Rozdział 17

798 148 8
                                    

Adisa

Zajęcia skończyły się dokładnie o piętnastej i parę minut po tej godzinie wyszłam ze szkoły. Spodziewałam się zastać Ryana w tym samym miejscu, gdzie mnie podrzucił jednak zauważyłam inny samochód. Od razu dotarło do mnie, że się nie pojawi a zamiast niego zauważyłam machając są do mnie Mikę.

Lawirując pomiędzy ludźmi, którzy opuszczali budynek kierowałam się w jej stronę. Czułam unoszący się w powietrzu przepiękny zapach kwiatów z ulicy naprzeciwko. Wzięłam głęboki oddech czując jak moje mięśnie rozluźniają się po wielu godzinach siedzenia w tej samej pozycji. Tak prozaiczna rzecz jak kwiaty przekonała mnie do tego, aby wybrać właśnie tą szkołę, bo wydawały mi się one piękne i nieskalane brzydotą tego świata. Podziwiałam je za każdym razem, kiedy tylko wchodziłam i wychodziłam ze szkoły a one dawały mi pewnego rodzaju poczucie szczęścia.

- Nie wiedziałam, że po mnie przyjedziesz. – odezwałam się, kiedy tylko wsiadłam do jej samochodu. Przyznaję, że mnie zaskoczyła jednak była to miła niespodzianka po naszej porannej rozmowie, podczas której wylałam wszystkie swoje żale. Co dziwne od tamtej pory moje podejście do życia znowu się zmieniało jak w kalejdoskopie co tylko pokazywało, że wymagałam natychmiastowej pomocy, bez której sama sobie nie poradzę. Wahania nastrojów były tak nagłe i przychodziły w nieodpowiednim momencie przez co mogłam stać się niebezpieczna nie tylko dla samej siebie, ale także dla kogoś.

- Bo pewnie byś stchórzyła gdybym ci powiedziała o tym w domu więc wolałam cię wyprzedzić. – odpowiedziała tajemniczo.

- Czyli to coś poważnego?

- Za godzinę zaczynasz pierwsze zajęcia z terapeutą. - spojrzała na mnie z powagą. - Uruchomiłam swoje kontakty i udało mi się umówić cię na spotkanie a wiem, że im dłużej będziesz zwlekać tym będzie ci trudniej.

Byłam w pełni świadoma tego, że to nie będzie łatwe. Przerażenie opanowało moje ciało, kiedy zdałam sobie sprawę z tego jak z wielką traumą będę musiała się zmierzyć. Mówienie o tym co mnie spotkało kolejnej osobie i to w dodatku nieznajomej będzie dla mnie niezwykle trudne. W dodatku zmierzenie się z emocjami, które wtedy czułam było dla mnie jak przepłynięcie dużego jeziora wzdłuż a w pływaniu byłam beznadziejna. Wątpliwości pojawiły się niespodziewanie uderzając we mnie raz za razem przez co bezwiednie zacisnęłam dłonie na kolanach w pięści do tego stopnia, że poczułam paznokcie wbijający się w wewnętrzną stronę dłoni.

- Nie wiem czy jestem gotowa. – powiedziałam, kiedy cisza zaczęła się przeciągać. Rozluźniłam dłonie i pozwoliłam im opaść swobodnie.

- I właśnie dlatego robimy to dzisiaj i zaraz żebyś nie miała czasu, aby dłużej się nad tym zastanawiać. – odrzekła, kiedy wjeżdżaliśmy na jedną z głównych ulic.

W ciszy pokonywałyśmy kolejne kilometry, podczas których cały czas wyglądałam przez okno. Nie potrafiłem spojrzeć przyjaciółce w oczy, bo dobrze wiedziałam, że jestem słaba. Pomogła mi, kiedy najbardziej tego potrzebowałam i nie wahając się ani na chwilę zrobiła dla mnie coś cudownego. Presja związana z tym, że chciałam sprostać jej oczekiwaniom była bardzo wielka.

- Myślisz, że to spotkanie pomoże? - odważyłam się zapytać, kiedy już prawie byliśmy na miejscu. Ulica, na której się zatrzymaliśmy to ciągnące się po dwóch stronach domy jednorodzinne więc to mnie jeszcze bardziej zaskoczyło. Spodziewałam się, że moje spotkanie z terapeutką odbędzie się w jednym z gabinetów jakie prowadzi a nie w zwyczajnym domu.

- Jeśli nie będziesz tego chciała to się nie uda. - obróciła się w moją stronę. - Musisz zrobić ten krok, jeśli nie dla siebie to dla swojej przyszłości.

#2.My lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz