-Logan Martis.
-Jesteś spokrewniony z Eve?
-Mhm.-mruknął dopalając papierosa.
Złapał mnie, do cholery. Jedyna osoba jaka kiedykolwiek mnie złapała na wagarach to cholerny Logan Martis.
Pojebie mnie.
-Jak chcesz uciekać to nie tędy.
Zmarszczyłam brwi a on spojrzał na mnie po raz pierwszy. Piwne, wyprute z emocji oczy. Obojętne. Obojętne ciało. Obojętne oczy.
One nigdy nie było obojętne.
-Tędy.-wskazałam na murek na tyłach szkoły.
Przerzuciłam plecak i wspięłam się na mur. Przeskoczyłam go.... A on za mną.
-Wybierasz się gdzie?-spytałam.
-No. Co ty gliny tu w cholerę pilnują, uciekających nastolatków. Złapią cię.
-Poradzę sobie.-zapewniłam ze śmiechem.
-Mhm, spoko. I tak chciałem się urwać, nie musisz mi dziękować.-powiedział i nie krył rozbawienie i kpi
-Aaa, to miałam ci jeszcze dziękować? Nie no, bo to nie tak, że sam się przypałętałeś.-odpowiedziałem i ruszyłam w stronę mało tłocznej ulicy.
-Ja nie pies, więc się nie przypałętałem, tylko stanąłem na twoje drodze. To przeznaczenie.-przyłożył sobie rękę do piersi i westchnął teatralnie.-poza tym to nie w tą stronę.
-A skąd wiesz, gdzie chce iść?
-Przeczucie.
Dlaczego poszłam za nim? Nie mam pojęcia.
Może to coś w jego oczach było tak dobrze znajome? Może ten sarkazm? A może po prostu byłam idiotką?Weszliśmy po drabinie na wysoką kamienicę. Chłopak usiadł na murku i spuścił nogi w dół, co po chwili namysłu zrobiłam też ja.
-Widoczki to masz ładne.-sarknęłam. Chłopak spojrzał na mnie i chwilę wpatrywał się moje oczy.
-Żeby było jak w romantycznych filmach powinienem powiedzieć, że ty jesteś lepszym widokiem?
-Możesz, ale taki tekst jest dość słaby, strasznie suchy. Nie wiem, w dowód swojej miłości skocz z tego budynku.-zaproponowałam.
-Nie. Mogę cię za to zrzucić a potem próbować złapać. Pewnie mi się nie uda, ale przynajmniej będę bohaterem, który próbował.-powiedział i w dowód swoich słów popchnął mnie lekko w stronę krawędzi.
-Jak bohaterem skoro ty będziesz powodem mojej śmierci?-brunet w odpowiedzi wzruszył ramionami.
Między nami zapanowała cisza. Nienawidziałam być cicho gdy ktoś był obok mnie, to było niezręczne.
-Jesteś bratem Eve?
-Tak. Bliźniaczym... mówiła o tobie.-gwałtownie spojrzałam w jego stronę bojąc się tego co mówiła o mnie dziewczyna.
-Co?
-Mówiła, że jesteś siostrą Monetów, że jesteś nadpobudliwa i nauczyciele cię nie cierpią. Mówiła, że jesteś wesoła i cię nie polubię...
Uśmiechnęłam się delikatnie czekając, aż powie, że miała rację.
-Tego się dopiero dowiemy.-Logam wstał z murku i zaczął się cofać.-Zobaczymy się niedługo, mis Monet.
~~~
Nie wszystkie pożegnania są na zawsze.
Nikt nie pytał, ale mam jutro urodziny i bardzo prawdopodobne, że jutro wpadnie nowy rozdział.
Aktualnie są coraz krótsze ale moja wena również wraca więc pisze coraz częściej a to bardzo dobrze
Witam, żegnam i zapraszam.
CZYTASZ
Light in the dark|Rodzina monet
Fanfiction-Wiesz Hailie, trzeba żyć bez względu na to, ile razy runęło nam niebo. Lex Monet to ta gorsza bliźniaczka. Ona i Hailie są jak ogień i woda. Dziewczyna kocha adrenalinę, sprawianie bólu i dobrą zabawę. Uwielbiająca sport i malarstwo. Ale czy pod zb...