Rozdział 10.

84 5 7
                                    


Tak was kocham że łapcie rozdział już dzisiaj
Miłego czytania


Po kilku dniach przemyśleń razem z bratem i tatą stwierdziliśmy że zawalczymy,
w większości to są same plusy zarobimy kasę, spełnimy swoje marzenia, Thomas będzie się cieszył że jego dzieci poszły jego śladami, będziemy mieć też uznanie w mieście.
Minus jest tylko jedny możemy umrzeć, w naszej kategorii wiekowej nie ma żadnych zasad nie ma nawet określonego danego typu walki, po prostu bijesz się tak jak potrafisz.
Jest to bardzo ryzykowne.

Dla fabuły to zrobię

Nasze walki będą pod koniec lipca, jeszcze nie znamy dokładnej daty, nawet nie wiemy kto będzie naszymi przeciwnikami. Nastolatki bijące się na tej gali to akurat jakieś same narkomany które potrzebują na dragi.

To trochę ja

Jak na razie nie powiedziałam o tym nikomu, aby moja rodzina to wie.

Tata rozpisał nam już nasze plany treningowe, nie różnią się zbytnio od moich wcześniejszych, muszę aby bardziej poćwiczyć parter i wszytsko będzie idealnie.
Nasza mama akurat strasznie to przeżywa, pokłóciła się też z tatą że wciąga nas w ten cały syf, pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się jakby serio jej zależało.
Martwi się że ktoś nas po prostu zabije podczas tej walki,
prędzej to ja albo Olivier skręcimy komuś karki niż oni nam.

Mam nadzieję że tak by było

Żółte róże z groźbami nie pojawiły się w moim pokoju odkąd zaniosłam je do gabinetu mojej mamy, dało mi to trochę do myślenia że to ona za tym stała.
Ale nie mam pojęcia co mogło by nią kierować.
Od dwóch dni nie zmrużyłam oka ani razu, skutki tego są strasznie odczuwalne zemdlałam kilka razy w ciągu dnia, funkcjonuje jedynie dzięki kawie i narkotykom.
Biorę też codziennie leki uspokajające, nie czuję żeby wogole cos dawały.

Czuje się też strasznie dziwnie przez Maxa chłopak nie rozumie głupiego słowa „nie" i cały czas pisze do mnie żebym się z nim spotkała, zablokowałam jego główne konto, to zaczął pisać z prywatnego.
Przez chwilę myślałam też żeby spotkać się z nim i może dałby mi spokój, ale boję się że stanie się jeszcze bardziej natarczywy.
Hugo też się wkurwił jak zobaczył co on do mnie wypisuje, a jego komentarze pod moimi zdjęciami były po prostu strasznie niesmaczne.

Myślałam ze rzygnę.

Jeśli chodzi o Hugo, to po naszym pocałunku zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej, ja jednak chciałam zachowywać dystans co było dla mnie naprawdę ciężkie, za każdym razem jak widziałam go bez koszulki albo spał u mnie myślałam że się po prostu na niego rzucę i pocałuje.
Przecież on jest kurwa tak idealny.
Boje się jedynie wykorzystania, wiem że on akurat taki nie jest i nie potraktował by mnie nigdy przedmiotowo jak jakąś jebana zabawkę, ale przeraża mnie to.
Jest to spowodowane moim starym związkiem gdzie byłam traktowana jak jakaś szmata, własne zdanie miałam tylko gdy nie był on pod wpływem zawsze mnie wtedy przepraszał a ja mu wybaczałam.
Byłam wpatrzona w Luce mimo że nigdy go nie pokochałam,ale potrzebowałam go, nadal potrzebuje ale tylko i wyłącznie dla narkotyków.
Chłopak namawiał mnie do wspólnego skoczenia z mostu jak wyjdziemy z psychiatryka a ja na serio rozważałam to, myślałam że tak będzie lepiej dla wszystkich.
Do naszej wspólnej próby samobójczej doszło by gdyby nie pan który przychodził obok, teraz dziękuję mu naprawdę z całego serca i cieszę się że nie skoczyłam.

Czasem nadal nie mogę wybaczyć sobie że wpakowałam się w tak ogromny syf, jeszcze niedawno myślałam że już nigdy nie wezmę narkotyków.

Przeliczyłam się.

DragontownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz