33.Kręta droga

66 7 0
                                    

Czasem nawet podczas najpiękniejszej drogi są ostre zakręty, w tej chwili pojawiały się one cały czas. Mimo że moja historia z Victorem Williamsem nie jest taka jak we wszystkich książkach typowo słodkich romansikach.  Kiedyś marzyłam o właśnie takiej historii, ale nie każdy dostaje to co chce a ja najbardziej pragnęłam Happy endu.

Jednak pod koniec tej krętej drogi dowiem się czy warto było czy pojadę już do końca prostą drogą czy odnajdę zapaść w którą wpadnę już bez odwrotu.

Nikt nie przewidzi swojego końca, dla niektórych to początek a dla innych koniec wszystkiego.

Nie zawsze każdy kończy ze swoją drugą połówką. Nie odnajdują się w miłości i kończą to nie wiedząc że to życie z tą osobą było ci pisane. Zostają tylko oni i myśli.

Czy skończę jak oni?

Tego typu myśli zalewały mnie codziennie, oddałabym wszystko by wiedzieć czy to z Victorem Williamsem powinnam skończyć. Nie wiedziałam kim dla niego jestem. Kiedyś byłam wszystkim. Siedziałam na balkonie popijając kawę, patrzyłam na zachodzące już słońce. Z domu zabrałam kawę żeby nie kupować w sklepie. Niczego innego oprócz kawy nie mieliśmy. Spojrzałam na Vanessę która wyszła na balkon. Uśmiechnęłam się do dziewczyny która odwzajemniła ten gest.

-Lia, to nie miało tak wyjść z tym pokojem.-Mruknęła cicho siadając obok.-Po prostu. Sama nie wiem. W żadnych stopniu nie ma to zamiaru żeby coś między wami było.

-Wiem.-Odpowiedziałam nie chcąc aby dziewczyna się tłumaczyła.

-To co zrobił Victor jest niewybaczalne, jednak.-Zatrzymała się na chwilę skubiąc skórki.-On cierpiał bez ciebie, ja byłam przez ten miesiąc u niego raz.

-A Apollo?

-Codziennie.-Odpowiedziała spuszczając wzrok na swoje ręce.-Apollo bał się że to co robił w końcu mu się uda.

-Co robił?-Uniosłam wzrok na dziewczynę która niepewnie na mnie spojrzała.

-Lia, nie powinnam.

-Vanessa.-Warknęłam.

-Próbował się powiesić.

Co...

Poczułam jak moje ręce momentalnie robią się zimne mimo że w ręku trzymałam ciepły kubek kawy.

-Kiedy byłam ten jeden raz.-Przełknęła ślinę.-Widziałam to. Apollo o niego dbał, gdyby nie on, nie widziałabyś Victora.

-Ale...-Zaczęłam drżącym głosem.

-Nie obwiniaj się Lia. To była jego wina i dobrze o tym wie.

Czemu mi nic nie powiedział.

-Nie wychodził nigdzie.-Kontynuowała. Gdy w moich oczach momentalnie zebrały się łzy.-Wyjechał do stanów aby zacząć nowe życie, jednak gdy ciebie spotkał. Dowiedział się że u niego pracujesz. Wyglądał jak nowo narodzony.

Pierwsza łza spłynęła po moim policzku a za nią kilka innych, odwróciłam głowę w stronę drzwi tarasowych którymi wszedł Apollo a za nim Victor. Weathers był kimś komu zdecydowanie można było zaufać. Wzrok Williamsa zwrócił się na mnie od razu wytarłam łzy, a szatyn spojrzał z mordem na blondynkę obok mnie.

-Coś ty jej kurwa nagadała?-Zapytał wkurwiony, Carter wyglądała na skrepowaną przygryzła lekko wargę wzruszając ramionami.

-Obejrzała jakiś smutny film z kotkiem.-Odpowiedziała wstając z krzesła, podeszła do Apolla którego cmoknęła w usta. A ja spojrzałam na Victora, a następnie na jego szyję na której nie widziałam nic.

The next lie [18+][ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz