Rozdział 39

826 158 4
                                    

Ryan

Trzymałem ją na swoich kolanach i tulił wiedząc, że nigdy nie będę miał tego dość. Po pocałunku, który mi zafundowała wiedziałem, że nigdy nie spotkam na swojej drodze lepszej osoby niż ona. Zdawałem sobie sprawę, że Adisa dopiero zaczęła swoją drogę z terapeutą jednak będę przy niej, jeśli tylko będzie tego chciała. Nie liczyła się dla mnie jej przeszłość a przyszłość, w której widziałem ją obok siebie.

- Ryan! - Pisnęła sprawiając, że spojrzałem w jej kierunku. – Nasze wędki.

Zanim miałem szansę zareagować usłyszałem głośny plusk. Wystarczyło mi rzut oka i wiedziałem, że miałem przerąbane. Na pomoście została jedna z wędek a druga właśnie nurkowała w otchłani zapewne porwana przez jakąś większą rybę.

Spoglądaliśmy na siebie skołowani wiedzą, że zamiast zajmować się wędkowanie zajęliśmy się sobą. Nie mogąc się powstrzymać nadal trzymałem ją w ramionach a reszta nie miała dla mnie znaczenia. Nawet to, że powinienem wskoczyć do jeziora i znaleźć ten przeklęty przedmiot.

- Myślisz, że twój tata będzie zły?

- Raczej zawiedzione, że jego nauki poszły na nic i zgubiłem jedną z jego najlepszych wędek. – westchnąłem wiedząc, że jakoś będę musiał się z tego wytłumaczyć.

Liczyłem na to, że po jego powrocie jak tylko się dowie co się wydarzyło zrozumie, że takie poświęcenie było tego warte. Przecież kochał ponad życie mamę i zrobiłby dla niej wszystko więc rozumiał co to znaczy oszaleć z miłości.

- Może kupimy mu jakąś w zastępstwie? – zasugerowała.

- W sumie to jest jakiś pomysł, zwłaszcza że dostałby ją od ciebie. - spojrzałem na nią prosząc ją o pomoc.

- Co ty masz w sobie, że nie potrafię ci się oprzeć. - zaśmiała się obejmując mnie rękami w pasie obiema rękami i położyła głowę na mojej klatce piersiowej patrząc na mnie z dołu. W oczach było tyle szczęścia co napawało spokojem, bo udało mi się odgonić mrok, który na początku u niej zauważyłem.

Wiedziałem, że wypad na ryby jeszcze bardziej ją zmęczył, dlatego wpadłem na pewien pomysł. Przez chwilę biłem się z myślami jednak postanowiłem to powiedzieć wiedząc, że chcę być z nią szczery już zawsze. A jej bezpieczeństwo było dla mnie najważniejsze.

- Może zostałabyś u mnie na noc, bo widzę, że padasz z nóg? – zapytałem.

- Nie wiem czy... - zaczęła niepewnie, ale przygryzła wargę jakby zawstydzona. Wiedziałem o czym pomyślała jednak w tej chwili nawet nie myślałem o niej w sposób seksualny chociaż pociągała mnie jak diabli.

- Będziesz spać u mnie w pokoju a ja na kanapie w salonie. – zapewniłem ją. - Nie będę cię do niczego zmuszał i wiem, że potrzebujesz czasu.

Jeśli będzie trzeba mogłem nawet poczekać miesiącami, ponieważ moja miłość do niej była o wiele większa niż jej się wydawało. Z zniecierpliwieniem czekałem na jej odpowiedź a w razie, gdyby odmówiła byłem gotów odwieź ją do jej pokoju nad barem.

- Dobrze. - z ulgą przyjąłem, kiedy się zgodziła.

Cieszyłem się, że będę mógł spędzić z nią jeszcze więcej czasu a tym samym zobaczę ją z samego rano. Zastanawiałem się jak wygląda, kiedy jej oczy nadal są zasnute od snu a włosy zmierzwione.


Adisa

Ryan specjalnie zrezygnował ze swojego łóżka żebym ja mogła w nim spać przez co czułam się skrępowana. Dla niego została kanapa, która na pierwszy rzut oka była zdecydowanie zbyt mała. Nieważne jak bardzo chciałam zamienić się z nim miejscami on się uparł i nawet przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniósł do sypialni. Byłam w kompletnym szoku zwłaszcza wtedy, kiedy postawił mnie na podłodze i nie oglądając się za siebie zamknął za sobą drzwi.

#2.My lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz