Skuter

257 12 2
                                    

Przebudziłem się wcześnie rano i rozejrzałem po pokoju. Byliśmy całą ekipą w Gdańsku do którego wróciliśmy wczoraj wieczorem po zawodach. Znajdowałem się sam w moim nie wielkim pokoju hotelowym. Tej nocy spałem dość nie spokojnie, może to przez to, że byłem tu sam. Od jakiegoś czasu dziele pokój z Fausti i jestem przyzwyczajony do ciągłej obecności kogoś. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki przemyć się po wczorajszym dniu i ogarnąć. Ubrałem czarne szerokie jeansy, koszulkę na ramiączka, a na nią moją ulubioną koszule w paski. Nie miałem już czasu na układanie włosów dlatego założyłem niebieską czapkę z daszkiem i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół, gdzie czekała na stołówce już część genzie. Podszedłem do szwedzkiego stołu i nałożyłem sobie śniadanie, robiąc sobie przy tym kawę. Usiadłem przy Fausti, na skraju i zacząłem spożywać posiłek. Sięgnąłem po kawę i już miałem się napić gdy nagle dziewczyna spytała:

-Bartuś pójdziesz mi też po kawę?

Nie mogłem jej odmówić. Zapytała się o to na tyle słodko, że skinąłem głową i odszedłem w kierunku ekspresu. Stałem tak przez chwile przy nim, a napój nalewał się tak wolno, jakby bardzo nie chciał abym wrócił do ekipy i mógł dokończyć swój. Po paru minutach zebrałem ze sobą kubek i wróciłem. 

-O Bartek jak już chodzisz skocz mi jeszcze proszę po masło bo zapomniałam-powiedziała Wika.

Popatrzyłem się na nią, a potem na moją kawę i ciężko westchnąłem.

-Dobra jak nie chcesz mi podejść to luz, przecież wiem, że tylko byś Fausti poszedł-uśmiechnęła się Wika.

-Nie no już idę nie wstawaj-odpowiedziałem ponuro.

Kiedy podszedłem do koszyczka z masłem jego tam nie było. Stałem tam chwile gdy pani w końcu dowiozła je i wróciłem do stołu. Usiadłem już w końcu na krześle i popatrzyłem się do Fausti,  na co ona odpowiedziała swoim pięknym szerokim uśmiechem. Chciałem już sięgnąć po filiżankę, gdy nagle Hania która siedziała na przeciwko mnie, zahaczyła ręką o kawę i wylała ją na stół. Popatrzyłem się na nią z politowaniem, a każdy zaczął się śmiać.

-Boże Bartek przepraszam cię!-powiedziała.

-Nic się nie stało najwyraźniej dzisiaj sobie nie wypije-odpowiedziałem.

Kiedy skończyliśmy śniadanie każdy wrócił do swojego pokoju. Dzisiaj mieliśmy dzień wolny od nagrywek i mogliśmy robić co chcemy. Położyłem się zmęczony na moim łóżku i puściłem sobie muzykę. Usłyszałem jak na mój telefon przychodzi powiadomienie. Podniosłem go aby odczytać bo ostatnio staram się częściej odpisywać. Napisała do mnie Fausti.

F: Cześć Bartuś

B: Hej Faustynka co tam?

F: Bo tak sobie myślałam że Haniulowie idą na randkę, Wika i Julita na brwi to może chciałbyś gdzieś też wyjść?

B: Dobry pomysł to o której wychodzimy?

F: O 13.00 bądź gotowy przyjdę pod twój pokój i wtedy coś ogarniemy

B: Dobrze, a ja już mam niezły plan 

F: O jaki?

B:Dowiesz się w swoim czasie, a teraz to weź ze sobą strój kąpielowy

F: Okej nie mogę się doczekać!

Napisała dziewczyna po czym skończyła się nasza rozmowa. Poszedłem do łazienki i przebrałem spodnie na czarne kąpielówki i zdjąłem koszule. Wziąłem plecak do którego spakowałem ubrania na zmianę, portfel, telefon, krem aby się nie spalić, czapkę, okulary ulubione przekąski Fausti i moje oraz koc. Dopiąłem torbę gdy rozległo się pukanie do drzwi. ,,O zaraz 13.00 to pewnie ona"- pomyślałem. Podszedłem podekscytowany do drzwi i je otworzyłem.

I wanna ruin our friendshipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz