Rozdział 6

113 7 4
                                    

🎶 Playlista do tego rozdziału 🎶
Sam Tinnesz - "Play with fire"
Lorde - "Ribs"
grandson - "Blood // Water"
Tame Impala - "One more hour"


O. Mój. Boże.

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie zrozumiałam. I dlaczego wcześniej tego nie ogarnęłam? Nagle to było tak oczywiste, że aż nie mieściło mi się w głowie. Filip nie chciał wyjeżdżać na studia. A mnie wypychał do Warszawy. "Jedź, Ala. Musisz wyjść ze swojej strefy komfortu. Nowe miasto, nowi ludzie, poznasz inne życie". Jak mogłam tego nie widzieć? A on to co? Nie musi wychodzić ze swojej strefy komfortu?!

Nagle cały smutek po rozstaniu z Filipem zniknął. A pojawiła się wściekłość. Już nie upokorzenie i nie wstyd, tylko wściekłość. Nigdy w życiu nie czułam się tak... żywa i... pełna energii? Byłam pewna, że gdyby wiozący mnie pociąg wykoleił się, mogłabym na luziku sama poskładać tory i dociągnąć go przynajmniej do Gdyni.

Gdy wysiadłam z pociągu, szłam jak robot. I jak taran. Natychmiast skierowałam się do domu Filipa. Nie miałam pojęcia, co zrobię i czy nie ucieknę, jak tam dotrę, ale naprawdę chciałam wiedzieć. Być pewną. Bo czułam, że jak dowiem się prawdy, to będzie mi lżej. Coś pękło we mnie, już nie wiem, który raz w trakcie tego przeklętego września, ale tym razem pękło w cholerę spektakularnie.

Ocknęłam się z rozmyślań już pod domem Filipa. Byłam cała spocona i miałam przyspieszony oddech. Jezu, chyba nigdy tak szybko tu nie dotarłam. Klatka, w której mieszkał Filip, była z typu tych starszych – bez domofonu – na jego nieszczęście. Wbiegłam po schodach i zapukałam... o ile "pukanie pięścią" można w ogóle nazwać pukaniem.

Po chwili ciszy usłyszałam, że ktoś idzie, żeby mi otworzyć.

– Filip, otwieraj! – krzyknęłam.

Otworzył. Stał na boso, tylko w spodniach, bez koszulki. Poczułam, jak wracają wspomnienia. Przed oczami przeleciały mi wspólne wieczory, to, jak ciepła jest jego skóra, jak silne ramiona, którymi mnie przytulał, jak pachniał w tym miejscu na szyi, tuż za uchem, a przy lewej brwi miał pieprzyk – bardzo jasny i że można go było zobaczyć tylko, gdy było się bardzo blisko jego twarzy.

– Alicja... – wyjąkał zdumiony.

– Tak, to ja – zaczęłam wchodzić do środka. Zastąpił mi drogę.

– Nie możesz wejść, jestem zajęty.

– Zajęty? – wyminęłam go. – Może Karoliną się zajmowałeś, co? – Spojrzał na mnie, a potem na drzwi swojego pokoju. Tak, był przerażony.

– Ty i Karolina. Od kiedy? – zapytałam rzeczowo. Mój oddech już się uspokoił.

– Alicja... – zaczął, a ja naprawdę nie miałam ochoty słuchać tego tłumaczenia.

– OD KIEDY?! – krzyknęłam. Przestraszył się. Chyba nigdy mnie takiej nie widział. Ja siebie też nie... Co we mnie wstąpiło?

– Ooood... od kwietnia? Chyba? – odpowiedział drżącym głosem.

– CHYBA? Nie wiesz, od kiedy mnie zdradzasz?! A może ona pamięta? – wskazałam głową na jego pokój i ruszyłam w tamtą stronę.

– Alicja, proszę cię – powiedział głośniej niż zamierzał i zastąpił mi drogę do pokoju. Chciałam go zepchnąć z drogi, ale był silniejszy ode mnie. Przytrzymał mnie mocno, nie pozwalając wejść do pokoju. Szarpałam się z nim. Złapał mnie za ręce i przycisnął do ściany w korytarzu. Poczułam na sobie jego ciężar i zmiękły mi kolana. Moje ciało zareagowało w jedyny znany mu sposób na tego chłopaka.

Crush Chronicles sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz