6 - Pierwszy Rok w Hope's Peak Academy

6 0 0
                                    

               Wszystko było ustalone i właśnie wisiało w postaci listy na jednej z wielu tablic z ogłoszeniami Hope's Peak Academy: egzaminy na koniec pierwszej klasy miały już swoje daty, a pierwszy z nich zaczynał się zaledwie za parę dni. Naturalnie, pierwszoklasiści nie byli jedynymi, którzy się stresowali, jednak był to ich pierwszy egzamin na koniec roku, więc nie mieli pojęcia, czego się spodziewać. Ci z wyższych klas, oczywiście poza tymi, które po wakacjach nie będą już uczęszczać do Hope's Peak, mniej więcej wiedzieli, czego oczekiwać po nauczycielach po następnym roku ciężkiej pracy i mimo że niektórzy się przejmowali, większość była neutralnie nastawiona i nie dawała na swoje ramiona więcej nauki, niż mogła unieść.

- Ugh... Mam dość. - Kasai położyła głowę na ławce, przy której siedziała. - Mam całkowicie dość.

- Ja też... - westchnęła Kiyoshi. - Myślałam, że to będzie... No wiesz... Fajna szkoła. A wychodzi na to, że trzeba się tutaj tyle uczyć...

- Nawet mnie nie dobijaj, Kiyoshi... - Habiki wszedł do klasy i natychmiast usiadł przy swojej ławce za dziewczynami. Kasai natychmiast odwróciła się, żeby zobaczyć, że Habiki nie dość że bezsilnie podpiera swoją głowę rękami, to jeszcze ma gigantyczne wory pod oczami i wydaje się, jakby zaraz miał paść na ziemię.

- Habiki! - jęknęła czarnowłosa. - Co się stało?

- Zarwałem nockę...

- Znowu?! Nie śpisz już drugą noc?!

- Musiałem... No musiałem nagrać nowy album i uczyć się na egzaminy i...

- Habiki.

- Mhmm? - fioletowowłosy chłopak podniósł wzrok na Kasai, która teraz spoglądała na niego z zażenowaniem, ale także ze współczuciem.

- Dzisiaj przychodzisz do mnie po lekcjach.

- Hm? Ale miałaś się u...

- Habiki, musisz się wyspać.

- Mogę się wyspać w domu. Albo na lekcjach. - wzruszył ramionami chłopak.

- A masz zamiar iść spać z własnej woli jak wrócisz do domu?

- Nie... Dalej nie napisałem eseju, który mamy na jutro...

- No właśnie. Więc idziesz do mnie, wysypiasz się i pomagam ci z esejem.

- Kasai, nie chcę robić ci znowu problemu, to już drugi... Trzeci raz w miesiącu chyba...?

- Habiki. - spojrzenie dziewczyny, teraz już lekko ostrzejsze, zdecydowanie dało Habikiemu do zrozumienia, że nie ma tutaj zbyt wielkiego wyboru.

- No dobra... - westchnął gitarzysta, lekko się uśmiechając. - Dziękuję...

- Od razu lepiej. - Kasai uśmiechnęła się lekko. - Nie możesz być wykończony cały czas, twoje zdrowie na tym ucierpi. A ty masz być dla mnie zdrowy, prawda? I dla wszystkich swoich fanów.

- Dokładnie, mhm... - Habiki powoli zamykał oczy, teraz już uśmiechnięty.

- Hideki! - krzyk przerwał wszystkim rozmowę, kiedy zauważyli, że Hideki Kenzou właśnie przeszedł przez drzwi klasy, a wołał go nikt inny jak Keitaro Takashi. Czarnowłosy grafik natychmiast podniósł się z krzesła i niemal wystrzelił w jego kierunku, natychmiast skacząc na niego i go przytulając, co sprawiło, że ogrodnik na początku niemal upadł na ziemię, ledwo utrzymując równowagę.

- Kei... Keitaro, ostrzegaj następnym razem... - Hideki jęknął, tym razem jednak z uśmiechem na twarzy.

- Tęskniłem za tobą, Hideki! - Keitaro uśmiechnął się szeroko, spoglądając prosto na teraz dość porządnie czerwonego na twarzy ogrodnika.

Despairful Begginings ~ tom 2.5 "The Voice of Despair"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz