Wyjazd

312 12 0
                                    

Leżałam tak zatracona w swoich myślach. ,,Kocham cię" to były ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam tuż przed zaśnięciem. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej, za to jego ręka delikatnie obejmowała mnie w tali. Patrzyłam na niego jak śpi, a jego oddech delikatnie ogrzewał czubek mojej głowy. Nagle zaczął pomału się przebudzać, więc zamknęłam oczy. Brunet położył dłoń koło moich włosów i zaczął się nimi delikatnie bawić. Popatrzyłam z powrotem na niego do góry a on się szeroko uśmiechnął.

-Cześć Faustynka jak się spało?- zapytał.

-Powiem ci, że naprawdę dobrze- odpowiedziałam wtulając się w niego.

-Zaraz musimy wstawać bo się spóźnimy na śniadanie-kontynuowałam.

-Nie poleżmy tak jeszcze chwile proszę- mrukną całując mnie namiętnie.

Uśmiechnęłam się do niego i oddałam pocałunek patrząc mu głęboko w oczy. Leżeliśmy tak chwile gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.

-Kto to jest?-jęknęłam.

-Nie wiem czekaj tu idę otworzyć- powiedział Bartek wstając z łóżka.

Obróciłam się w kierunku drzwi aby widzieć go i się przeciągnęłam.

-Już chwila otwieram- powiedział chłopak.

-Hej Bartek-przywitała się dziewczyna.

-Cześć Wiczka coś potrzebujesz?-zapytał.

-Właściwie to tak potrzebuje żeby mnie ktoś podwiózł do sklepu, a ja nie mam prawo jazdy-odpowiedziała.

-A to poczekaj chwile przebiorę się i zaraz możemy jechać.

Usłyszałam jak idzie w moją stronę więc lekko się podniosłam.

-Kto to przyszedł?-zapytałam.

-A Wika czy mogę ją podwieźć do sklepu, więc się zbieram- odpowiedział.

-Nie idź, zostań jeszcze chwile-szepnęłam.

- Musze jej pomóc za niedługo wrócę-powiedział ściszonym głosem.

-Fausti? Co ty tutaj robisz?- usłyszałam głos zza pleców Bartka.

-Ymm ja...

-Czemu ty jesteś u niego w łóżku jeszcze w jego koszulce?-dopytywała czerwono włosa przyjaciółka.

-No bo wieczorem poszliśmy sobie na plaże i Faustynka nie mogła znaleźć kluczy do domu więc została tu i dałem jej T-shirt żeby mogła się przebrać-przejął inicjatywę Bartek.

-Powiedzmy że ci wierze, ubieraj się lepiej bo się śpieszymy- powiedziała.

Bartek obrócił się na pięcie i poszedł do łazienki a Wika usiadła na fotelu na przeciwko łóżka. Siedziałyśmy tak w ciszy a mój wzrok wirował po całym pokoju patrząc raz na dziewczynę, a  raz na pomieszczenie w którym był chłopak. Po jakiejś minucie męczarni drzwi się otworzyły, a brunet wyszedł z tam tond w jasnoniebieskich jeansach i koszulce z długim rękawem. Jego włosy były rozczochrane, więc wstałam i podeszłam do niego poprawiając mu parę kosmyków. Uśmiechnął się szeroko i przybliżył trochę.

-Bartek ja tu czekam później się będziecie lizać ale mi oszczędźcie tego widoku- zaśmiała się.

-Dobra Wika daj w końcu spokój, idziemy?-odpowiedział Bartek przewracając oczami.

-Byłabym wdzięczna- odpowiedziała wstając z krzesła posyłając mi wzrok znaczący jakby ,,Lepiej wszystko mi dokładnie wyjaśnij jak wrócę". Jak drzwi się zatrzasnęły położyłam się z powrotem i   wzięłam głęboki oddech w poduszkę. Leżałam tak chwile nasłuchując dźwięku ludzi z pod okna i szumu morza. Rozległo się pukanie . No nie kto tym razem-pomyślałam i wstałam na nowo. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam.

I wanna ruin our friendshipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz