26.Co z nami?

78 11 0
                                    

Patrzyłam na Williamsa czując że to wszystko wraca.

-Millie idź stąd-Warknęłam, dziewczyna niechętnie odeszła a ja z Victorem staliśmy przed sobą. Mieliśmy kontakt wzrokowy przez dobre dwie minuty żadne z nas nie odpuszczało aż w końcu Victor zaczął powoli podchodzić, nie odsunęłam się stałam czy czas utrzymując kontakt wzrokowy chłopak zbliżył się do moich ust jednak nie złączył ich czekał aż sama zrobię pierwszy ruch. Biłam się z myślami jednak powoli zbliżyłam moje usta do jego a chłopak pogłębił pocałunek. Tak bardzo za tym tęskniłam za nim. Za nami. Jednak przed oczami miałam wypadek który spowodował właśnie on, jak oparzona odsunęłam się uderzając niechcący w ścianę głową, jęknęłam z bólu łapiąc się za tył głowy Williams zmarszczył brwi patrząc na to co robię-Nie możemy Victor, wracaj do siebie.

-Nie.-Powiedział stanowczo.-Nie pójdę dopóki ze mną nie porozmawiasz.-Przewróciłam oczami i kiwnęłam w stronę mojego pokoju. Usiedliśmy obok siebie na łóżku, nie wiedziałam od czego zacząć.

-Po co chcesz rozmawiać Williams.-Ostatnio słowo wypowiedziałam z pogardą nigdy nie mówiłam do niego po nazwisku nie lubił tego, chłopak uniósł zdziwiony głowę jednak po chwili wrócił do swojej kamiennej miny.

-Co ci nagadał-Westchnął patrząc uważnie na mnie.

-Że to ty spowodowałeś mój wypadek. To prawda?-Wyszeptałam tak cicho że nie byłam pewna czy to usłyszał, jednak po jego reakcji już wiedziałam ze usłyszał

-To nie ja w ciebie wjechałem, miałem tylko to zaplanowac czego też nie zrobiłem, twój były tak bardzo chciał zemsty że zrobił to beze mnie, nie znałem cię.-Mówił gdy ja uważnie słuchałam.-Nie byłem zamieszany ani w planowanie ani sam wypadek nie było mnie tam.

-Zabiłeś je sam?-Powiedziałam drżącym głosem, nie wiedziałam czy powinnam o to pytać.

-Nie. One to zrobiły same. Zrobiły to abym ja nie musiał tego robić. Lily była tak młoda a oddała życie dla mnie, przy tobie czułem że Lily i mama są dumne że mam kogoś tak ważnego ale gdy mnie zostawiłaś uważały mnie za nieudacznika który nie zasługuje na szczęście.

-Nie mów tak Vic- Powiedziałam po czym położyłam moją dłoń na jego ściskając ją lekko.

-Przecież to kurwa oczywiste że znowu coś odjebię przez co ty mnie zostawisz.

-Wiedz Victor że ja też tęsknie, ale.-Przerwałam aby namyśleć się co powiedzieć.-Nie wiem czy po tym wszystkim, boję się nie chce znowu tego przeżywać.

-Pojedźmy razem do Anglii.-Powiedział patrząc kątem oka na moją reakcje.-Do Vanessy, Apolla, do całej reszty, wróćmy chodź na chwilę to przywróćmy nie od razu nas.

-Ja.-Nie dokończyłam, przerwał mi.

-W Anglii jestem nikim, potrzebuje twojej pomocy mam tydzień na powrót do Anglii jak nie wrócę stracę wszystkie pieniądze i skończę w jakiejś melinie.

-Ja nie wiem.-Chciałam z nim pojechać, nawet bardzo ale nie widziałam czy to nie za szybko.-Daj mi kilka dni, napiszę.

Victor kiwnął głową i wstał z łóżka wychodząc z pokoju a następnie domu, zostałam sama z natłokiem myśli. Co jak znowu mnie zrani? Znowu skrzywdzi, nie wiedziałam. Teraz nic nie wiedziałam.

***

Od kilku dni z nikim nie rozmawiałam, jedyne co robiłam to myślałam co zrobić, tęskniłam za Apollo i Vanessa za wspólnymi imprezami. Nawet nic nie jadłam, wiedziałam że jak czegoś nie zjem wróci ten stan w którym byłam ostatnio jednak nie chciałam jeść robiło mi się niedobrze na myśl jedzenia. Nie darowałabym sobie, musiałam wrócić wyszłam z pokoju z hukiem każdy na kanapie odwrócił się w moją stronę, Alex, Millie i Ethan. Przecież na pewno będą przyjeżdżać a zdecydowanie bardziej tęskniłam za Charlotte, wzięłam telefon stacjonarny który na pewno nie był podsłuchiwany, wybrałam numer do Victora i przyłożyłam słuchawkę do ucha, Alex już wiedział co się świeci domyślił się.

The next lie [18+][ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz