Jesteśmy trochę zajęci...

107 5 0
                                    

Przez kolejne dni na nagraniach do kanału GENZIE atmosfera była... dziwna. Zarówno ja, jak i Faustyna staraliśmy się zachowywać normalnie, ale coś wyraźnie wisiało w powietrzu. Oboje unikaliśmy siebie wzrokiem i trzymaliśmy się na dystans. Każdy nasz ruch wydawał się nienaturalny, wymuszony. Nawet najprostsze interakcje, jak wymiana zdań na temat filmowania, wydawały się obciążone tą niezręcznością, której nie potrafiliśmy pozbyć się po naszej rozmowie.
Podczas jednego z nagrań, kiedy nagrywaliśmy wyzwanie zespołowe, Hania podeszła do mnie z lekkim uśmiechem, ale w jej oczach była nutka zaniepokojenia.
– Bartek, wszystko w porządku? Wydajesz się jakiś inny, zmęczony albo... nie wiem, zamyślony?
Odburknąłem coś o tym, że "wszystko jest git", ale nawet nie patrzyłem jej w oczy, żeby nie musiała wyczuwać mojej niezręczności. Czułem, jak Faustyna po drugiej stronie sali bacznie obserwuje tę rozmowę, ale sam unikałem jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z nią.
Kilka minut później to samo pytanie padło od Świeżego, kiedy akurat ustawialiśmy sprzęt do kolejnej sceny.
– Ej, Bartek, serio... wszystko okej? Ty i Faustyna zachowujecie się jak dwie osoby, które nigdy wcześniej się nie znały. Coś się stało?
– Nie, stary, wszystko spoko – odpowiedziałem szybko, próbując zmienić temat. Wiedziałem, że gdybym dalej brnął w tę rozmowę, zaczęłyby padać pytania, na które nie miałem ochoty odpowiadać.
Faustyna była równie unikalna. Na każdym kroku wymykała się z sytuacji, w których moglibyśmy zostać sami albo musieli porozmawiać dłużej. Każdy nasz kontakt ograniczał się do krótkich, technicznych uwag przy pracy, bez żadnej dodatkowej rozmowy. Wszyscy powoli zaczynali zauważać, że coś jest nie tak.
Najbardziej wyczuli to chyba Julita i Świeży. Julita, która zawsze była wyczulona na relacje między ludźmi, miała ten swój charakterystyczny, wnikliwy wzrok. Kiedy tylko byliśmy w jednej grupie, wyraźnie obserwowała każdy nasz ruch. W końcu, kiedy mieliśmy krótką przerwę, podeszła do mnie, a jej wyraz twarzy mówił wszystko, zanim jeszcze otworzyła usta.
– Coś się dzieje między tobą a Faustyną, prawda?
Zaskoczony jej bezpośredniością, starałem się zachować zimną krew.
– Nie, nie, wszystko jest okej. Po prostu... jesteśmy trochę zajęci, to wszystko.
Julita uniosła brwi, ale nie naciskała. Była zbyt bystra, żeby nie zauważyć, że coś jest nie tak, ale widocznie postanowiła dać mi czas. Wiedziałem jednak, że prędzej czy później będzie chciała więcej szczegółów.
Faustyna z kolei unikała grupowych rozmów. Gdy tylko mogła, wymykała się na bok, czasem przeglądała coś na telefonie albo wychodziła na balkon na krótkie przerwy. Za każdym razem, gdy nasze spojrzenia przypadkowo się spotykały, odwracaliśmy wzrok, udając, że nic się nie stało.
Wszyscy zauważyli, że coś jest nie tak. Czułem na sobie spojrzenia Hani, Świeżego, a nawet Przemka, który starał się zachować neutralny ton, ale widać było, że coś kombinuje w głowie. Relacje w grupie zaczynały się psuć, a napięcie między mną a Faustyną tylko rosło, odbijając się na nagraniach. Nikt tego nie mówił na głos, ale każdy czuł, że coś się zmieniło.

Może mieli rację || FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz