Podział 17.

64 3 0
                                    

Mój Ig: kochamleniwce_bookss
Tt: lubieciastka_books

Hugo

Od kilku godzin siedzimy w szpitalnym korytarzu czekając na jakąkolwiek informację od lekarzy.
Ophelia zemdlała ale nadal nie odzyskała przytomności, pielęgniarka mówiła że może będzie w śpiączce czy coś takiego, nawet kurwa nie wiem bo nie potrafię zapanować nad sobą.

Widząc ją na tym pomoście miałem ochotę rozjebać tego skurwysna, zgwałcił dziewczynę i do tego pobił ją tak bardzo że nie było widać ani skrawka jej skóry której nie pokrywała by krew.
Na udzie wyciął literkę „J", zauważyłem ją jak jechaliśmy autem do szpitala.
Zabije go jak tylko dowiem się kto to zrobił, każdego po kolei który ją skrzywdził.
Nawet jakbym miał siedzieć do końca życia w więzieniu, nie pozwolę żeby już ktokolwiek ją tknął w nie właściwy sposób.
Najbardziej chyba zabolał mnie jej widok gdy nas zauważyła, nie uroniła ani jednej łzy, patrzyła na nas próbując udawać że wszystko jej okej. Gdybyśmy nie przyszli tam wcześniej pomyślałbym że strzeliło jej coś do łba i wytarzała się w farbie, chciałbym żeby tak kurwa było.
Dzwoniliśmy do niej próbując przekazać że zaraz idziemy do hotelu, miała do nas wrócić. Nie odebrała telefonu ale chwilę wcześniej wysłała zdjęcie jak siedzi na pomoście, tam ją też znaleźliśmy ale zbyt późno.
Czuje się z tym w chuj źle, cały czas zastanawiam się czy mam powiedzieć jej rodzicom o tym co wyznała mi rano.
Nie wybaczy mi tego.
Ale co jeśli to ten sam śmieć?
Powiedziała przecież że to ten sam co był w domu.

Myśląc o tym wszystkim pod powiekami poczułem znowu zbierające się łzy, zawsze kryłem się z płaczem bo tata z Thomem powtarzali że tylko pizdy mogą płakać, nie byłbym wtedy prawdziwym mężczyzną. Ale widok ich obydwu płaczących, przytulonych do swoich żon wiedziałem że to tylko pierdolenie.
Moi rodzice z Nathanem przyjechali tu zaraz po mojej wiadomości co się stało.

-Hugo, musisz coś zjeść zaraz przyjedziemy tu z powrotem-usłyszałem nad soba cichy głos mojej mamy

-Nie chce jeść, będę tu czekał-odpowiedziałem niemal od razu

-Przecież widzisz że to nic nie da, nie możemy nawet do niej wejść, nie wiadomo czy się już obudzi ma zbyt mocne obrażenia-powiedziała dusząc się płaczem

-Nie mów tak nawet...-wyszeptałem cicho

Po usłyszeniu słów mojej mamy zerwałem się z krzesełka, ustawiłem się przy szybie z widokiem na pokój Opheli widząc że łóżko jest zasłonięte, obok kręciło się kilku lekarzy.

-Co z nią?-spytałem niemal od razu po tym jak jeden z nich wyszedł z sali, obok mnie już po chwili zebrała się reszta naszej rodziny

Lekarz nawet nic nie odpowiedział tylko ruszył przed siebie wzruszając ramionami

-Jebna kurwa-wykrzyczałem patrząc na odchodzącego lekarza-tak ciężko powiedzieć cokolwiek!?

****

Ophelia

Otwarłam oczy przebudzając się z złego koszmaru, przeciągając się doskwierał mi niesamowity ból na prawie całym ciele.
Otwierając oczy miałam nadzieję że obudzę się w swoim pokoju w Dragtsone.

Czyli nie był to jebany koszmar.

Leżałam na szpitalnym łóżku w kompletnie białym pokoju, nie nawidzę szpitali kojarzą mi się tylko z moimi próbami samobójczymi.
Przetarłam powieki czując zbierające się łzy na same wspomnienia tego co się wydarzyło.
Musze być silna.
Przecież to nic takiego prawda?
Już nie pierwszy raz zostałam wykorzystana.
Wstałam powoli z łóżka kierując się w stronę okna żeby móc je choć trochę uchylić, na małej komódce znajdowały się żółte róże z karteczkami.
Podniosłam je niemal od razu żeby móc je przeczytać.
Były zapisane cyrylicą

DragontownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz