Adisa
Za każdym razem, kiedy wstawałam o poranku nie mogłam doczekać się tej chwili aż w końcu nastała. Moja randka z Finnem, który miał po mnie przyjechać już niedługo. Do tego czasu między mną a Ryanem nadal trwała ta dziwna atmosfera, której żadne z nas nie umiało zażegnać albo po prostu byliśmy na to zbyt uparci. Tak więc ignorowaliśmy się nawzajem jednak nie mogliśmy zaprzeczyć temu, że im bardziej się od siebie odsuwaliśmy tym bardziej nas do siebie ciągnęło.
Wyszykowałam się najlepiej jak umiałam i nawet zrobiłam niewielki makijaż w sumie pierwszy raz, odkąd się tu pojawiłam. Do tej pory jakoś nie przejmowałam się tym co myślą o mnie ludzie jednak chciałam poczuć się piękna, dlatego zrobiłam wszystko, aby sobie w tym pomóc. Ludzie mogli mówić, że jestem ładna i miła, ale ja jakoś tego nie czułam.
Wiedziałam, że mam jeszcze trochę czasu do tego aż przyjedzie po mnie Finn jednak chciałam poinformować Ryana, że niedługo wychodzę. Do tej pory nie zapytał o której i gdzie jedziemy jednak z jakiegoś powodu chciałam mu o tym powiedzieć, bo było to dla mnie ważne. Co by nie było był moim przyjacielem i mówienie o mu o takich rzeczach było dla mnie naturalne. Pomimo tego, że to on powinien przeprosić pierwszy nie mogłam tak dalej trwać. W zawieszeniu, które nie sprzyjało żadnemu z nas.
Rzuciłam ostatni raz okiem w kierunku czapki leżącej na łóżku i chociaż dobrze wiedziałam, że nie powinnam jej zakładać moja ręka bezwiednie się do niej wyciągnęła. W ostatniej chwili się powstrzymałam wiedząc, że to nieodpowiednie, ale i dziwne, że tak bardzo chciałam ją ze sobą zabrać. Dawała mi ona coś w rodzaju poczucia anonimowości i sprawiała, że ludzie nie poznali mnie do końca tak bardzo jakby chcieli.
Zeszłam na dół a moje szpilki na niewielkim słupku uderzały rytmicznie o schody a potem ucichły, kiedy ruszyłem w kierunku wejścia do baru. Od razu po wejściu do środka zauważyłam, że kilka par oczu powędrowało w moją stronę i nawet się zbytnio z tym nie kryli. Zignorowałam to jednak wiedząc, że osoba, z którą chciałam się spotkać stoi za barem i właśnie spogląda w moim kierunku.
- Cześć. - powiedziałam niemrawo zatrzymując się przed nim. Położyłam niewielką torebkę, w której zapakowałam telefon i portfel z dokumentami po czym usiadłam na stołku.
- Cześć. - przyjrzał mi się uważnie. – Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. – poczułam, jak się rumienię.
Poruszam się niespokojnie na krześle nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia więc patrzyłam wszędzie tylko byle nie na niego. Dotarło do mnie, że denerwuję się przez tą randkę nie dlatego że na nią idę, ale dlatego że robię to z nieodpowiednim facetem. Ten z którym chciałabym dzisiaj wyjść robił wszystko, aby nasza relacja zatrzymała się na przyjacielskiej.
- Więc to dzisiaj? - zapytał niby od niechcenia, ale dobrze o tym wiedział. Coś mi się zdawało, że po prostu nie miał pojęcia, jak zacząć temat, więc palnął byle jaką głupotę.
- Tak. – przyglądałam się mu się jak polerował szkło i odkładał je na blat po lewej stronie. Po sali kręciła się jedna z kelnerek którą zatrudnił tymczasowo, ale i tak miałam chęć, żeby podejść do stolików i porozmawiać z klientami. - Zabiera mnie do jakiejś restauracji, która podobno jest bardzo dobra. - nie mówiłam mu tego po to, aby się pochwalić tylko aby jakoś dalej pociągnąć temat.
- Też mówił, że jest podobno dobra więc na pewno będziesz zadowolona i spędzisz miło czas. - odłożył ścierkę i w końcu w pełni skupił się na mnie. - Cieszysz się na to spotkanie?
CZYTASZ
#2.My life
RomanceAdisa William-Smith w wieku piętnastu lat została porwana i wywieziona do innego kraju. Skazana na łaskę swojego oprawcy przez kilka lat żyła w złotej klatce robiąc i mówiąc to czego od niej oczekiwał. W końcu pojawiła się osoba, która postanowiła j...