~Luke~
Bardzo się cieszyłem, że Léa i Alex znowu do nas przyjechali a jeszcze bardziej, że zostają u nas na stałe. Niby widywaliśmy się stosunkowo często gdy na wzajem do siebie jeździliśmy, ale to nie było to samo co mieszkanie razem. Od zawsze lepiej dogadywałem się z Le, zawsze miała niezwykłe spojrzenie na świat, zawsze była dla wszystkich taka dobra i miła i nie zawsze było to dla niej korzystne. Często ktoś ją przez to wykorzystywał a później naśmiewał. Dla mnie zawsze była małą gwiazdką, która dla najbliższych zrobi wszystko. Jestem pewien, że nawet teraz, gdy przeżyła koszmar przez Liama, to była by wstanie wskoczyć za nim w ogień, gdyby cokolwiek mu groziło.
- Stary długo jeszcze? - do pokoju wszedł Alex i prawie przewrócił się przez moje buty na co się roześmiałem. Właśnie mieliśmy zbierać się na imprezę do mojego znajomego. Lubiłem imprezować i się z tym nie kryłem, jednak wolałem się bawić bez alkoholu. Wtedy czułem, że nie ważne co się stanie będę miał nad wszystkim kontrolę. Wszyscy w moim wieku bawili się tylko po alkoholu i innych substancjach, a mnie nigdy nie ciągnęło do takich rzeczy. Owszem piłem czasem i zdarzało mi się zapalić zioło, jednak było to bardzo rzadko. Poprawiłem ostatni raz moje brązowe włosy i odwróciłem się do mojego przyjaciela. Wyszliśmy z domu i jako, że ja dziś byłem kierowcą do wsiedliśmy do mojego auta. Podjechaliśmy pod dom mojego kumpla Logana. Zastanawiałem się, czy zabrać ze sobą Lée, jednak Alex nie chciał się na to zgodzić, jednak cały czas myślałem o tym, że zostałem ją samą w domu po tym wszystkim co się wydarzyło z Jasonem.
- Stary bo zaraz mi tu do chmur odlecisz od tych myśli- zaśmiał się Liam a Alex i Luis mu zawtórowali.
- Daj mi już spokój - powiedziałem z wyrzutami sumienia. Weszliśmy do środka i od razu podeszliśmy do blatu na którym stały napoje alkoholowe. Chłopaki wzięli sobie jakieś wymyślne drinki a ja zwykłą butelkę wody. Przez cały wieczór bawiłem się dosyć średniawo, a to wszystko przez jedną niską ciemnowłosą dziewczynę, która najpewniej teraz siedzi przy zapalonej świeczce i ogląda jakiś serial. Byłem ciekaw jak się trzyma. A co jeśli teraz płacze przez tego debila. Bardzo chciałbym teraz być przy niej i ją wspierać. W końcu jako jej przyjaciel powinienem pilnować, żeby nie była smutna przez jakiegoś chłopaka. Wolałbym już wrócić do domu, ale nie mogę bo chłopaki nie będą chcieli jeszcze wracać.
- Hejka Luke- podeszła do mnie Colette. Chodziliśmy razem na francuski, od pierwszej klasy próbowała do mnie podbijać, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Nie była w moim typie- Czemu taki przystojniak siedzi sam na imprezie? - zapytała odkładając butelkę piwa na stolik.
- Tak jakoś wyszło, że nie mam ochoty na rozmowy- próbowałem ją zbyć, ale ona się nie poddawała.
- Coś się stało? Wiesz możesz mi o wszystkim powiedzieć a ja nikomu nie wygadam- jakby ktokolwiek w to uwierzył. Nie ma w Seaside większej plotkary niż Letty.
- Nie ma o czym gadać- powiedziałem krótko i wyjąłem telefon by napisać do Le.
Ja: Co tam laska?
Ja: Nie nudzi ci się bez nas?
Léa: Jest wyśmienicie
Léa: W końcu nikt nie zakłóca mojego spokoju
Ja: Wiem że tęsknisz
Widząc, że już nic nie pisze schowałem telefon z powrotem do kieszeni i spojrzałem na ludzi tańczących w rytm muzyki. Letty przez cały wieczór próbowała zaprosić mnie do tańca a potem nawet do siebie do domu, jednak odmawiałem cały czas.
~Léa~
Chłopaki wybierali się dziś na jakąś imprezę, jednak ja tym razem wolałam zostać w domu. Ostatnio imprezy nie kończyły się dla mnie dobrze, więc postanowiłam nie ryzykować na nią nie iść. Wieczorem zrobiłam sobie długi prysznic i pełną pielęgnację. Położyłam się na łóżku z całą reklamówką jedzenia i zapaliłam świeczkę. Włączyłam sobie film i oddałam się całkowicie w świat Harrego Pottera. Zastanawiałam się co chłopaki teraz robią, czy piją, o której wrócą. A najbardziej myślałam o pewnym wysokim brunecie, którego mi tu teraz brakowało. Luke tak samo jak ja kochał Harrego Pottera. Jutro będzie miał mi za złe, że obejrzałam go bez niego. Jean i Maya poszły do przyjaciółki Mayi i prawdopodobnie zostaną tam na noc, więc byłam całkiem sama w domu. W połowie trzeciej części skończyło mi się jedzenie, dlatego zeszłam na dół żeby zrobić coś do jedzenia. Zaczęłam kroić chleb i usłyszałam dźwięki dochodzące z drzwi wejściowych. Ktoś próbował tu wejść. Usłyszałam jakieś szepty a następnie zobaczyłam otwierające się pomału drzwi. Chwyciłam mocniej nóż, który miałam w ręku i ruszyłam w stronę drzwi. Nie mogłam pozwolić, by ktoś się włamał do tego domu, tym bardziej gdy byłam w nim sama. Zobaczyłam cztery męskie sylwetki i ruszyłam szybko w stronę drzwi. Już chciałam zaatakować napastników, ale zapaliło się światło, a moim oczom ukazał się Alex i bracia Adams.
- Léa, co ty tu robisz z tym nożem, jest środek nocy - powiedział Alex patrząc na mnie jak na wariatkę. Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się że to byli oni. Schowałam szybko nóż za siebie żeby nie wyszło jeszcze gorzej. Oczywiście z moim szczęściem musiałam się skaleczyć, na co syknęłam z bólu
- Co ty tam masz? - zapytał Liam i wziął moją rękę, w której trzymałam nóż- Po co ci to dzieciaku- powiedział z troską w głosie i wziął zza moich pleców moją drugą rękę, z której sączyła się krew. Miałam sporą szramę w wewnątrz dłoni.
- Léa co ty zrobiłaś- podszedł zmartwiony Luke, który złapał mnie za krwawiącą dłoń- Czy ty możesz na siebie uważać? Po co ci był ten nóż? - krzyczał na mnie zmartwiony. Nie odpowiedziałam. Nie lubiłam jak ktoś na mnie krzyczał, chyba nikt nie lubił. Liam pociągnął mnie za ramię w stronę kuchni i kazał mi usiąść przy wyspie kuchennej, a sam wyjął z szafki nad zlewem apteczkę. Usiadł na przeciwko mnie i zaczął opatrywać mi ranę. Chłopcy stali przy nas i przyglądali się całej tej sytuacji, najpewniej wiedząc, że jest ona dla mnie bardzo niekomfortowa. Luke próbował zmienić się z Liamem, ale on, nie wiedząc czemu, twardo stał przy tym, że to on się mną zajmie. Liam co chwilę zerkał mi w oczy, na co ja odwracałam wzrok na cokolwiek innego. Kilka chwil później moja ręka była owinięta bandażem. Chłopaki poszli chwilę później do siebie do pokoju, więc i ja zrobiłam to samo.
Luke: Śpisz?
Ja: Nie mogę zasnąć
Odpisałam, gdy już kolejny raz przewracałam się na drugi bok nie mogąc zasnąć.
Luke: Mogę przyjść?
Ja: Chodź
Wysłałam wiadomość i zablokowałam telefon a chwilę później drzwi mojego pokoju się otworzyły a w pół mroku zobaczyłam mojego przyjaciela. Luke Poszedł do mojego łóżka i na nim usiadł, więc i ja zrobiłam to samo. Luke był jakiś dziwny, zamyślony i zmartwiony.
- Wszystko okej? - zapytałam dotykając jego ramienia.
- Tak wszystko jest dobrze- machnął dłonią- Opowiadaj jak ci minął wieczór.
- No dobrze mi minął. Jakby ci to powiedzieć- powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na niego z miną słodkiego kotka- Obejrzałam Harrego Pottera - powiedziałam szybko ze śmiechem
- Ty wredna jędzo- spojrzał na mnie z oskarżycielską minął udając, że jest zły i zaczął mnie łaskotać- Jak ty mogłaś mu to zrobić. Siedzieliśmy razem do około trzeciej, jednak ja już nie wytrzymałam i zasnęłam a ostatnie co usłyszałam to jak Luke wychodzi z pokoju.
CZYTASZ
Sweet Love
Fiksi Umum16 letnia Léa przeprowadza się wraz z mamą i bratem do przyjaciółki swojej mamy, która ma trzech zupełnie różniących się od siebie synów co z tego wyniknie? Co się stanie jeśli będzie mieszkać z kimś kogo kochała całe swoje życie? tego dowiecie się...