3 miesiące później
Adisa
Rozglądałam się wokół i nie mogłam wyjść z podziwu jak pięknie został wystrojony rodzinny dom Ryana na ślub Miki i Manolo. Sonia nie chciała słyszeć, aby ceremonia odbyła się w innym miejscu więc stanowczo oświadczyła czy im się to podoba czy nie ślub odbędzie się tutaj.
Pogoda zmieniła się a na dworze panowało jakieś czternaście stopni, ale i tak ludzie w grupkach wchodzili przez dom do ogrodu. Krzątam się po kuchni widząc piętrzących się z każdej strony przygotowane jedzenie a także zapas alkoholu stojący przy lodówce. Nie mogłabym wyobrazić sobie, że mogliby zorganizować wszystko na jakiejś sali, bo to byłoby do nich niepodobne. Oboje nie chcieli hucznego wesela tylko skromnej ceremonii w gronie przyjaciół.
- Może być? - zapytał wchodzący do kuchni Ryan.
Spojrzałam na niego i musiałam przyznać sobie w duchu rację, że wyglądał nieziemsko. Czarny zwykły garnitur z zieloną butonierką na piersi sprawiał, że wyglądał jak nie on. A jednak był mój.
- Chyba mam nową obsesję. - wyszeptałam nie mogąc oderwać od niego wzroku.
- Aż tak dobrze wyglądam? - zapytał z podniesioną brwią po czym ruszył w moim kierunku.
Oparłam się biodrem o stół czując jak moje serce bije w takt jego mocnych kroków. Nie poruszyłam się ani na milimetr nawet wtedy, kiedy stanął przy mnie i łapiąc w tali swoją mocną dłonią przysięgą do siebie.
- No powiedz, jak wyglądam? - kusił mnie swoim uśmiechem, który jasno wskazywał, że mile połechtałam jego ego.
- No nie wiem czy mi się podobasz w takim wydaniu. - westchnęłam teatralnie wygładzając poły jego marynarki. - Chyba jednak wolę, jak chodzisz w swoich normalnych ubraniach.
- Serio? Bo mogę w każdej chwili się przebrać i tak iść do ślubu.
- Ani się waż. - ostrzegłam go. - Podobasz mi się w garniturze, bo wyglądasz niezwykle męsko, ale twoje zwykłe ubrania są o wiele lepsze. Czy taka odpowiedź ci wystarczy? - zapytałam wiedząc, że prędzej czy później i tak by to ze mnie wyciągnął.
- Jest zadowalająca. - stwierdził po chwili.
Pomimo tego co powiedział i tak mu nie uwierzyłam, ponieważ poznałam go już na tyle że wiedziałam, kiedy kłamał czy unikał odpowiedzi. Przez te kilka miesięcy nasza relacja przeskoczyła na zupełnie inny poziom i ogromnie się z tego cieszyłam. Jak na razie poza pocałunkami i przytulaniem się nie doszło pomiędzy nami do czegoś więcej jednak po dzisiejszym dniu chciałam mu oznajmić, że jestem na to gotowa.
- Ryan, gdzie ty jesteś! - głośny krzyk jego mamy sprawił, że odsunęliśmy się od siebie. Po chwili kobieta wspierając się na lasce weszła do kuchni przeglądając nam się spod przymrużonych powiek. - Zostaw swoją dziewczynę i zajmij się lepiej Manolo, bo zejdzie na zawał, jeśli ceremonia za chwilę się nie zacznie.
- Chyba muszę iść. - westchnął zawiedziony. Błysk w jego oku oznajmił mi, że to jeszcze nie koniec i zanim miałam szansę zareagować pocałował mnie szybko po czym wyszedł na zewnątrz.
- Ten chłopak mnie wykończy. – westchnęła Sonia zajmując miejsce na krześle pod oknem. Przyjrzała mi się uważnie a po chwili na jej twarzy rozlał się wielki uśmiech. - No to powiedz mi kochana, kiedy doczekam się waszego ślubu?
- Jeszcze nie teraz. - zaśmiałam się wiedząc, że tylko na to czeka.
Jak na razie chciałam ukończyć szkołę i nacieszyć się w pełni życiem. Do tej pory udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy i chociaż robiłam to cztery razy i tak się ucieszyłam, że w ogóle się udało. Po tym, kiedy otrzymałam dokumenty wiedziałam, że pewnie będę mało jeździć jednak sama świadomość tego, że mam przy sobie coś tak ważnego radowała mnie.
CZYTASZ
#2.My life
Любовные романыAdisa William-Smith w wieku piętnastu lat została porwana i wywieziona do innego kraju. Skazana na łaskę swojego oprawcy przez kilka lat żyła w złotej klatce robiąc i mówiąc to czego od niej oczekiwał. W końcu pojawiła się osoba, która postanowiła j...