Rozdział 9

53 6 4
                                    

🎶 Playlista do tego rozdziału 🎶
A$AP Rocky - "Tailor Swif"
Drake - "No Face"
LSD - "Genius" ft. Sia, Diplo, Labrinth

*w tym rozdziale podejmuję nowe wyzwanie, bo przyjmuję inny POV - koniecznie dajcie znać, co o tym myślicie 😅*


🔹POV SKYLER🔹

– Mamo, pamiętasz, że dzisiaj jest impreza u nas? – rzuciłem od niechcenia, licząc, że może uda mi się prześlizgnąć z tym bez żadnych dodatkowych pytań.

Oczywiście się przeliczyłem. Moja mama zawsze wiedziała, kiedy chcę coś ukryć. Ładna blondynka, wyglądająca na co najmniej dziesięć lat młodszą, niż jest naprawdę, odwróciła się i po dramatycznej pauzie (zawsze to robiła, gdy chciała zaznaczyć, że "to ważne") powiedziała:

– Owszem, pamiętam. A ty pamiętaj, żeby to była spokojna impreza. – Spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem, który mówił: „Wiem, co planujesz, ale udaję, że wierzę w twoje dobre intencje".

– Żadnych wygłupów, żadnej policji, żadnych... – chciała wymieniać dalej, ale przewróciłem oczami.

– Nie przewracaj mi tu oczami. Doskonale wiesz, o czym mówię, Karol. Dach? Mówi ci to coś? – Zmarszczyła brwi i przyglądała mi się badawczo.

– Mamooooo... – podszedłem do niej, robiąc swoją minę nr 5, która zawsze działa.

– Nie nie, żadnych pięknych oczu, synu. To nie są żarty. – wciąż mówiła do mnie stanowczo, ale znałem ją zbyt dobrze, by wierzyć, że nie oprze się "pięknym oczom". Zawsze na nią działają. Z resztą nie tylko na nią. Widziałem to w delikatnym uśmiechu, który zaczął pojawiać się na jej ustach. Próbowała go ukryć.

– Jasne, mamo, jasne – odparłem, starając się brzmieć jak skruszony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Jasne, mamo, jasne – odparłem, starając się brzmieć jak skruszony. – Będziemy grzeczni jak aniołki.

– Aniołki? – Spojrzała na mnie z wyrazem twarzy, który ewidentnie sugerował, że widziała „aniołki" w akcji i nie była pod wrażeniem. – Ostatni raz, gdy rozmawiałam z mamą Antka o waszej „grzecznej" imprezie, powiedziała mi, że na ich balkonie wybuchł grill, a sąsiad z parteru wylądował na pogotowiu.

Parsknąłem na wspomnienie o tym legendarnym melanżu u Antka na chacie.

– Karol! Mówię poważnie! – mama rzuciła mi ostre spojrzenie i wyrwała z zamyślenia. – Żadnego wychodzenia na dach. Bo jak znowu sąsiad przyleci z wrzaskiem, że wasze butelki latają nad jego balkonem, to tym razem naprawdę nie wyciągnę cię z tego.

– Mamo, przecież my nie mamy sąsiadów – zaśmiałem się. Cała kamienica należała do mojej rodziny. Ojciec wyłożył na to kupę kasy i na początku zamierzał sprzedawać mieszkania, ale później stwierdził, że po co mu sąsiedzi i zostawił mieszkania puste.

Crush Chronicles sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz