A powinienem?

117 3 0
                                    

Stałem przez chwilę, opierając się o drzwi i próbując uspokoić oddech. Cała ta sytuacja była dziwna. Przemek i Wika nigdy nie zachowywali się w ten sposób. Zwłaszcza Przemek... Z jakiegoś powodu postanowił mnie nagrywać. Po co? Z jakim zamiarem? Głowa zaczynała mi pulsować od nadmiaru pytań.
Wróciłem na kanapę, ale miska z zupą już ostygła, a serial na ekranie przestał mnie interesować. Zamiast tego, zacząłem wpatrywać się w sufit, próbując poukładać wszystko w głowie.
Faustyna... Co ja sobie myślałem? Całowanie jej było błędem, ale przecież to nie miało dla mnie znaczenia. Było impulsem, chwilą, niczym więcej. Teraz jednak, dzięki Przemkowi i Wice, wszyscy prawdopodobnie będą o tym gadać. A to nagranie? Co jeżeli Przemek je pokaże komuś? Albo, co gorsza, wrzuci je gdzieś do sieci?
Wstałem gwałtownie, nie mogąc już dłużej siedzieć bezczynnie. Telefon! Muszę zadzwonić do Przemka, wyjaśnić to, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i już miałem wybrać jego numer, gdy nagle ekran rozbłysnął powiadomieniem. Wiadomość od Faustyny.
"Bartek, możemy pogadać?"
Serce zabiło mi szybciej. Czego ona teraz chce? Wziąłem głęboki oddech i odpisałem: "O co chodzi?"
Odpowiedź przyszła błyskawicznie. "Słyszałam, że mieliście małą dramę z Przemkiem i Wiką... Możemy się spotkać? Chcę wszystko wyjaśnić."
Westchnąłem, pocierając twarz dłonią. Tego mi jeszcze brakowało. Ale nie mogłem tego zignorować. Musiałem zamknąć ten temat, zanim zrobi się z tego jeszcze większa afera.
"W porządku. Gdzie i kiedy?" – odpisałem.
"Czekam pod twoim blokiem."
Spojrzałem w okno, odsuwając firankę. Rzeczywiście, tam była. Stała przy samochodzie, oparta o drzwi, wpatrzona w ekran swojego telefonu. Nie miałem wyjścia. Wciągnąłem szybko bluzę i buty, wziąłem głęboki oddech i wyszedłem na zewnątrz.
- Hej - Powiedziała dziewczyna
Kiwnąłem głową na powitanie nic nie mówiąc.
- Jesteś na mnie zły? - Zapytała
- A powinienem?
- Przepraszam...
- Nie no luz, przecież to normalne że dziewczyna która coś do ciebie czuję każe wynosić Ci się zaraz po tym jak ją pocałowałeś bo myślałeś że tego chcę a następnego dnia nasyła waszych wspólnych przyjaciół by zrobili jakieś śledztwo... - Powiedziałem sarkastycznie
- To nie tak... - Mówiła
- To jak? - Zapytałem nie kryjąc złości
Fausti westchnęła głośno i smutno.
- porostu chciałam znać twoje intencję wobec mnie - Tłumaczyła
- A nie mogłaś po prostu zadzwonić lub pogadać normalnie?!
- To i tak bez znaczenia bo Przemek wysłał mi nagranie na którym mówiłeś że to nic nie znaczyło więc...
Nic nie odpowiedziałem. Zrobiło się niezręcznie i oboje staliśmy w ciszy gapiąc się na siebie.
- Wybacz że jakoś narobiłem ci nadziei na NAS ale nie umiem udawać że coś czuję - Wyznałem - Zresztą to nie chodzi o udawanie bo nie chciał bym Cię zranić... Jesteś dla mnie jak siostra i zależy mi na twoim szczęściu więc przepraszam...
- Okej... - Łzy spłynęły jej po policzku - Ale mam nadzieję że dalej będziemy ziomkami i zapomnimy o tej akcji - Płakała
- Hej - Uśmiechnąłem się - Nie płacz Faustynka tego kwiatu jest pół światu znajdziesz kogoś lepszego niż ja, kogoś kto na Ciebie zasługuję. - Przytuliłem ją
Trzymałem ją tak, ale w głowie zaczęły kłębić się wątpliwości. Czy to, co robię, jest w porządku? Czy nie mieszam jej jeszcze bardziej, skoro powiedziałem, że nie czuję tego, co ona, a teraz ją przytulam? A może to po prostu to, co powinienem zrobić jako przyjaciel? Sam już nie wiedziałem.
Co ja właściwie robię? – zastanawiałem się, czując, jak ogarnia mnie niepewność. Czy nie daję jej fałszywej nadziei? Może powinienem to wszystko zostawić na dystans...
Faustyna w końcu delikatnie odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy. Na jej twarzy pojawił się blady uśmiech, choć widziałem, że oczy miała lekko zaszklone.
– Dzięki, Bartek. Za szczerość. To naprawdę wiele znaczy – powiedziała cicho.
Skinąłem głową, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Miałem wrażenie, że to jakiś moment zamknięcia, ale jednocześnie początek czegoś, czego jeszcze nie rozumiałem.
– Będzie dobrze – powiedziałem po chwili, szukając słów. – Lepiej, że to wyjaśniliśmy teraz.
Ona skinęła głową i wzięła głęboki oddech, jakby próbowała pozbyć się ciężaru, który nosiła. Rozeszliśmy się bez dalszych słów, a ja, wracając do mieszkania, wciąż zastanawiałem się, czy na pewno zrobiłem wszystko tak, jak powinienem.

Może mieli rację || FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz