej ufam wam niż jemu. Co jest oczywiste. Poza tym już chyba mogę powiedzieć, że ta sytuacja na pomoście jeszcze bardziej mnie upewniła w tej decyzji.
-Jaka sytuacja?Zapytała Ola, a my w trójkę się tylko zaśmialiśmy.
-A... Powiedzmy, że trochę to ukrywanie się nam nie wyszło...Daga odpowiedziała cały czas się śmiejąc. A reszta do tego dołączyła.
-No więc jak zobaczyłem, że dalej was do siebie ciągnie. To doszedłem do wniosku, że tak będzie najzdrowiej i najlepiej dla nas wszystkich. Bo mogło by być trochę nie komfortowo szczególnie tobie Daga pracować z Gardą. A pomyślałem też, że należy wam się w końcu spokój, za dużo czynników was dzieliło, więc mieszający się Garda tylko by mógł zaszkodzić. Zresztą wolałem wasze partnerstwo, jakoś lepiej się na to patrzyło.
Wzruszyła nas przemowa szefa, bardzo miło słuchało się, że on również chce dbać o nas i nie ma nic przeciwko naszej relacji.
-No to jak to jest w końcu między wami? Już oficjalnie?Postanowiliśmy, że wyznamy im prawdę o swoich zamiarach i planach. O tym co ustaliliśmy.
-Nie, nie... Jeszcze nie. Postanowiliśmy z Tomkiem, że chcemy zacząć od nowa. Zbudować to od podstaw. Powoli, bez pośpiechu. Ale zmierzamy do tego aby znowu być razem.
-Oczywiście, traktujemy to poważnie i jesteśmy wobec siebie lojalni.Wszyscy mimo zdziwienia, zaakceptowali nasz wybór. A po ich twarzach dało się odczytać, że są dumni z takiego dojrzałego rozwiązania.
Walczak uniósł piwo do góry.
-No to co... Za powrót Jawora na stare śmieci... I aby wróciły też nasze Jawory!Spojrzeliśmy na siebie z Górską, byliśmy w szoku z określenia jakim nazwał nas Kuba.
-Jawory?
-Ola was kiedyś tak nazwała i się przyjęło.Musieliśmy przyznać, że była to całkiem słodka nazwa.
-Za powrót Jaworów!