Trochę przypał, że trzeba było czekać na ten rozdział prawie miesiąc, ale z drugiej strony - może jednak lepiej, że wleciał dopiero po przerwie :p
Od tej pory rozdziały będą się pojawiać prawdopodobnie co niedzielę, bo szansa, że uda mi się wyrabiać w soboty jest naprawdę niewielka.
_________________________________Lailah nie pamiętała zupełnie niczego, ale nieznośny, pulsujący ból w potylicy podsuwał jej parę niezbyt atrakcyjnych pomysłów co do tego, co mogło spowodować jej nagłą amnezję.
Usiłowała przypomnieć sobie cokolwiek, co mogło się zdarzyć, ale frustracja rosła w niej z każdą kolejną sekundą, utwierdzającą ją w przekonaniu, że straciła dostęp do kolejnego istotnego wspomnienia i coś podpowiadało jej, że po raz kolejny za luką w pamięci kryło się coś ważnego, o czym zdecydowanie wolałaby wiedzieć. Ból był jednak zbyt silny, by mogła się skupić wystarczająco długo, żeby przywołać choć strzępy wspomnień.Rozchyliła ostrożnie powieki, ale strumień mocnego światła uderzył w nią, tylko wzmagając pulsowanie w czaszce. Leżała na czymś zimnym i nieprzyjemnym, a lepka, mokra plama z tyłu jej głowy z każdą kolejną minutą rozrastała się coraz bardziej.
- Naprawdę nie potrafisz trzymać się z dala od kłopotów, co?
Podejrzanie znajomy głos dobiegł ją gdzieś z daleka, niosąc się echem wśród ścian. Spróbowała jeszcze raz otworzyć oczy, ale setki bodźców zaatakowały ją z każdej strony - jarzeniówka świecąca jej prosto w twarz, mocny zapach chemii do sprzątania; wreszcie doprowadzająca ją do mdłości szarość kafelków na ścianie, choć towarzyszyło jej słuszne podejrzenie, że żołądek podchodzący do gardła niekoniecznie ma z nimi jakikolwiek związek. Rozejrzała się powoli po sterylnym pomieszczeniu, mrużąc oczy, które dopiero zaczynały przyzwyczajać się do otaczającego ją blasku. Demon - ten podły skurwiel, który miał czelność zaatakować ją tuż obok nory pod dębem - stał oparty o laboratoryjny stół, przypatrując się jej badawczo. Ciemne okulary niemal zwisały mu z nosa i nawet ze światem wirującym jej przed oczami Lailah mogła stanowczo stwierdzić, że coś z jego tęczówkami było nie tak. Bardzo nie tak. Wpatrywała się przez chwilę w mleczne plamy pokrywające jego ciemne oczy, zanim wreszcie zrozumiała, że powinna skupić się na czymś zupełnie innym.
- Kim ty, do cholery, jesteś? - wychrypiała z trudem, nadwyrężając wyschnięte na wiór gardło.
- Twoim najgorszym koszmarem - demon burknął bez większego przekonania, podając jej szklankę wody. Zawahała się, zanim ostrożnie upiła łyk i westchnęła z wyraźną ulgą, ale przekonanie, że mogła właśnie przełknąć porcję trucizny pozostało gdzieś na powierzchni jej płynących chaotycznie myśli.
- Słaby tekst - odparła. - Bardzo słaby.
Demon uśmiechnął się pod nosem, ponownie nasuwając okulary na oczy. Wreszcie odwrócił się, wracając do pracy, którą musiała przerwać mu swoją pobudką. Nie potrafiła stwierdzić, czym właściwie się zajmował, ale brzęk szkła zadźwięczał w jej uszach niczym najgorsza tortura.
- Wyobraź sobie, że ominęło mnie stypendium w Wyższej Szkole Bycia Wyrafinowanym Złoczyńcą - zakpił.
Lailah z trudem podniosła się z metalowego blatu, rozglądając się po pomieszczeniu. Setki menzurek i kolb piętrzyły się tuż przed nią, każda jedna wypełniona dziwacznym, błyszczącym płynem. Tace z niebieskimi pigułkami zastawiały każde wolne miejsce - gdziekolwiek by nie spojrzała - a tuż za nimi w niewielkiej klatce drzemał szczur. Jej szczur.
- Oh, nie wątpię - rzuciła cicho, próbując zsunąć odrętwiałe stopy z krawędzi stołu, na którym została położona. - Ale z pewnością masz wszelkie zadatki na szalonego chemika.