To co się stało...

100 4 0
                                    

Kiedy nastał kolejny dzień po koncertowej burzy, spotkaliśmy się z Faustyną w jednej z ulubionych kawiarni, gdzie zazwyczaj lubiliśmy spędzać czas. Postanowiliśmy wybrać miejsce, które zapewni nam trochę prywatności, aby móc spokojnie porozmawiać. Kawiarnia była przytulna, z ciepłym światłem i cichą muzyką w tle – idealne tło do rozmowy, której oboje potrzebowaliśmy.
Siedząc przy stoliku w rogu kawiarni, zamówiliśmy kawę i ciastka, ale oboje zdawaliśmy się bardziej skupieni na rozmowie niż na jedzeniu. Atmosfera była trochę napięta, ale też pełna nadziei.
– Dzięki, że się spotkałaś – zacząłem, próbując złagodzić napięcie. – Chciałem, żebyśmy porozmawiali o tym, co się wydarzyło wczoraj.
Faustyna uśmiechnęła się lekko, ale jej oczy wciąż zdradzały pewne wątpliwości.
– Ja też dziękuję – powiedziała, odkładając filiżankę kawy na stół. – Potrzebowałam tego rozmowy. Wczoraj było dla mnie trochę przytłaczająco.
– Rozumiem – przyznałem, szczerze patrząc jej w oczy. – To, co się stało na scenie, było dla nas obu niespodzianką. Muszę przyznać, że to, co zrobiłem, było impulsywne, ale teraz widzę, że może było to coś więcej.
– Tak, dla mnie też było to zaskakujące – powiedziała, przygryzając dolną wargę. – Z jednej strony, czułam się naprawdę szczęśliwa, ale z drugiej strony, nie wiedziałam, co to oznacza dla nas.
Wziąłem głęboki oddech, próbując zebrać myśli.
– Wiesz, myślałem dużo o tym, co się wydarzyło – powiedziałem. – Zrozumiałem, że to, co czuję wobec ciebie, jest czymś, czego nie mogę zignorować. To, co zrobiłem na scenie, było odzwierciedleniem tego, co naprawdę czuję.
Faustyna spojrzała na mnie uważnie, a jej wzrok wyrażał zarówno ciekawość, jak i niepewność.
– Co dokładnie czujesz? – zapytała, a jej głos brzmiał cicho, ale stanowczo.
– Czuję, że jesteś dla mnie ważna – odpowiedziałem, starając się być jak najbardziej szczery. – Właściwie to czuję, że mogę mieć z tobą coś więcej niż tylko przyjaźń. To uczucie, które mnie nie opuszcza i które rośnie z dnia na dzień.
Faustyna zastanowiła się przez chwilę, a jej oczy były pełne emocji. Po chwili milczenia, uśmiechnęła się lekko.
– Cieszę się, że to mówisz – powiedziała. – Ja również zauważyłam, że to, co czuję wobec ciebie, jest czymś głębszym niż tylko przyjaźnią. Wczoraj było dla mnie niezwykle emocjonalne, i to, co się stało, sprawiło, że zaczęłam dostrzegać, jak bardzo mi na tobie zależy.
– Więc... co teraz? – zapytałem, czując, jak serce mi bije szybciej.
Faustyna wzięła głęboki oddech i spojrzała mi w oczy z determinacją.
– Myślę, że powinniśmy spróbować być razem – powiedziała. – Może nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale czuję, że warto spróbować. Chcę zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi.
Na te słowa poczułem ogromną ulgę i radość. Uśmiechnąłem się szeroko i sięgnąłem po jej rękę, trzymając ją delikatnie.
– Zgadzam się – powiedziałem. – Chciałbym spróbować. Chcę, żebyśmy to przeżyli razem i zobaczyli, co z tego wyniknie.
Faustyna odwzajemniła uśmiech i chwyciła moją rękę mocniej. W tym momencie czułem, że pomimo wszystkich trudności, które nas spotkały, znaleźliśmy coś wartościowego, co mogło nas połączyć w nowy sposób.
– Cieszę się, że to mówisz – powiedziała, a jej głos był pełen ciepła. – Będziemy próbować, z całych sił.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, dzieląc się swoimi uczuciami i planami na przyszłość. Czułem, że ta rozmowa była ważnym krokiem w kierunku zrozumienia siebie nawzajem i budowania czegoś, co mogłoby przetrwać. To, co zaczęło się od niepewności i napięcia, teraz miało szansę rozwinąć się w coś pięknego i trwałego.
Kiedy opuszczaliśmy kawiarnię, czuliśmy, że jesteśmy na nowym etapie naszej relacji, gotowi stawić czoła wyzwaniom i cieszyć się wspólnie tym, co przyniesie przyszłość.

Może mieli rację || FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz